let her be loved...
A mnie ciągle śmiać się chce. Jaki dziwny jest ten świat. Jaki dziwny jest ten los, który jednak pcha nas do przodu. I pcha innych na nas. Rozmawiałam wczoraj na gg z dwoma bardzo bliskimi mi dziewczynami. Z jedną z nich rozmawiałyśmy dlaczego nie mogę być z Ruairim. Zrozumiała mnie doskonale. Poczułam się o niebo lepiej. Nareszcie ktoś kto nie nazywa mnie bezduszną, zimną kobietą! (nawet suką!) Tak, to właśnie usłyszałam od Fiony. Na odwet "to czemu sama go nie shiftniesz?!" usłyszałam tylko "bo on ze mną nie chce, tylko z tobą!". Cóż... a ch... panicz śliczny :P mnie to. Gdybym miała się lizać z każdym który chce, to bym musiała sobie drugi język przyszyć (słowa madelle :P). Co poradzisz, takie życie.
Melodyjkia powiadamiająca mnie o smsie, zaraz po tem melodyjka powiadamiająca o tym, że ktoś się dobija do mojej komórki. Cóż, jedno spojrzenie na ekranik, "Fiona New", świetnie. Odbieram
Yes Sexy
Hmm... od kiedy Fiona mówi do mnie sexy? I od kiedy ma męski głos... Ciaran? A może Osin? Wrzaski, szarpanina, słyszałam trzy po trzy. Coś tam o Ruairim, chyba, że mnie chce... czy tam pragnie. No difference... Potem jeszcze głośniejsze wrzaski, chyba ta osoba się przewróciła. Znudzona się rozłączyłam. Przeczytałam smsa.
Sexy Ruairi cie pragnie! wiesz że to prawda, przyżeka że myśli o tobie za każdym razem kiedy zdejmuje z siebie ciuchy!
Świry... a pod spodem zdjęcie, ci to mają kurna pomysły gdy się uchleją. A ten DEBIL już w szczególności. Odpisałam, że skoro tak na mnie leci, to czemu nic na ten temat nie zrobi? Oprócz jego kumpli wydzwaniających do mnie i pytających czy go nie shiftnę? Dat's jst not good enough. Well, co poradzisz, facet nie dla mnie.
Po tym smsie, rozmowa z moim drugim kofanie, rozmowie o tym smsie. Kolejna osoba która mnie poparła iż nie powinnam z nim być. On nie jest dla mnie.
Doszłam także do wniosku, że pewnie skończę z jakimś przystojnym chamem. Czyli chamsko przystojnym mężczyzną. Oj ludu, jestem przeklęta. Bo spójrzcie. Taki Ruairi, podczas dyskoteki, stoi obok i tańczy i choć wszyscy wiedzą, że na mnie leci, nic nie zrobi. Nawet się nie powydurnia próbując mnie poderwać. A taki Conor? Wystarczyło, że dłonią przejechał po udzie, objął w pasie, przyciągnął ciasno do swojego ciała. Mocny zapach wody po goleniu i byłabym jego, gdyby tylko nie chodził z Deb, ale z jakąś nieznaną mi laską która szczerze... mogłaby równie dobrze nie istnieć. JEstem okrutna, bo nie szkodzę tylko tym dziewczynom, na których mi zależy. Taki podryw jest mi potrzebny, a nie takie zaloty których, na serio, ja nie widzę! "Zobacz jak on na ciebie patrzy!". Szczerze, ja niczego nie widzę? Co innego spojrzenia Alana, które sprawiają, że ciarki mi chodzą po plecach. Spojrzenia innych facetów. I tekst który wcale mi nie pomógł... choć ta osoba chciała dobrze
Ty nie możesz być jego najlepszą przyjaciółką. Bo nie można kochać swojej przyjaciółki, tak jak on kocha ciebie. Wtedy to już nie jest przyjaźń, rozumiesz?
Rozumiem... przecież własnie dlatego nie mówię mu o moich facetach... bo wiem, że by go to bolało. Ale boli mnie to, że mnie już co raz mniej mówi. Nie będziemy razem... nigdy. Mogłabym mu dać przelotny romans. Tylko, że po takim jednym wieczorze, po lizaniu się, już nic nigdy nie było by takie samo. Nie chcę potem patrzeć na niego jak na chłopaka z którym całowałam się bez uczucia. Nie jestem prostytutką by oddawać się innym. Ani Matką Teresą, by dawać siebie, kosztem swojego serca i szacunku do samej siebie. Dlatego, przykro mi, ale kolejny facet pójdzie na bok... A tak łatwo mnie w sobie rozkochać... wystarczy tylko wiedzieć jak... wystarczy odnaleść ten specjalny guziczek...
Pozwólcie mi być kochaną i nie każcie dawać niczego w zamian... Nic nie obiecuję, nic nie daję... ale jeśli oni kochają, niech kochają. Bo w kobietę nie powinno się rzucać kamieniami, tylko płatkami róż... Nie zdzierać z niej szat, tylko stroić ją w jedwabie. Pozwólcie mi być kochaną... o nic więcej nie proszę...