bo prawda czasem gorsza jest, od najgorszej...
Ay... dzień jak skok z clifu i ocean przed tobą; jak skok z wodospadu, spadanie wraz z wodą; skok, z liną przywiązaną do twych nóg. Smsy z Orlą, ukrywanie komórki pod rękawem podczas Irlandzkiego. Ucieczka do WC. Od kąd wprowadzili kompletny zakaz komórek w szkole, co raz trudniej kontaktuje się ze światem zewnętrznym. Skok w górę i w dół... Śmiech pomieszany z łzami ciała nabierającego prędkości, ciała spadającego w dół. Orla będzie na imprezie. Imer będzie na imprezie. Corina będzie na imprezie. Będzie śmiech, alkohol, szaleństwa na parkiecie, szaleństwa w łazienkach, w kuchni, w barze, na barze, na stołach. Będzie trzymanie się za ręcę i udawanie trojaczki, czworaczki, bliźniaczki. I będą jego spojrzenia... pewnie będą... skierowane na nią. Motyl szaleje. Już nie z bólu, z wściekłości. Popatrz na mnie! Spójrz w końcu na mnie! To ja! Mogę mieć każdego, a chcę ciebie! Spójrz na moje długie, zgrabne ciało. Wejrzyj w moją duszę! Ale nie... ona ma to czego nie mam ja. Więcej wiosen za sobą, więcej doświadczenia, którego pewnie nawet on nie ma. Ma poczucie humoru, którego nie porobi nikt. Ona... tak, ona może pić z nim do 7nad ranem, kiedy ja muszę już wyjść o drugiej. Większa swoboda... heh... Kiedy pewna osoba dowiedziała się, że mam coś do Aarona, spojrzała na mnie zdziwiona. "Jego? Przecież możesz mieć przystojniejszego! Lepszego!", to dlaczego chcę jego? Dlaczego mam ochotę poprawić mu te czarne okularki; kiedy robi śmieszne minki, podejść i tak po prostu go pocałować śmiejąc się głośno. Dlaczego... dlaczego on?
I powiedziałam. Tak jak radziłaś mi kofanie, tak jak radziłaś mi Madelle. Nie zgrywałam aktorki. Nie plątałam się w zeznaniach. Napisałam wprost, "chodzicie ze sobą czy nie? BO ja do niego coś mam... i chcę po prostu wiedzieć co pomiędzy wami jest" odp "jaja sobie robisz? bo już się pogubiłam, gadamy teraz na serio?" moja odp "tak". Podobno, w życiu by nie powiedziała, że ja coś do niego. Że go lubię, strasznie... ale jako przyjaciela. "We'r jst kissing". Ay... powiedziałam, że zostawię go jej. NIe prawda. Będę kusić, będę go zdobywać. Znając mnie... nic mnie nie powstrzyma. I powracająca ochota na Alana. Dziwna ochota. Mrugnięcia na lekcji, wysyłanie całusów, popisy by tylko wywołać śmiech dziewczyn siedząc za nim na lekcji Irlandzkiego lub Francuskiego, kiedy można robić co się chce. I dzisiejszy flirt Mikuś: jesteś geyem? Alan(zabierający rękę z kolana Michaela siedzącego obok): będę pewny dopiero kiedy umówisz się ze mną Mikuś: przykro mi, ale z geyami się nie umawiam :P Alan: nie kochasz mnie? Mikuś: ależ kocham! Bo jego przecież nie da się nie kochać... Ostatnio tego co raz więcej. Co raz więcej wygłupów i co raz więcej zdziwionych spojrzeń. Zmieniłam się i to bardzo. Nawet on to widzi. Śmiech i głośny okrzyk "Walsh, słyszałeś to? Słyszałeś co powiedziała?". Zdziwione spojrzenie Chrisa... Mogę się założyć, że jego ukochany brat cioteczny, panicz Mc Bride miałby jeszcze bardziej zdziwioną minę. Seks w kiblu... Alan, z tobą zawsze... Dzięki tym kilku uśmiechom, wysłanym pocałunkom, doszłam do wniosku, że jeśli Aaron będzie kolejnym, który wybierze inną… Będzie kolejnym, który potem będzie żałował… jak Mc Bride; jak Daniel, który swoją drogą ciągle żałuje, błąd mojego życia błaga o spojrzenie, a ja udaję, że on nie istnieje… dla mnie to nikt; jak wielu innych, którzy po minięciu mnie na ulicy, odwracając się, a oczy mówią wszystko. Jeśli odejdziesz, już nie wracaj. * Nie chcę czuć smaku szminki twej ostatniej kobiety, zapachu piżma, śladów jej ust na twym ciele. Ależ odejdź... nigdy nie smakując prawdziwego ideału kobiety... mnie... Biegnij co tchu po ścieżkach życia, by kiedyś na skrzyżowaniu naszych dróg, zatrzymać się na chwilę, nabrać tchu. By usta po raz pierwszy nie potrafiły nic powiedzieć. By oczy powiedziały całą prawdę… Co ja zrobiłem… Kiedyś… tak kiedyś… kiedy już będzie za późno.