Daniel... cyrk i bliźnięta... czyli moja...
Egzamin poszedł mi świetnie. Jestem cholernie zadowolona, a wyniki dopiero we wrześniu... heh... Adam przez cały czas się na mnie lookał i robił miny. A to mi pokazywał jak mu się wygodnie siedzi (przyniósł sobie poduszkę, jajcarz jeden), a to pokazywał swoją pracę, a ja jemu moją (hehe, moja była lepsza wtedy, bo on swoją dopiero co zaczynał), potem pokazywał mi, że skończył przede mną... jak małe dziecko. Ale lubię to dziecko, i te nasze miny... hehe. Powinniście go zobaczyć, małe naburmuszone dziecko... NOm i egzaminatorka się na nas wkurzyła, bo by nie powinniśmy nawiązywać żadnego kontaktu miedzy sobą. To on mnie ciągle wołał... A największe jaja były, kiedy zrobiłam 2rysunki jabłka, jedno tylko linia, drugie 3D czyli cień itp. a trzecie detal (szczegół). Nom i ja musiałam to jabłko obgryść tutaj taka cisza a ja Chrup... Chrup... chrup. Adam to mało z krzeszła nie spadł. Część egzaminu z rysowaniem człowieka muszę powiedzieć, że poszła mi lepiej niż kiedy kolwiek. Po raz pierwszy jestem zadowolona, ale to też dlatego, że teraz mielismy więcej czasu ;) Jestem nawet bardziej zadowolona niż z jabłuszka... Adam gdy zobaczył moją prace nazwał mnie suką... hehe, jaki zazdrośnik się znalazł ;)
Gadałam z Danielem i pozostawie to bez komentarza... Albo inaczej, nie opowiem jak dokładnie było. Napisze co innego... napisze o tym, jak się zawiodłam... bo to dzieciak... skończony... na pytanie dlaczego nie odpisywał na smsy, skoro nie jest na mnie zły odpowiedział "po prostu"... jak się potem okazało, wszystko to było przez jego kumpli... bo mu dokuczają... przez Chrisa... bo mu dokuczał. Tak jemu dokuczał, bo mi się nie odważył, wiem o nim za wiele i potrafię odbić piłeczkę... Jemu dokuczają, phi... on powinien spędzić dzień w mojej skórze, dopiero by zobaczył co oznacza dokuczanie. Mi dokuczają na jego temat i na Noela. Nie wiem kto jest bardziej wkurwiający... Powininen być dumny... Jak to Char powiedziała "To jasnej cholery, to tylko Daniel Timmony, jeszcze dwa tygodnie temu nikt go nie znał! Ty jesteś polską suką! Naszą Michaelą, Noela byłą! Złodziejką facetów! On jest nikim!". Ma rację... po za jego rokiem, nikt go nie znał. Doputy mnie nie shiftnął. Teraz też szybko o nim zapomną. Baaardzo szybko. Bo w przeciwieństwie do Daniela, Noel się mnie uczepił i odczepić nie ma zamiaru. A mnie to śmieszy... przynajmniej mam okazję do śmiechu bo uwierzcie mi... źle mi jest... Rozmowa była ciężka... zapadała cisza... potem się rozluźniło i przez chwilę było tak jak dawniej, ale wpakowaliśmy się na jego kumpla... potem był Chris machający do nas z autobusu (jutro go zatłukę). Gratulował Danielowi, ciekawa jestem czego... I znowu ciężka cisza... próbowałam przerwać... heh... ale on nie chce. Jemu chyba jednak zależało tylko na moim ciele... Dzieciak... zwykły dzieciak...
Potem poszłam do cyrku, spotkałam kilku polaków (tam pracujących). Zostałam wyciągnięta przez klauna na scene -sprowokowałam go, bo zamiast klaskać kciuk przekręciłam wdół. POtem mu uciekłam, to mnie wziął na ręce i wciągnął na scene... Przynajmniej pomógł mi przestać myśleć o DAnielu i to tym jak wszystko schrzaniłam... Mówię wam, ja nawet doszłam do wniosku, że lepiej by było gdybym się wtedy zgodziła.... Potem podczas przerwy gadaliśmy z polakami (ja i Adam, kucharz pracujący z moim tatkiem który wziął do cyrku swoje maluśkie 4letnie bliżniaczki). A potem moi drodzy... straciłam głowę. Dla dwóch rusko-polaków (pół na pół). Bliźniaków... boskich. Jeden przystojniejszy od drugiego. Po przedstawieniu staliśmy wszyscy i gadaliśmy, a ja flirtowałam z Antonio... Ludu... gdyby był czas i miejsce, to bym mu się chyba rzuciłą na szyję i zgwałciła na miejscu. Toż to była młodsza wersja Ralhpa Finesa... oboje... po prostu boscy!!! Te ich stroje... sposób z jakim jeździli na tych koniach... a potem oboje na tym samym koniu przodem do siebie... wyobraźnia sama podrzucała obrazy kobiety między nimi - znaczy się mnie ;) Jestem chora, wiem ;)