dlaczego ja mam tendencje do komplikowania...
Naładowałam sobie komórkę(konto znaczy się) i po dzisiejszym dniu w szkole, doszłam do wniosku, że trzeba coś z tym zrobić. Ze mną i Danielem. To się nie moze tak po prostu skończyć z powodu jednego shiftnięcia. Do tego po szkole... on chyba powiedział do mnie Yes Michaela... ale ja odwróciłam głowę, pewna, że on zrobi tak samo. A więc Michaela usłyszałam już ciszej... Nie pewna czy napewno tak powiedział. Wysłałam do niego smsa, że jeśli go zraniłam w jakiś sposób to przepraszam. I że mieliśmy być friendsami ale friendsy nie ignorują się w szkole i po szkole. I, że jeśli on nie chce byśmy byli przyjaciółmi to trudno, płakać nie będe. Odpisał, że chce. Odpisałam mu, że w szkole jakoś za bardzo tego nie okazywał. Kiedy mu mówiłam, że ludzie będą gadać, mówił, że go to nie obchodzi, że my jesteśmy ważni. Tu i teraz. Jego reakcja mnie zaskoczyła... Tak mu napisałam... odpisał "chcesz byśmy znowu byli razem?", odpisałam, że chcę byśmy byli przyjaciółmi, ale nie tak jak teraz. Chcę by było jak kiedyś. Wysłałam... ale zaraz potem coś mnie podkusiło i zapytałam "a ty chcesz?". Odpowiedź "tak a ty?". Zwalił mnie tym z nóg. Myślałam, że te pytanie z jego strony to było takie w stylu "czego ty chcesz? byśmy znowu byli razem czy jak?". Nie... to było proste pytanie. Odpisałam, że nie wiem. To on wkońcu chciał byśmy tylko byli friendsami, potem ingorował i unikał mnie w szkole, a teraz chce byśmy do siebie wrócili. Niech się zdecyduje, bo ja nie będę odchodzić i wracać w kółko i w kółko... Odpisał "Tak chcę bysmy razem, a ty?". Odpisałam, że nie wiem, zastanowię się... miałam nadzieję, że będzie jutro na Stars in Your Eyes. Nie będzie... no tak, przecież to bardziej impreza 3rok i 5, bo z naszego roku jadą chłopaki i z 5, Elayne, taka dziewczyna. Nie wiem... ja na prawdę nie wiem czy chcę byśmy byli razem. Kiedy mi napisał, że on chce, poczułam motylki w brzuchu... Wiem, mówiłam już nigdy więcej. Dlatego chcę z nim porozmawiać... dlatego chciałabym by mi obiecał, że już taki nie będzie. Że jeśli będziemy razem, to nie zostawi mnie samej przed całą szkołą. Ja naprawdę nie wiem... ja coś do niego mam, dzisiaj to sobie uświadomiłam, kiedy złapałam go na spojrzeniu. On też coś do mnie ma... ale ja już sama nie wiem... zachował się przez ostatnie kilka dni jak dzieciak i to mnie zabolało... Mogłabym się nim zabawić, ale za zabawę się płaci... Heh... już sama nie wiem. A co gdybym była z nim na poważnie? I znowu by mnie zawiódł... Zobaczymy co przyniesie jutro, muszę się z tym przespać. =*