druga myśl... o ja idiotka...
Przebudziłam się. Uświadomiłam sobie rano, jaką sobie opinię wyrabiam... Wiem, żyję się raz. Ale kiedy dzisiaj w pracy recepcjonistka powiedziała, że wyglądałam ładnie z moim chłopakiem, a ja nie wiedziałam, o którym mówi, pomyślałam sobie, czas otrzeźwieć. Kiedy pytają mnie o "tego" chłopaka, mówię, że to Lee. Nie ważne, że jedna widziała mnie z blodynem, druga z szatynem.
Siedmiu facetów... tylko podczas pocałunków z dwoma, czułam coś. Tylko z Conorem i z Lee było to coś więcej niż zabawa. Z Conorem to był tylko urok. Poleciałam na jego głos, spojrzenie. Z Markiem było mi dobrze, ale to nie ma sensu. I nie chodzi tutaj o jego wiek. Tylko o jego brata. Za wiele obrażania by było, za wiele gównianych sytuacji. Zostaję przy Lee... Nie, nie rzucam się w związek. Ale narazię robię sobie przerwe od facetów... Lee nie będę widzieć przez jakiś czas... Przerwa moje drogie.
Ludu... mam dość ludzi którzy mieszają się w twoje życie. Tysiące pytań dziewczyn z pracy. Chciałoby się powiedzieć, odpierdolcie się wszyscy, ale się nie dało :/ Więc by im wszystkim zamknąć usta, powiedziałam, że chodzę z Lee... Nie długo powiem im, że z nim zerwałam i jestem sama i będzie spokój... miejmy nadzieję. Bo już mi się nie chce gadać o moim życiu osobistym... Ta cała irlandzka mało miasteczkowa mentalność wykończy mnie psychicznie...
Pozwoliłam dzisiaj sercu by trochę pomyślało... Dałam duszy na chwilę odetchnąć. Przed oczami od razu pojawił się on... Mój były króliczek... Chciałabym go już nie kochać. Móc czuć do kogoś innego, to co czułam do niego. Nadal czuję... Żaden z tych pocałunków nie znaczył dla mnie tyle, co pocałunki z nim... Kiedy mnie dotykał, całował, czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie... Nikt nie całuje mnie we włosy i nie szepcze, że mnie kocha. Że jestem jego aniołem... Wiem... mogłabym to mieć z Lee. Wystarczy, że mu pozwolę. Tylko, że ja chcę Oisina. Chyba czas w końcu pozwolić sobie łzom popłynąć. Czas się obudzić...