The Maynooth Awards 2005. Donegal =]
na zdjątku, Coocley, carier managment-pomoc w wyboru kariery/przyszłości, Ali (Madelle kochaś), wykładowca Uniwersytetu w Maybnooth, Daniel, zwany Joe i Mikia, która wyszła na słodziutką małą dziewczynkę. Nie lubię mnie jako takiej, ale cóż. Wy sobie nie myślcie, że te mundurki tak porządnie na codzień wyglądają. O nie, nie ma krawatów, sweter żadko noszę, zamiast tego kurtkę szkolną. Obcisłą białą bluzeczke z dużo fajniejszym kołnieżykiem i często biżuteria. Ale tutaj, musiałam wyglądać na słodką małą, uczennice ;)
Dzisiaj chyba nie napiszę za dużo na temat rozdania nagród. A i za wiele do napisania nie ma. Sala konferencyjna i zarezerowane miejsca. Mikia jest szczęściarą bo dostała miejsce w pierwszym rzędzie dokładnie na przeciwko podium. Mikia jest pechowcem, bo jak zawsze, została posadzaona między lalką barbi i chichotką. Powaloną chichotką, która śmiała się ze wszystkich, ale w taki sposób, jakby wszyscy jej się wydawali żałośni. A lalka barbi patrzyła na każdego z pogardą, wysyłała smsy za nim ktoś jej zwrócił uwagę, że powinna wyłąnczyć komórke. I jak tu nawiązać kontakt z takimi osobami? Ali nawijał po konferencji jak najęty z rudzielcem obok niego, Joe (tak naprawdę ma na imię Daniel, ale z Ruairim nazywamy go Joe, długa i stuknięta historia), tak Joe, ten nieśmiały gościu, też z kimś nawijał czekając aż wywołają naszą szkołe na zdjęcia, tylko ja utknęłam miedzy komórkową, barbi maniaczką i obnoszącą się chichotką. W końu nie wytrzymałam i wstałam, biorąc przykład z innych ludzi. Po chwili siedzieliśmy już w trójkę, ja Ali i Joe. Jak sie okazało, rudzielec był strasznie wkurzajacym gadułą, a Daniel już nie wytrzymywał z geniuszem obok siebie. Patrzyłam tak na nich i doszłam do wniosku, że jednak oni jedyni nie wyglądają jak kujoni, nie dorobie dzieci. Mówię wam... myślałam, że nawiąże znajomości, a tu dupa. Dziewczyny jakieś takie nieśmiałe, uciekają po jednym zdaniu. Chłopaki, po których od razu widać, iż dziewczyny to dla nich kosmici. Okularki, cieknące nosy i przekrzywione krawaty. A oto jedyne zdjęcie na którym wyglądam normalnie. Tak strasnzie się bałam, że się roześmieje i wyjdę na idiotkę, że się roześmiałam ;) Wszyscy się ryliśmy, kiedy Ali nam przypomniał, iż nasze zdjęcie będzie wisiało obok dyrcia gabinetu. Miejsca które jest jednym z najbardziej odwiedzanym z miejsc w szkole, dywanik u dyrcia bije chyba tylko popularność podłogi w wc'sach. Tragedia... jutro gratulacje przez radiowęzeł, medal do szkoły mamy wszyscy wziąć itp. itd. Jedno trzeba przyznać, jestem dumna ;) Także z naszego mundurka, jeden z najładniejszych. Mówię wam... gdybyście zobaczyli te kolory to by się wam płakać chciało. Ziemiasty, sraczkowaty brąz i żółte polo. Fe. Także wiele innych, ale żadne tak ładne jak nasze ;) A co do tej wpadki, to macie rację, źle do napisałam. Ale to dlatego, że moim zdaniem to głupota... Znam tego chłopaka, oni tego nie planowali. On miał iść do wojska (dobrowolnie) ona dostała się na jedne z najlepszych studiów pielęgniarskich w Irlandii (tutaj to cholernie dobrze płatny zawód), na jej miejsce było 20chętnych. Ale się dostała. I się dowiedziała, że jest w ciąży. Rzuciła studia... bez sens. Rok by zaliczyła, potem przerwała na rok. I wróciła, z takimi wynikami, dostałaby papiery, że przez rok nie może się uczyć, a potem by wróciła. Ale pytanie brzmi, po co? Po co się męczyć. Zaczęła zawód matka. Ślubu nie mają zamiaru brać, już nawet finansowo to lepiej wygląda. Samotne matki dostają cholernie dużo kasy od państwa. W wieku 18lat, zostanie matką. Wspaniała rzecz, ale ani on, ani ona, nie są jeszcze gotowi. Conor to duży dzieciak, ale baybika gratuluję, szczerze i prawdziwie. I wiem, że będzie kochane. Przepraszam za to słowo... macie rację. ;)