me, myself & Mikuś
notka z wczoraj...
W-f z samego rana to tortury... uwierzcie mi na słowo! Ally wszedł podłamany na salę... wyciągnęłam w jego stronę ramiona, nie chciał przytulić... A tak bardzo tego potrzebowałam :/ Cały dzień unikał mojego dotyku, mojego spojrzenia. Trochę mnie to zdołowało... ale już nie przez takie humory przechodziłam z ludźmi... Dopiero pod koniec lekcji dowiedziałam się o co chodzi. Ostatatnia lecja, Irlandzkii. A, że oboje się go nie uczymy, siedzieliśmy tak jak zawsze w naszym kąciku. Siadłam obok niego w momencie kiedy Gillian (niemka o której potem napiszę) poruszyła temat jego byłej... Genialnie. Spóścił wzrok pod tymi swoimi długimi, czarnymi włosami... i już wiedziałam. Coś się stało... coś o czym mi nie chce powiedzieć. Spojrzał na mnie tymi swoimi ciemnymi oczami "okłamała mnie"... mówił, a ja go tuliłam. Na początku chciał się odsunąć... ale potem przestał się bronić... zaczął mówić. Heh od początku mu mówiłam, że im szybciej to z siebie wyrzuci tym lepiej. Oczywiście Gillian, zakochana w nim po uszy i nie posiadająca rozumu zaczęła go wypytywać o Mags... Zazdrosna o szepty? O bliskość jaka nas łączy? O tak... i to nie pierwszy raz.
Na prawdę... ta dziewczyna ostatnio doprowadza mnie do szału. Jak głupia próbowałam wyciągnąć do niej pomocną dłoń... Wiem jak to jest czuć się zagubioną w obcym kraju... Ale ona już tu drugi rok siedzi i na serio to jej wina, że na naszym roku nie ma przyjaciół. Wiele się starało i przestało... bo po co skoro ona się tak rzuca? Do mnie też... Normalnie jak Hitler! Jak Niemiec przeciwko polakowi w głupich kawałach... Zazdrosna jest o wszystko. O to, że razem potrafimy przesiedzieć pół godziny w totalnej ciszy, słuchając tylko muzyki z jego mp3. Komentować zdolności gitarzysty, basisty, perkusisty... Słowa piosenki... Mamy nawet swój język... Kiedy pytam się go jak się czuje, odpowieda tytuałami piosenek... Ją to denerwuje... Ale nie robimy tego specjalnie. Ally taki po prostu jest... Samotnik którego trudno zrozumieć... On lubi być tajemniczy i trudny do zrozumienia... Żeby się do niego przebić, trzeba wiele... Ciągle mi panna okazuje zazdrość... Bo jadę do Niemiec, a ona nie (było tylko 15miejsc, a ja jako jedyna nie jadę jako sportsmenka tylko jako tłumaczka xD bo mamy przed maratonem się włóczyć z grupą z polski xD), bo lepiej udało mi się wtopić pomiędzy Irlandczyków. Bo... bo ch... za przeproszeniem wie dlaczego ta laska mnie nie lubi. Ale z dnia na dzień co raz bardziej mi zaczyna działać na nerwy. I te jej próby wepchnięcia się pomiędzy mnie, a Allego, które nie działają. Bo wtedy Ally się kompletnie wyłącza i nie gada z żadną z nas tylko sam słucha muzyki... Mnie to nie przeszkadza, to osoba z którą naprawdę przyjemnie się milczy i odrabia lekcje :]
I już nie mogę się doczekać wyjazdu do Niemiec. Cóż... może to tylko 5dni i z ludźmi których prawie, że w ogóle nie znam, ale przecież tam poznam nowe ludziska :D No i pewien 14latek (dobra dobra, prawie, że 15latek) obiecał się mną zaopiekować, bym się im na lotnisku nie zgubiła xD oj kochany jest ten chłopak :] Tacy młodzi wielbiciele są najfajniejsi :] i słodcy... heh.. Mam ich już trzech :D oficjalnych... jeden który się nie przyzna (i wolałabym by sie nigdy nie przyznał! udaję, że nic nie widzę). Oj... żeby mi się taki dojrzały we mnie zakochał... Patrzył z takim uwielbieniem jak oni. Nie... dla starszych jestem niezłym ciałem... super laską do zabawy, można poszaleć, zaszaleć... Ale nic na poważnie.... Im jesteśmy starsi, tym bardziej się boimy miłości... Im lepiej ją rozumiemy i znamy... tym bardziej się jej obawiamy...
Tak... ciągle męczy mnie temat Marka... luuuuuuuuuduuuu... Chciałabym przez chwię nie myśleć o facetach...