they give me butterflies...
Jest dobrze, wiecie? Nawet jeśli nie idealnie. Nie jak w bajce. Nie tak jak mogłoby być. Ale dobrze. Bo wiecie? Trzeba się cieszyć tym co się ma. Stan mojego umysłu i serca się ustabilizował. Wiecie, tego właśnie się obawiałam. Bo... jest miło. Jest słodko. Z Paulem. Z Ciarinem (choć z nim bywało lepiej). Z Ruairim (z nim też mogłoby być lepiej). Bo jest dobrze. Ale nie szaleje. Chciałabym mieć w kogo się w tulić. Kogoś kto by mnie pocałował i powiedział, że kocha. Może jeszcze nie czas? Nie będę niczego robić na siłę. Planować shiftnięć z Paulem, ani uwodzić Ciarina. Bo wiecie? Miłość mnie znajdzie. Prawda? A motylki niech fruwają. Bo ostatnio łaskoczą mnie skrzydełkami i to bardzo często. I ciągle z innego powodu. Głos jednego, spojrzenie drugiego, uśmiech trzeciego...
Z Fioną jest powalona sytuacja. Nie rozumiem tej dziewczyny. Raz jest moją najlepszą kumpelą. Już zaczyna planować nasze mieszkanie na studiach (bo chcemy iść na ten sam kierunek, choć ja jeszcze nie jestem pewna). A zaraz potem staje się prawdziwą suką. Cokolwiek nie powiem, ona wyskakuje do mnie z pyskiem. Pytam się, co jest nie tak, ona że nic! Wiecie jak to boli, kiedy podczas rozmowy z koleżanką z roku, która nie należy do twojej paczki, słyszysz "o co chodzi Fionie? Dlaczego ona cię tak nieznosi?". Do jasnej cholery, dobre pytanie! I wiecie co? Ludzie zaczynają gadać. I to na jej niekorzyść. Według nich Fiona jest zazdrosna, bo zabieram jej wszystkich kumpli. Bo Ruairi to mój najlepszy przyjaciel, który kocha się we mnie od pierwszej klasy (nie wiem czy on sam o tym wie). Bo Ciarin to mój luver. Bo Paul to zakochany po uszy we mnie chłopak. Bo Ally ostatnio gada ze mną więcej niż z nią, a z nią się ciągle kłóci. Bo... nawet Neil się ze mną pogodził i teraz często robimy sobie jaja. Bo teraz... teraz jakoś znowu wszyscy trzymają się razem. I znowu otacza mnie grupa chłopaków. I Fiona nie jest w centrum uwagi. Ja wiem, że ona walczy by w tym centrum być. Odciąga ode mnie Ciarina i Ruairiego. Ale naprawdę, mnie to nie rusza. Bo czas płynie strasznie szybko, a chłopaków jest wystarczająco wiele by się mną zaopiekować. Tylko wiecie, wolałabym by przestała bawić się jak dzieci w przedszkolu. Bijące się o zabawki. Bo albo można być ich kumplem, siostrą, albo dziewczyną do wzięcia. Chyba oczywiste jest, jakie są nasze role... A najśmieszniejsze jest to, że choć po trochę się zgadzam z tym... to nie są moje słowa!
I wiecie... po cichu myślę, że zakochała się w Ruairim. Mogę się mylić, ale przecież ona mi nie powie, dlaczego zachowuje się jak suka! Czasem wolałabym być facetem. Faceci rozwiazują swoje problemy pięściami. Kobiety? Suczeniem.
Z innej be(cz)ki... startuje to samorządu szkolnego i, wudn't you know, z 4uczniów którzy za mnie ręczą, 3 jest facetami :P Ma się swoje sposoby :P