• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 19 kwietnia 2005


Chłopcze... inny repertuar po proszę...

Pochwalmy sie najpierw tym, ze Mikia zaczyna na powaznie pracowac w hotelu. W ta sobote jako kelnerka na restauracji, za tydzien podczas przerwy 4dniowej, pracuje piatek, sobota i niedziela. Zarobki plus napiwki... heh, dzieki Bogu, ze cos wleci do kieszeni, bo sie juz pusto robi (oprócz tej odlozonej  kasy na wiekszy wydatek, lub jesli owy nie przyjdzie, na studia). A wiec !50euro bezpiecznie lezy, a ja potrzebuje kasy na kredyt do komórki. Popracuje nasza mikusia. Pochwalic sie takze trzeba, ze mam prace o która najtrudniej sie starac w tej dziurze. Do pracy w hotelu nie biora byle kogo, to nie to co do tych chip shopów. No i szanuja, placa tyle co rzad karze, a nie robia cie w konia, karza charowac powyzej limitu godzin i placa ponizej limitu plac. O nie, o mnie sie Anita troszczy ;) A ludziska mi zazdroszcza pracy.

3/4 dnia w szkole przespalam. Na lunchu o dziwo mi odbilo. I to mocno, uwierzcie... na leb mi padlo. Idziemu glówna ulica, kawal drogi za mna idzie tatusiek Helgi z kolegami. Westchnienie pelne ulgi, nie ma bata by zdarzyli obskoczyc Copa i jeszcze nas dogonic. Skrecilysmy w uliczke i idziemy codzienna trasa. Ash sie odwrócila zwiazujac wlosy (pod wiatr) i powiedziala "O fuck, tylko nie on". Bylam pewna, ze to Donal (w którym sie buja), a Donal ostatnio chodzi z Paddym zupelnie inna trasa, wiec troche zdziwiona zaczelam sie wydurniac. Mini ciezarówki zaslanialy chlopaków, wiec sie odwrócilam i zaczelam drzec "yea girls don't make it obvious" czyli, nie róbmy z tego tak strasznie oczywistej rzeczy. "Gapimy sie..." i przeklnelam pod nosem. NOEL!!! Odwrócilam sie wkurzona i sama z siebie zaczelam smiac. Az musialysmy przystanac, tak sie z dziewczynami smialysmy. Ale ze mnie idiotka...  Potem szli za nami, dosc nie daleko. Jak juz mówilam, mi odbilo. Zaczelam sie draznic z Ash i wkoncu wyrwalam jej butelke z woda, wskoczylam na trawe i podniesionym glosem (kiedy mi odbija, dre sie strasznie, jak po drugach) "to tylko mój teren! my green stuff!" green stuuf- tak nasz facet od w-f mówi na trawe, klasowy kawal. Ash chciala mi zabrac butelke, ale jej pokazalam, ze na po zielonym czyms nie wolno chodzic i tylko ja moge, bo to moje zielone cos! Hanna do mnie "a na tych sie nie drzesz". Odwrócilam sie, "A to chamy! To zielone cós jest moje! no ale im trzeba wybaczyc, wiadomo, daltonisci" hehe. Odbijalo mi na calego, a Noel patrzyl sie na mnie z niedowierzaniem i sie smial. Slysze jak o mnie nawijala to i ja zaczelam. Hanna wyjezdza z tekstem "Ash, powiedz mi, dlaczego my sie przyjaznimy z ta narkomanka?" ja w krzyk "jaka narkomanka, kochana, nie zapominaj ja jestem: sick mental tormented sico bitch!". Hanna próbowala powtórzyc, ale jej sie kolejnosc pomylila. "Nie, ludzie, tego nie wolno zapomniec! Kolejnosc sie liczy, toz to prawdziwe cacuzko!" i znow podniesionym glosem "memba! I'm a sick mental tormented bitch!", Noela oczka sie powiekszyly do rozmiarów talerzy. Tak... pamietam kazdy komplement z zeszlego tygodnia, z jego przeslicznych ust. Jak mozna nie pamietac takich cacuzek? Toz to prawdziwe arcydzielo! Duzo fajniejsze od polskiej suki. Swoja droga, ciekawe jest to, ze zostawil Owena i Duffego i przelecial przez Copa, tak szybko by znalesc sie za mna, wraz z Owena bratem bliźniakiem i Seanem (Gbórkiem). Ciekawe... na prawde ciekawe. Wariatka ze mnie... Noel ma racje. Odbijalo mi kompletnie, popisywalam sie? A moze... Chodz mi na serio juz na nim nie zalezy. Uwielbiam sie z nim wydurniac i te nasze teksty... smiesznie jest. Kiedy wychodzilysmy na spacerek Damian walnal mi dluga przemowe

"Pogratulowalbym dziecka, ale dziecko nie zyje, wiec teraz zamiast selebrowac, wszyscy rozpaczamy, skladam moje kondolencje matce i ojcu dziecka, spójrz ojciec stoi tutaj" - wskazal na Noela, a ten pochwalil sie bialym uzebnieniem "usciskajcie sie, przeciez to takie ciezkie chwile". Noel juz wyciagal w moja strone ramiona, kiedy zatrzasnelam przed damianem drzwi. Nie zla, po prostu przemowa trwala za dlugo, stracilam zainteresowanie ziewajac szeroko, ja tez umiem pokazac moje uzebnienie. Danielek gral w pilke na dworze, ta... "mój ukochany". Chlopak jest przystojny, zdania nie zmienie i nadal mnie pociaga, ale teraz widze, ze slaby jest psychicznie. Potem wrócilysmy do szkoly, po raz kolejny "pozwól, ze zloze moje kondolencje" ja na to "po raz kolejny? tym razem mozesz napisac list z kondolencjami" i odeszlam smiejac sie. Chris potem zadal mi pytanie, na temat Daniela "was he any good?" czy ja sie go pytam, czy jego lasence go zadowolily? O ja cie... wszystko chcieli by wiedziec.

Wnioski z dzisiejszego dnia? Do Noela juz nic nie czuje. Uwielbiam robic sobie z nim jaja, bo chyba z nikomu tak sie dobrze na nerwach nie gra, a i zaden jeszcze chlopak nie lazil za mna tyle. Stalam przed sala od Science i nawilalam z Marion (ale ta chamówa mnie zostawila!). Wiec zostalam z Gemma M. i Colmem, oparci o karolyfer. Colm do mnie z tekstem "dobrze slyszalem?" "a co slyszales?" "Daniel?" "ta, DAniel, tak ma na imie" "o kurwa! Ty i Daniel!"... " o kurwa, bez kitu?" "chodzicie ze soba?" "co wy z tym chodzeniem? jeden wieczór i koniec" "jestes tak samo okropna jak ja". Przybilismy piastki, Gemma tylko nas obserwowala. Tak mi sie zdawalo... ona knula i knula i wyknula plan. Noel stanal zaraz na przeciwko, na rogu korytarza (gbórek tak mu zaproponowal). I Gemma tak kombinowala, sweter mu zabierala, bila go nim, ciagala za bluzke, ze az go zaciagnela by stanal tuz obok mnie. A ja wtedy plecaczek o ziemie i olewajacym kroczkiem do kibelka. Gemma sie wkurzyla "ej!". Knuła, Knuła ale jednak nie wystarczająco długo. Byłap pewna, że ja cała w skowronkach będę "o ja cie, panicz Mc Bride obok mnie stoi!" a kij jej w oko. I jemu też. Wracam sobie z łazienki, z poprawionym makijażem, przeczesanymi włoskami, po prostu Beautifil! Myślałam, że pójdzie już na lekcje, w końcu wystarczająco długo siedziałam w kiblu by sobie polazł. On, gemma i reszta jego ludzi. Ale nie, przecież on nigdy nie robi tak jak ja bym pragnęła. Stał tuż obok mojego plecaka, więc kiedy się schyliłam, pierwsza myśl jaka wpadła mi do głowy, to to, że wygląda to pewnie tak jakbym się schylała by mu loda zrobić. Podniosłam się i spojrzałam na niego, niech mu będzie. NIe odrywał ode mnie wzroku od kąd mnie zobaczył a łapka lekko mu się kołosyała, niebezpiczenie blisko moich długich spływających w dół włosów. "Yes babe", nie odpowiedziałam siłując się z włosami i plecakiem. Chyba sobie je kiedyś obetnę... I i tak mi się poplątały i rozczochrały. Uśmiechnął się zawadiacko, śliczny jesteś chłopcze, ale to już nie ta mała dziewczynka. Teraz trzeba czegoś więcej by mi zawrócić w głowie, inny repertuar proszę...

19 kwietnia 2005   Komentarze (13)
Czarna-roza | Blogi