brak idei (kupie sobie chyba karte) :P
Wczorajsza rozmowa z Ruairim... z przyjacielem... moje martwię się o nich, jego przecież ich znasz, są po prostu nieśmiali. Właśnie dlatego, że ich znam, powiedziałam mu, że się martwię. Zapewnienia, że oni po prostu są inni... takie dwie małe owieczki. Nie okazujące uczuć przy ludziach. Od pewnej osoby z neta, dowiedziałam się nawet, że jestem o nich zazdrosna! Bo Hanna kogoś ma, a ja nie mam! To zabolało... I co moi drodzy? Wystarczyła szczera rozmowa, tylko my we dwie, pracujące nad projektem. Zwykłe jak tam sprawy z tobą i Danielem. Niespodziewałam się jakieś szczególnej odpowiedzi, może dlatego tak strasznie mnie zdziwiło kiedy mi powiedziała
próbowałam z nim zerwać, ale błagał mnie bym dała mu szansę...
Heh... jej się już znudziło. Ta dziewczyna mnie załamuje, jej nic dłużej nie interesuje niż miesiąc. Fakt, że z Danielem chodziła tak długo zadziwia mnie cholernie. Gdy się dowiedziałam, poczułam się zagrożona. A co jeśli... co jeśli Ali coś do niej? Zazdrość, czysta zazdrość. Pewnie dlatego podczas ecdl zadałam mu to pytanie, od tak, z nudów
Mikia: lecisz na Hanne?
Spot: coś ty!
Mikia: przecież mówisz, że jest pomiędzy wami więź
Spot: tylko się kumplujemy, nie jest w moim typie
Ulga na sercu, potem jego opis
$goin 2sleep$
mój opis $takin a bubble bath$
jego dn't take it now coz im here n u r ere!
moja odp "did ya miss me?" a potem do mojego folderu wdarł się Paul i zapytał "o czym wy pierdolicie?". Heh... i czar prysł. Ali odp "pinguin sex" i przenieśliśmy się do folderu Ruairiego gdzie już wszyscy gadali. Wszyscy z naszej paczki rebeliantów na ecdl :] heh... przez chwilę tak blisko... potem znowu tak daleko...
*
To co jest poniżej mogą przeczytać tylko osoby które widziały już Harrego Pottera i Czare Ognia, albo które nie mają zamiaru jej obejżeć, albo którym wisi kto zagrał Voldemorta.
*
Cóż... ciarki po plecach były, łzy w oczach były. Choć uwierzcie mi, wolałabym chyba iść dopiero za kilka dni, niż dzisiaj być na premierze. Tłum ludzi i dzieciaków piszczących, śmiejących sie w momencie kiedy Harry kurczowo trzyma ubrania Cedrica i płacze, powodując zwilżenie moich zielonych oczu. Nawet mój brat doprowadzał mnie do straszej irytacji pytając co chwilę "Misia co się zaraz stanie" "Misia co to jest" Misia, a kto wrzucił jego imię do czary". Normalnie w pewnych momentach myślałam, że go uduszę gołymi rękoma, a tego grubasa obok mnie który wpierdzielał chrupki podczas i szeleścił torebką, podczas najbardziej emocjonującego momentu w filmie, gdybym mogła to bym zasztelytowała. Poza tym, film był dobry, ale nie dość dobry dla takiej fanki Harrego Pottera jak ja. Poraz pierwszy czułam się tak zawiedziona... pozmieniali trochę, by zaoszczędzić czasu. Wyjęli piękne sceny jak i sceny które wyjaśniały bardzo wiele na temat Harrego i Voldemorta. Spodziewałam się więcej i naprawdę, gdybym miała siedzieć 4godziny w kinie, to bym siedziała! Rozumiem, że inni by nie wytrzymali (ale na Titanicu jakoś ludzie wytrzymali!), że koszta wielkie i w ogóle, to film, a nie książka. Ale cóż... to nie zmienia faktu, że czuję się zawiedziona. Dobór aktorów jako tako mnie zadowolił. Cho nie była wystarczająco ładna, Flor wystarczająco delikatna, a Krum wystarczająco brzydki. Choć nie wiem czy nie wolałę już tego Kruma który był w filmie, od tego którego sobi sama wyobraziłam. Bo ten do dopiero miał gębę jak bokser! (ten w mojej główce, oczywiście :P). Do tego nie powiedziano nawet słówka na temat natury Flor i jej prababki. A szkoda, bo to był wątek który bardzo mi się podobał.
Za to, byłam zachwycona Voldemortem. Tą postać powinno się nienawidzić, ale powiedzcie mi kochane, jak można nienawidzić Ralph Fiennes'a? Zagrał tą rolę genialnie, dokładnie tak jak powinno się zagrać rolę Voldemorta. Film warto obejrzeć, naprawdę warto. Nawet jeśli pominięto tak wiele ważnych wątków :]