• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 05 grudnia 2005


Would u carry me to the end?

Ramię przyjaciela, jego uśmiech, żarty. Fajnie jest mieć kogoś, którego dażysz tym dziwym uczuciem. Takim ciepłem. Jeszcze nie miłością, ale już nie obojętnością koleżeńską. Mój taki niby chłopak. Bo my, według publiki, ze sobą jesteśmy. Tak jest wygodniej. Zabawniej. Tak, możemy siedzieć obok siebie, bez głupich dogryzek. Spacerować razem podczas lunchu i nikt nic nie mówi. Wejść razem do szkoły i wszyscy tylko ciepło się uśmiechną.

I jak to jest... facetów tyle, a przyjaciółki... takiej prawdziwej, od serca... zero. Bo pod koniec dnia, tylko na Ruairim moge polegać. Nie chciałam być sama na zajęciach plastycznych, wystarczył sms i już był. Dla kobiet, zagrożeniem... dla mężczyzn fantazją. Jestem za głośna, za bardzo... dominująca. Ludzie często wolą cichszych od siebie ludzi. Ja taka nie jestem. Może dlatego, Fiona jest taka dziwna. Raz przemiła, zaraz potem gorsza niż żmija. Właśnie się dowiedziałam, że się wkurzyła na Ruairiego, że mi powiedział o NYP (taka grupa młodzieżowa). Ona mnie tam najwyraźniej nie chce... Hanne zaprosiła, ale mnie? O nie. Kiedyś tak dobrze nam się gadało... 2lata w jednej klasie, a tu proszę... jak się ode mnie odsuwa. Heh... nie rozumiem jej. To boli, wiecie? Bo w tych czasach źle jest mieć swoje zdanie. Źle jest mówić głośno co się mówi, śmiać się nie przejmując czy inni się śmieją. Nie chodząc w wielkich grupach jak owce. Źle jest być indywidualistą. W ogóle źle być mną...

Uwięziona pomiędzy Alim i Paddym. Cichy chichot, wygłupy, jak zawsze.

"Wiesz, że Domnick nadal cię kocha?"

Moje zaskoczone spojrzenie. Kocha? W ustach Paddego? Ciągle? Jak to ciągle? Bez przerwy, nieskończenie? To nie możliwe... nikt mnie nie jest wstanie kochać tak długo... w szczególności chłopak którego tak potraktowałam. Tylko... no właśnie jak?

"Nie zamyka się od 2lat. Tylko ty i ty... nie mogę uwierzyć, że ktoś potrafi tak wpaść na tak długo!".

Zagryzienie wargi, spuszczenie wzroku.

"Coś powiedziałem?"

Nie... tylko właśnie uświadomiłeś mi wszystkie nietakty z mojej strony. Wszystko co zrobiłam biednemu Dom'owi. Wtedy wydawało to się odpowiednie. Wtedy... wtedy ktoś tak ranił mnie. Przyjaźń, tak bliska, że aż przerażająca. Po raz pierwszy, wtedy, od dawna, otworzyłam się przed kimś. Otworzyłam serce i pozwoliłam komuś w nie wejść i się rozejżeć. Pozwoliłam komuś się we mnie zakochać. Ale kiedy to wymknęło się poza netową znajomość... kiedy to już nie były tylko literki, ale także spojrzenia, które mówiły wszystko. Krzyczały! Skończyłam wszystko bardzo szybko... Zapomnieć... nie dać nikomu do siebie tak blisko dojść. Bo to przerażało... Potem w moim życiu pojawił się Ruairi i on pokazał mi, że nie każdy facet odchodzi kiedy mówisz nie. Iż istnieje prawdziwa przyjaźń... Pamiętam spacer po plaży, wyznanie Doma... To pragnienie w oczach, to coś... Słowa wypływające z ust ja... przepraszam. Tak trudne do wypowiedzenia słowo. I znowu zostaliśmy kumplami, ale nigdy tak blisko. Nie było mnie dla niego, kiedy go szmaciły dziewczyny. Jestem okropna... dzisiejsza rozmowa z Domem. I ta iskierka w oczach. Iskierka nadzieji. "czy oni ze sobą są czy jak?". Fiona obruszyła ramionami "a skąd ja mam do cholery wiedzieć, z nimi do nigdy nic nie wiadomo. Raz gruchają do siebie jak gołąbeczki, a zaraz potem ta się liże z innym. Weź się ich zapytaj". Fajnie wiedzieć, że twoja kumpela ma taką opinię o tobie, co nie? W całym moim życiu całowałam się tylko... z dwoma facetami? I obu żałuje... A to, że ludzie gadają? Heh... Śmiech i rozmowa z Domem.

Bo spojrzenia mówią wszystko...

Zazdrości Ruairiemu, bo on ma to, czego on nigdy nie miał. Tylko, że to Dom odszedł... odsunał się. Zawiniłam i to mocno. Ale Ruairi mi wybaczył... dlaczego Domowi tak długo to zajęło?

"nie potrafisz go kontrolować? W końcu spędzacie ze sobą cały czas".

Wyrzuty?

Mężczyźni... wypełniają większość mojego czasu. Powinnam czuć się samotna... ale ja czuję się tylko odrzucona. PRzez kobiety..Idę... kieliszek wiśniówki czeka...

05 grudnia 2005   Komentarze (7)
Czarna-roza | Blogi