• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 05 lipca 2005


już nie takie pierwsze kroki, na ziemi irlandzkiej......

Już jestem spowrotem... Sama nie wiem co napisać. Chciałabym napisać, że było świetnie i genialnie. Chciałabym móc tak napisać... bo było przecież przynajmniej fajnie. Była Madelle, była Ewcia i Cinek, była moja siostra duchowa i zarazem chrzestna, było wiele miłych osób... była rodzinka... Heh... ale była także babcia z depresją. Z właśnie tego powodu, nie opiszę mojego pobytu w polsce. Nie chcę rozgrzebywać tego co było i uświadamiać sobie, że prawie, że nic nie odpoczęłam, a co dopiero moi rodzice. Dobrze mi było w kraju... spowrotem tam, skąd przybyłam. I chyba chciałabym wrócić do polski... z wielu powodów. Znaczy się na stałe... ale jeszcze nie teraz. Męża chyba też znajdę sobie polaka. Irlandczyków przekreśliłam. Gdy zobaczyłam naszych polaków, zrozumiałam, że irladczycy to jednak skończone chamy. Nie chodzi mi tutaj już o wygląd... Zresztą, pod tym względem też się zdołowałam. Tutaj par tak nie widać, tutaj jest zabawa. A w polsce jest już zupełnie inaczej... normalniej, mniej dziko i wieśniacko.

Mój pobyt w polsce, w większości spędziłam w koszalinie, a nie u cioci na wsi jak podejrzewałam. Nie... kończę tę notkę, bo nie chcę wracać do tego co było. Chcę pamiętać śmiech, słońce, opalenizne i muzykę. Szum drzew i zapach polskiego chleba. Smak białego twarogu i ogórków kiszonych. O niczym innym myślec nie chcę. No i chciałabym wrócić do Polski we wrześniu, na ślub mojego brata ciotecznego, Waldka. Zjazd rodzinny na który czekałam już bardzo długo. Ale cóż, zobaczymy czy fundusze na to pozwolę.

Cieszę się obecnie z jednego, że jest u mnie teraz Nata Olsza. Z tego cieszę się straszniście.

05 lipca 2005   Komentarze (8)
Czarna-roza | Blogi