Sex me...
I jak można się nie uśmiechać? Może on nie będzie nigdy mój...Może... ale co tam.
Sen... broń w dłoni, ładowanie nabojów. Jego dłonie oplatające moją talie, jego dłoń na mej dłoni kiedy chowam broń do tylnej kieszeni spodni. Oddech na szyji. Odchylam głowę lekko w tył, to napięcie, to powietrze przepełnione erotyzmem... pocałunek, delikatny, słodki, a zarazem gorzki. Jak kawa. Sen jak wiele innych, tylko jego echo które powraca... to jest przerażające. Poranek w szkole. Jego ciało dotykające moje, bawienie się jego włosami. Dreszcze które wędrowały po moim ciele. I te uczucie tuż pod skórą by się na niego rzucić. By go pocałować. Burza hormonów? Nie... chyba po prostu nareszcie przestałam tłumić w sobie uczucia. Jak cudownie jest móc go dotykać, łaskotać i nie zwracać uwagi jak to ktoś odbierze. Bo tak było, przez cały lunch. No cóż, bitwa na łaskotki wyglądała tak, ja łaskotałam go z jednej strony, Ashley z drugiej.
Alli ma mojego maila, ale ja nie mam jego. Niesprawiedliwe! I nawet mu go nie dałam! Ktoś się bawił w hakera i włamał do jego komputera, od niego zdobył adresiki z jego skrzynki i powłamywał się do innych ludzi. Ali chciał sprawdzić czy ten sam gościu włamał się do Fiony i sam się whakował do niej. Fun...?! Od niej wziął sobie (bez pytania!) mój email. Przed chwilą smsowaliśmy i go ostrzegłam, co go czeka jeśli będzie próbował się do mnie włamać. heh czy coś z tego będzie? po raz kolejny... pewnie nie. Ale przyjemnie jest czuć coś nowego. Pociąg czysto fizyczny do więcej niż jednego faceta. Zero głębszych uczuć...
Freedom...