Feelin' Good...
It's a new day... a new life... feelin' good...
Dni płyną miło... Wstaję rano, wciskam się w mundurek, lekki makijaż, dobiór biżuteri, opanowanie moich długaśnych włosów. Wariactwo w szkole, zakuwanie (czasami usypianie). Do domu. Lekki ból głowy... obiadek, zakuwanie, necik do późnej pory i w przerwach ołówek, albo książka w ręku ;) Nie długo zeskanuje i pokażę wam moje nowe dzieła :]
Weekend już tuż tuż. Czarna spódnica nie może się doczekać aż pójdzie w tany. Jedziemy z wszystkimi moimi kobietkami :D będzie paaaaarty! :P trzeba się jakoś odprężyć po tygodniu kucia. Nocuję u Lisy, więc pewnie przegadamy do rana :] Będę musiała tylko uważać, by przed nią nie pokazać, że podoba mi się jej starszy brat :P Facet też na mnie leci (sam mi o tym powiedział, choć trzeba wziąć pod uwagę, że był pod wpływem alkoholu). Cóż, on jest zajęty i ja jestem zajęta. I choć jemu to nie przeszkadza, to nie ma o czym kolwiek mowy. Tylko, że jeśli Lisa się dowie, że nawet w najmniejszym stopniu uważam, że jej brat jest pociągający... bosh, koniec! Nigdy nie przestanie mi dokuczać :P
Co do Lee... to nie jest zakochanie. Ale postanowiłam niczego nie robić. Nie zrywać. Żyć chwilą. I tak na żadne inne romanse nie mam czasu. Spotykamy się co weekend, smsujemy. Starczy. Na wielkie miłoście ani nie mam ochoty, ani nie jestem gotowa. Też nie czas na nie... Taki układ jest najlepszy. Kto wie... może z czasem stracę dla niego głowę. Się zobaczy :] Teraz czuję się szczęśliwa w jego ramionach. Te chwile mnie naładowywują na tydzień :] i tak z weekendu do weekendu...
Tiaaak... brak czasu i zagubienie szkolne znowu się zacząło. Witaj Edukacjo :P