czasem jutro nas zalewa łzami...
Tęsknie... i to strasznie. Za bardzo. Nie wiem jak wytrzymam te 6tygodni. Z czasem się przyzwyczaję... ale pewnie dopiero tuż przed jego powrotem. Myśle o nim non stop. Dziwnie smutno mi... W szczególności po wczorajszym. Nie mogę się nadziwić, iż znalazłam kogoś tak wspaniałego. Rozmawiałam dzisiaj przez telefon z jego przyjacielem. Podobno Oisin ciągle o mnie mówi... zakochany jest po uszy. Kazał chłopakom się mną opiekować, ale w grzeczny sposób :P Ta rozmowa wcale mi nie pomogła... Jeszcze bardziej za nim zatęskniłam...
Łzy w oczach... i lekki uśmiech, kiedy pomyślę o wczoraj. Choć nie do końca było tak jak powinno. Pozwoliłam mu na wiele... nie wiem czy nie za wiele. Kiedy chciał mi zsunąć spodnie, nie pozwoliłam. Przeprosił... powiedział, że go poniosło. Że nie próbował się ze mną przespać.. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Jest tylko facetem, przecież wiedziałam, że tak będzie... Nie jestem jeszcze gotowa. Wiem... wszystko jest dla mnie, o mnie.. ale jeszcze nie potrafię mu się odwdzięczyć. On nawet nie wspomniał o tym... ale wiem, wiem o czym myśli. Nie jestem gotowa. Jeszcze nie teraz... Może jestem dziwna, co? Tyle dziewczyn pozwala obcym facetom wsadzać sobie łapy w spódnice i nie mają problemu. Wskakują do łóżka i nie pytają o nic... A ja mam problem z własnym chłopakiem. Wiem... głupio gadam... heh...
Tęsknie za nim... co to będzie... oj co to będzie...