bo mikia kocha shopping ;)
Smsowałam dzisiaj z Yvonne i mi napisała, że ostatni piątek był do dupy i dopiero w tym tygodniu wszyscy fajni ludzie idą szaleć do Lime Light ;) Ja to zawsze wiem jak się ustawić. Pytała się co zakładam i chyba pozostanę przy mojej punk rockowej acz słodkiej bluzce, jeansach 3/4, białych butkach i odjazdowych dodatkach. Ale jak już napisałam, "chyba". Bo jutro znowu mamy jechać na zakupki (dzisiaj byłam na zakupach z tatą i braciakiem). Więc jak na dzisiaj, lista i ilość mojego zakupy wynosi : 5.
1) prześliczne, przesłodkie bikini (nie dziwcie się, że już kupuje, bo właśnie teraz wszyscy robią zakupy na lato).
2) pasek idealnie pasujący do mojego piątkowego stroju.
3) 20kilka branzoletek metalowych w różnych odcieniach fioletu.
4) Książka "Supernatutalist" Eoine Coifela (tego samego co napisał Artemisa Fowla, sorry za pomyłkę natko, ale późno to wczoraj pisałam ;)
5) nie etyczne lody magnum w ilości :12.
Wiem, wiem, jest post, ale nie mogłam się opanować! Mój braciak dostał w prezencie od rodziców Gameboy Adwanse SP, w kolorze Tribal. Właśnie zaraz idę z nim grać, wiem strasznie dziecko ze mnie ;) hehe. ale nie mogę się opanować. Właśnie mój ojczulek skończył grać i zwolnił Gameboya. Grał w... Króla Lwa. Cholernie wciągająca gra ;) Ale najlepsza jest Scooby-doo. No więc jutro jadę na polowanie na wyprzedażach i nie wyprzedażach, szukać nowych ciuchów na moje przyszłe wyjścia. Bo po tej wielkiej nocy w piątek, spowodowanej końcem Ferii, następna jest na Św. Patryka i oczywiście ubłagam rodziców by mnie znowu puścili. Puszczą, puszczą.
Ogladałam też kije golfowe. Cena mnie przerosła, cały komplet kiji wraz z torbą, 395euro po przecenie z 496euro. Czyste cacużka jak na damski sprzęt. Mówię wam... śliczności. Stópka ze stali, rączki z grafitu... i za darmoche wygrawerują moje imie. Ale heh... ja mam tylko 100euro jak na razie, bo 150e przuchlałam w Dublinie ='( Ojciec powiedział, że się dołoży, ale nie tyle. Facet powiedział, że oczywiście, może mi zamówić tańsze, ale one po jakimś czasie się połamią i zniszczą a te.... na wieki wieków starczą. Więc muszę się zastanowić. BO my byliśmy w sklepie z tylko golfowym sprzętem ;) Z Gemmą w wakacje jedizemy do Derry do jednego z największych sklepów golfowych w Północnej Irlandii obkupić się w seksowne golfowe ciuszki. Bo wiecie, kiedy będziemy jeździć trzeba tak chłopaków z innych drużyn zaszantażować widokiem by się nie odważyli uderzyć piłki dalej niż nasi "kochani" golfiści. Oczywiście i tak nie będą w stanie, kiedy zobaczą moje nagie długie nóżki. Bo mam zamiar kupić sobie białą spódniczkę, podobną do tych w których grają w tennisa ale leciutko innych. Ze spodenkami pod spodem i krój jest trochę inny... Ale nie ważne. Już mu się tak ubierzemy, że im oczy wyjdą z orbitek. A naszym chłopakom to klapki założymy jak koniom, hehe. Dobra lecę gadać z moim żuczkiem, dobranocki =*