love is not my thing...
Jest dobrze. Nie potrafię nie myśleć pozytywnie. Czasem się zastanawiam czy mam w sobie przynajmniej nutke pesemizmu...
Myślałam, że jest źle. W końcu nie odpisywał. Schrzaniłam wszystko... Smsowałam z Joanne. Ona nadal jest przekonana, że on do mnie coś ma, tylko się boi do tego przyznać. Pocieszała, mówiła bym mu dała czas. I wiecie co? Odpisał... i tłumaczył się dlaczego tak długo nie odpisał i przepraszał... I jest dobrze. Nic się nie zmieniło. Nadal jestem jego Sweet Cherry a on jest moim Candy Boyem. Nadal jest słodko.
Wydaję mi się, że on się łamie. Widać, że żałuje. Przez jeszcze jakiś czas próbował mi udowodnić dlaczego nie powinniśmy... tak jakby chciał przekonać samego siebie.
Znienawidziłabyś mnie, a ja nie chcę stracić tej przyjaźni
Gdybyś nie był moim Candy Boyem znienawidziłabym cię za danie mi kosza... jesteś pierwszym któremu uszło to płazem.
szczęściarz ze mnie...
Smsy do późna... słodkie słowówka. Nie zakochać się, zapamiętać... Wiele rozmów.
Będzie dobrze... W końcu jak nie on to inny, prawda?