koszmar nocy letniej...
Odnalazłam swoje miejsce. Wyrywanie chwastów w ogrodzie. Nawet nie wiecie jak to odpręża! Wyżywasz się na takim chwaście i odpływasz myślami. A potem jakie poczucie satysfakcji! Mówię wam, nigdy nie myślałam, iż zabawa w ogrodzie może być taka ciekawa! Oczywiście mówię o ogrodnictwie, proszę tu bez sprośnych skojarzeń! Teraz już rozumiem ojca... siedzi w tym ogrodzie cały czas i mówi, że dopiero tam potrafi się odprężyć. Wychodzi nam to wszystkim na dobre, bo na ogród aż chce się patrzyć :]
Widzę iż nie pochwaliłam wam się, iż mój dom przez następne kilka tygodni to będzie jedno wielkie pobojowisko. W szczególności mój pokój. Nie, niestety nie zapowiada się żadna szalona impreza pt. "Go on, drink n crash my house". Nie, przyjeżdzają nasze rzeczy z polski. Czyli, mój i matki księgozbiór (prywatna biblioteka Hordyńców jak mówi ojciec). Deski na półki na książki. Bo książek tyle, że prawie, że każda ściana będzie pokryta książkami. Przyjeżdzają pierdoły rodziców, porcelana, talerze, jakieś takie tam duperele. Wiecie, wszystko co ważne od rodziców i co zaczyna się od "dostaliśmy to od... po ślubie, pamiętasz?". Co najważniejsze, przyjeżdzają moje boskie meble które kupiliśmy podczas ostatnich wakacji. (Z drzewa wiśni! ay...). I cała reszta. Tylko za nim to wszystko ulokujemy, poskłądamy, wypakujemy... miną wieki. Do tego ojciec wymyślił zrobienie okna w jednym ze skosów u mnie w pokoju. Z matką się kłócą z której strony, mi to szczerze wisi. Będzie wszędzie brudno i szaro. I będzie huk. I będę musiała spać na kanapie. Genialnie. Powiedziałam ojcu, że w takim razie przeprowadzam się do Oisina. Myślałam, że mnie chuknie :P Jeszcze nie jest gotowy na takie myśli. Dzięki Bogu, że nie jestem z Ruairim... Dopiero wtedy by mnie huknął, a dlaczego? Już ja wam opowiem.
Więc, moja droga przyjaciółka Joanne, nie dość, że już i tak miała złą opinię, teraz ma opinię... puszczalskiej. Jak to inaczej ująć. Martwiłam się o nią strasznie wczoraj. Bo widzicie... chodzą ze sobą, wszystko jest idealnie i w ogóle, pięknie. Jak oni ślicznie razem wyglądają. Ale ja wiem, że jest inaczej. Wiem to od niej. Ruairi się mocno zmienił. Nie ma wieczoru, żeby nie pił. Pali trawkę... dobra rzuca dla niej palenie papierosów(dla mnie też rzucał, wat eva). Ona przez niego też pije. Nie żeby ją zmuszał, ale on już wie jak zaproponować, żeby się odmówić nie dało. Ostatni dla niej każdy weekend to czarna plama. Ostatnio przesadziła... nie będę opowiadać co i jak. Ale po raz kolejny musiałam się zrywać z łóżka i lecieć do miasta ją ratować. Tym razem, ciuchy jej dać i buty, bo gdzieś zgubiła szpilki, bluzka podarta. Co robiła? Nie pamięta... Powinna być w domu. "Nocowałam u ciebie, dobra?". Tylko, że do miasta nie dotarła, ciuchów nie dostała. Policja jej szukała. Heh... przynajmniej otworzyło jej to oczy. Zadzwoniła wczoraj do mnie. Nie, nie płakała w słuchawkę, to by nie było w jej stylu. Była po prostu załamana. "Co ja z siebie zrobiłam...?". Do tego, dowiedziała się, że wszyscy gadają, że z nim już spała. Że nie jest dziewicą. Co nie jest prawdą. Nie którzy plotkę jeszcze bardziej pogorszyli. Ruairi się pochwalił, że ją zaliczył. Wielki mi MAN! Uduszę go, wykastruję, zabiję, utopię i podpalę, otruję, zastrzelę i nie wiem co mu jeszcze zrobię i w jakiej kolejności, ale będzie cierpiał! Najgorsze jest to, że jej brat się dowiedział. Powiedział matce. Jeden wielki obciach i awantura. Heh... moje biedaczysko. A ona tylko chciała byś szczęśliwa i kochana... nie warto, wiecie? Nie warto, nie dla każdego faceta i nie to co ona robiła... heh...