• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 27 maja 2005


u entered my garden withour any permision......

 

Drugie ciasto już się kończy piec w piekarniku. Po domu roznosi się zapach ciasta, a ja ciągle myślę o nim. Stawiając stopy po zimnych kafelkash, na kuchennej posadzce, próbowalam nie myśleć. Włąnczylam głośno Blue Cafe i zabroniłam sobie myśleć... o nim. Śpiewałam głośno, zagłuszając myśli, chodź od początku wiedziałam, że to nie możliwe. Kolejna faza. "Na Alana". Kiedy to minie? A kiedy znowu wróci? Czy może nie minie, a więc nie będzie musiało wracać? Mam ochotę założyć kurtkę i wyjść. Nie wyjdę, bo wiem, gdzie poniosą mnie moje nogi. Nie postawie stopy na chłodnym chodniku, bo każdy chodnik, prowadzi do niego. Pewnie pracuje... ale po co ja bym tam miała iść? Usiąść, zamówić kawe za 3,50 i wpatrywać się w niego? Sama? Nie... To on ma mnie zdobywać, już o tym zapomniałam... A co jeśli to moje urojenie? Pewnie tak, jak zawsze. Jak kiedyś. Miłość Noela, która istniała tylko w mojej głowie. "On za tobą od początku szalał" tak jak wtedy nie wierzyłam Catrinie, tak i teraz nie wierzę Colmowi i własnemu sercu.

To tak apropo, zdjęcie plaży na Maghary o zachodzie słońca w grudniu... Robione po raz kolejny przez Moi. Pierwszy raz udało mi się uchwycić te śliczne ptaki w ruchu...

Wczoraj byłam na spacerze... w domu zostawiłam komórkę. Ostatnio gdy wzięłam ją na spacer i oglądałam zachód słońca, pod wpływem chwili zrobiłam coś bardzo głupiego. Nie ważne co napisałam i do kogo, ważne, że już nigdy więcej czegoś takiego nie zrobię. Tym razem nie było zachodu słońca, bo niebo było szare. I było pięknie... Powietrze było suche, cisza... cisza przed burzą. Wiatr był spokojny, delikatny. Ziemia błagała o deszcz. Swymi cichymi krzykami, próbowała wywołać łzy smutku, nieba. Lecz ja wiedziałam... wiedziałam, że jeszcze długo zajmie, za nim niebo zacznie płakać. Siadłam na długim molu i patrzyłam na górę, obsadzoną białymi, malutkim domkami, jak diamentami. Na wyspę, gdzieś tam w dali, taką malutką. I na choryzont... Jak pięknie wyglądała woda w zatoce podczas przypływu, przed burzą... taka spokojna, cicha... Obserwowałam kaczki, a potem przeniosłam się na kamienie i oglądałam łabędzie w rogu zatoki... Jakie one są piękne, co roku przylatują w to samo miejsce. Zawsze razem, samiec i samica. Potem postanowiłąm wrócić do domu okrężną drogą. Przez miasto. Stanęłam na mostku, tuż przy zatoce... Odzielający świat natury, od wielkiego parkingu, na którym zresztą żadko kto o tej porze roku parkuje. Podczas festiwalu jest tu wesołe miasteczko, potem cyrk... Teraz było spokojnie. Nie było tam nikogo. Znowu się zamyśliłam, wpatrując się w potok, mały wodospad. W tym miejscu Daniel planował nasze spotkanie. W tym miejscu wyobrażałam sobie, siebie i Alana... Szum wody, lekki powiew wiatru i zapach białych kwiatów na krzakach. I on... jego ciepło, zapach delikatnie kłujących nos perfum, jego duże dłonie i ciało obejmującą mnie... Cała ja i cały on... Oboje dla siebie... Razem. Czy tak kiedyś będzie? Już dawno tak nie myslałam o żadnym facecie... nie pozwalałam sobie marzyć. Bo ścieżka marzeń szybko wkracza na ścieżkę miłości. A ja boję się zakochać... boję się zakochać po raz kolejny, bez wzajemności... Już raz przeszłam przez to piekło, już nigdy więcej...

 

27 maja 2005   Komentarze (9)
Czarna-roza | Blogi