dlatego ja, czasu już na nic nie mam......
Kolejny dzień... dzień jak codzień. Monotonność która z jednej strony sprawia mi przyjemność, z drugiej nie pozwala do końca zapomnieć. Zapomnieć o wielu sprawach i osobach... Spojrzenia, ukryte, nie spodziewane, chciacne i nie chciane, odruchowe, sztuczne i ich brak... Spojrzenia z pogardą, z zaciekawieniem, zmieszane... Zabawiłam się dzisiaj Noelem, bliska byłam zabawienia się Danielem, ale Hana mnie postrzymała. Ma rację, dam mu spokój. A jednak chciałabym, by było tak jak kiedyś. Byśmy mogli na luzie porozmawiać, byśmy się wygłupiali wracając ze szkoły... brakuje mi tego... ale ona ma rację, wyrywaniem go w szkole dla pokazu i robienia tego samoego co Noel mi kiedyś, na pewno niczego nie polepszy. Więc zostawię go w spokoju. Złapałam go na spojrzeniach, a więc nie jestem mu obojętna... Z Gemmą jest już najgorzej jak być mogło. Można by powiedzieć, iż nie odzywamy się do siebie. Boli mnie to... to, że kiedyś byłyśmy sobie tak bliskie, a teraz jest mi dalsza niż... cholera, najgorszy wróg. Po raz kolejny, chciałabym by było inaczej... ale się nie da. Już nawet z Tracey się do siebie odzywają, a ona z jakiegoś powodu do mnie czuje uprzedzenie. To już Tracey wydaje jej się lepsza ode mnie? Nie rozumiem tego kompletnie...
Jutro ostatnie spojrzenia, ostatnie Yes Babe i ostatnie ukryte looknięcia. Ostatnie spojrzenia pogardy. Na kilka dni spokój. Znając nie, już w czwartek coś sobie znajdą. Coś albo kogoś, by zapełnił mój czas emocjami. W czwartek... zakupy, kino a potem impreza w hotelu. NA imprezie będzie dużo ludzi. Dużo ludzi = się alkohol. Ja pić nie będe bo ojciec mnie potem odbiera... więc wiecie. Ale alkohol = wyluzowani ludzie. Jak mi odbije... to szybko znajdę sobie kogoś, kto nie będzie się pilnował. Zobaczymy co przyniesie ten dzień.
Artur podpisał kontrakt na pracę w Dumbaju, czy gdzieś tam. W 5gwiazdkowym hotelu, cieszę się wraz z nim. Nareszcie spełniło się jego marzenie =] Za to możliwe jest, iż nowy kucharz, który teraz przyjechał, polak, ściągnie tutaj swojego syna. W moim wieku i będzie na moim roku. Może nareszcie znajdę sobie przyjaciela? A może chłopaka... a może to będzie ostatni dupek, jak wielu facetów po których czegoś nadzwyczajnego się spodziewałam.
I znowu piszę o facetach, ja chyba o niczym innym ostatnio nie potrafię gadać... ale może to dlatego, że Hannie jakoś tak nie potrafię powiedzieć wszystkiego. Mówię jej dużo, chyba nawet więcej niż Gemmie. Bo ona rozumie dlaczego, zarzucam sobie na ramię sweter, ręcę biorę za siebie i udaję, że trzymam butelkę. Ona rozumie dlaczego lekko się pochylam, i próbując się nie śmiać parodiuje Noela. I ona także się smieje, kiedy ten się peszy... albo kiedy do niego mrugam, a on zaskoczony wchodzi na Owena. Ona rozumie kawały... i z Ruairim mogę na luzie pogadać i nie będzie zbędnych pytań "a wy ze sobą chodzicie" bo ona zna całą sytacje.
Właśnie... Ruairi. Między nami jest świetnie. Dobrze, że wtedy sobie wszystko wyjaśniliśmy. Często smsujemy i gadamy w szkole i jest dobrze. I jest luz i przyjaźń i żadne nie oczekuje czegoś więcej. Tak własnie powinno być... tak powinno być między mną i Danielem. Tylko ja popełniłam jeden błąd... za daleko pozwoliłam się ponieść falom.
Ostatnio wiele osób zadaje mi pytanie "dlaczego ty się nimi tak bawisz" nie znam dokładnej na to odpowiedzi. Zastanawiałam się nad tym... bawię się chyba po to, by nie dać im tej satysfakcji iż udało im się mnie zranić. Jak czarna róża... jeśli mam umrzeć, on musi umrzeć ze mną. Jeśli mnie zrani, on także musi poczuć ból. A czasem kuje, właśnie po to by go nie dopuścić do siebie. Ale ranię tylko tych, którzy na to zasługują. Tylko tych, którzy mnie odrzucili... albo mieli taki zamiar. Tych którzy mnie zranili, okłamali... skrzywdzili. A takich jest wiele. Ja im po prostu brubuję udowodnić iż nie jestem laleczką na jeden wieczór którą potem można pomiatać. Jeśli to była zabawa, to ja nad wszystkim miałam kontrolę i to ja ją zakończyłam. Za to, możecie wynić tylko i wyłąncznie Noela, kiedyś taka nie byłam. Kiedyś byłam naiwna, on mnie nauczył, iż naiwną być nie mogę, bo inaczej każdy facet się wykorzysta i zrani. Chyba, że trafisz na ideała. Ale kiedy ja na nich trafiam, to wydają się aż za... za idealni. Czyli nie są wcale idealni... Jeśli rozumiecie o czym mówię =] Pozdro 4all =*