• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 09 października 2005


Such a beutiful girl walkin down the street,...

Ay... ja to wiem, jak wszystko spieprzyć... Smsy z Ruairim, uśmiech na ustach. Swatamy Fionę i Neila! To już postanowione... a potem, coś mnie podkusiło. Przed oczami stanęła Ashley, a potem to co o niej mówił wczoraj. Byłam wtedy na niego wqrzona, ale przy wszystkich nie chciałam mu zwracać uwagi. Zaraz będzie, że jestem zazdrosna, lub Bóg jeden wie co. "Chłopaki, ta nowa, Ashley, wiecie ilu już ona shiftnęła? Zalicza wszystkich". Powinnam się cieszyć, prawda? Hanna by powiedziała, że próbował mi pokazać, że to z Ashley to tylko zabawa była, żebym nie była zazdrosna i wkurzona na niego za to, że się z nią lizał. Tylko, że o dziwo, ta Ashley ma na mnie dziwny wpływ. Jest tak podobna do mnie... Lubię ją, nie znając jej w ogóle. Gadałam z nią raz, strasznie fajna, tylko, że zagubiona... Więc wysłałam smsa, że nie powinnien tak mówić o Ashley, że zachował się jak dupek i, że nienawidzę kiedy faceci najpierw cię obmacują a potem obgadują za plecami. Jeśli chce mieć dziewczynę na dłużej, niech szanuje poprzednią. HEh... przesadziłam... przecież wiem, że szanuje dziewczyny. Pobił przecież gościa, który nazwał jego ex, suką. Ma rację... dlatego właśnie byłam tak zdziwiona wczoraj, kiedy usłyszałam z jaką lekkością, w kulturalnych i delikatnych słowach, mówi o niej jak o dziwce! Przyznałam mu racje... zna ją lepiej ode mnie, skoro jemu powiedziała, że związki ją nie obchodzą, tylko zabawa, to może ma rację, że lekko przesadza. Tylko zabawa... przypomina mi, po raz kolejny, mnie. Nowa szkoła, nowi znajomi, nowe środowisko... nikt mi nie powie, że ona nie jest zagubiona... Żeby się na mnie nie gniewał, za ostre słowa które poleciały, napisałam, że go przepraszam, jeśli coś źle powiedziałam i go zraniłam. Dostał pożegnanie "sweetdreams :* ". I szczerze wam powiem, że nie wiem co się dzieje. Po raz pierwszy nie kontroluje mojego serca. Bo jemu odbija. Raz nie wyobraża sobie bycia z Ruairim. Zaraz potem, wyobraża sobie wtylanie się w jego ciepłe ciało. Kiedy wczoraj, siedząc obok niego w autobusie, zjechałam z siedzenia a on mnie złapał, pomyślałam, że to ramie mogłoby mnie tak obejmować częściej. Dziwne... takie inne uczucie, niż to które czułam do Noela, Aarona... wielu innych. I wiem, że nie dałabym rady znieść faktu, że kocha inną... ma inną... Dziwne...

I ciągłe ukłucie w sercu, na temat Aarona... Pytanie plączące się po duszy... Dlaczego? Dlaczego, tylu facetów zatrzymuje mnie w szkole by tylko wymienić kilka słów, by móc mnie rozśmieszyć, by wszyscy widzieli, że gada właśnie ze mną... Dla niektórych to już wiele, "tak, znam TĄ 4klasistkę!". Tak... spojrzala na mnie... Dlaczego, dla wielu, jeden cichy uśmiech, to skrzydła. Dlaczego, dla jego własnego brata, Josha, droczenie się ze mną, szczypanie, wykręcanie rąk i złośliwe uśmiechy wysłane na środku głównego korytarza, to jak amfetamina. Dlaczego nie dla niego... Tylu facetów pyta się mnie "jak leci?" i oczekuje odpowiedzi, a on wymawia te dwa słowa tylko kiedy łapie go na spojrzeniu i już wie, że nie ma ucieczki. I muszę mu przypominać o sobie i o tym, jak przecież świetnie potrafimy się razem bawić. Muszę mu podstawić nogę siedząc na ziemi, by spojrzał w doł, uśmiechnął się do mnie bosko i powiedział "kobieto ty na serio próbujesz mnie zabić", ja na to "nie, tylko przywitać". Czyżby aż tak był zakochany? Dlaczego tak wielu innych... ale nie on... Taki inny w szkole, a taki mój w pracy... Heh... Cóż, podobno mówi się trudno i idzie się dalej... Zobaczymy co jesienny wiatr mi przyniesie...

09 października 2005   Komentarze (4)
Czarna-roza | Blogi