z dziennika kapitan Black Rose ;)
Kolejny dzień w tej mojej prześlicznej szkółce :) Szkoła co raz bardziej mnie przeraża. Albo bardziej to co mnie czeka za dwa lata. Mikuś chce się ustawić dobrze na przyszłość. Wszystko zdać jak najlepiej, na jak najwyższym poziomie. Na maturce same A i B mają być... tiaa tylko, że na to już teraz trzeba zacząć pracować. Wybrałam historię, jako jeden z moich przedmiotów maturalnych. W klasie jest 19osób. Gościu już teraz mówi, że odpadną przynajmniej 3. Prawdopodobnie 5. Nie spodziewa się by w klasie zostało więcej niż 12osób. Pocieszające, prawda? Zobaczymy... Ja na pewno nie odpadnę, bo o dziwo przez ostatnie kilka lat dostałam fioła na punkcie historii. Matma tak samo, drugi dzień szkoły, a nasza klasa już gna z tematem. No cóż... skoro się dostało do najwyższej klasy to teraz gnaj jak koń wyścigowy! Ale Matme zawsze lubiłam, jak już mówiłam. Atmosfera fajna, bo to prawie taka sama klasa jak 2lata temu, tylko, że mniejsza. I nasz ukochany nauczyciel...
Ukochana nauczycielka od Artu też nas przeraziła ilością pracy przez następne dwa lata. Cóż, byłam na to z góry przygotowana. Portfolio zaczęłam już w wakacje. W dwa lata powinnam się wyrobić... (oby!). Swoją drogą jestem ciekawa ile osób z tej klasy odpadnie... Kiedy się stres zacznie to rzeczywiście ludzie zaczną zmieniać klasy. Ja ze swojego wyboru jestem zadowolona i nie mam zamiaru zmieniać. A wybór na następne lata jest taki.
Historia
Francuski (klasa zaawansowana)
Art
Accountin (czyli księgowość, wybrałam to z przymusu, na chuj mi to potrzebne nie wiem, ale punkty na studia łatwo złapie. Do wyboru miałam Geogre - nienawidzę, lub Biolę która już mi w ogóle nie potrzebna, zamiłowania nie mam, więc po cholere mi tak ciężki przedmiot nie wiem, no i jeszcze inżynierstwo ale nie ma mowy, w to się nie pcham)
Angielski (klasa zaawansowana, a jak :D maturkę jak z języka ojczystego mam zamiar zdać lepiej od większości irlandczyków hie hie)
Matma (klasa zaawansowana)
LCVP (nawet nie pytajcie za długo by tłumaczyć)
i zastanawiam się nad muzyką... ale nie wiem czy dam radę bo jakoś jeszcze gitarki tej mojej genialnie nie oswoiłam :P No i kucia i tak będę miała wystarczająco dużo :P
*
Co do miłostek, to pewien małolat zaczął do mnie znowu zarywać. Śmiesznie jest obserwować tego 14letniego chłopca (który jest ode mnie o głowe wyższy, co przy moim wzroście jest szokujące) jak mnie próbuje zbajerować xD Przynajminej śmiesznie jest. Tacy chłopcy są przesłodcy :]
Z Domem i Allym moja przyjaźń z dnia na dzień się pogłębia. Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę :D
I późno wieczorne rozmowy z Markiem... heh... Będę silna :] Wiem doskonale, że w momencie kiedy obejmą mnie ramiona Lee reszta świata już nie będzię się liczyć... Szkoda, że tak zakochana nie potrafię być cały czas... nie tylko krótkotrwale co każdy weekend... heh...