• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 01 października 2006


szalone życie Mikusi...

Wczorajszy wieczór nawet bardzo udany :] Cóż z dyskoteki nas wyproszono pod koniec wieczora, bo dostali cynk, że nie jesteśmy pełnoletni. Ochroniarz przymrużył na to oko, ale rudy babo-chłop nie pozwolił nam zostać. K.... tak to jest kiedy dzierżawcą zostaje laska, która pracuje u ciebie w szkole i do tego cię nie lubi. Geeeenialnie. Nie przejęłam się za bardzo. Wieczór spędziłam z pewnym starym znajomym..

Bernard to znajomy z internetu, którego poznałam przez naszych kochanych rockmanów z Experimental Shorcuts z którymi się kiędyś blisko kumplowałam. Z Conorem jednego wieczoru byłam... No więc stoję sobię z Lisa i Domem, oni palą, a ja widzę gościa który strasznie mi kogoś przypomina. Nagle "Dah!" prezcież to Bernard xD uściski, jego zaskoczona mina. "to ja Mikia!" "Słynna Mikia! kto by pomyślał"... żeby skrócić opowieść były drinki, plotki, rozmowy o wspólnych znajomych, o nadchodzącym koncercie Muse (na który się cham wybiera!)... A kiedy zostałam wyrzucona z klubu wystarczył esek i już był na zewnątrz by mnie ogrzać :] Tak... umilił mi wieczór. A jak będę przez tydzien w Letterkenny na praktykach (w mieście w którym studiuje) mam mu dać znać i zabierze mnie do prawdziwego klubu ;P

Hmm... tylko, że tego wieczoru Bernard był tylko miłym urozmaiceniem. Po powrocie do domu Lisy mój plan był iść do łóżka. Była już 4... więc chyba spać trzeba by było iść? Wskoczyłam w słodkie krótkie spodenki od piżamy, do tego bluzka na ramiączkach zakupiona w Paryżu. Lisa mnie woła "Dwain coś od ciebie chce, ejst w salonie". Spoko... tylko czego jej starszy boski brat może chcieć? Przeszedł mnie dreszcz... facet podoba mi się od dawna... Już dwa razy pokazał, że on też do mnie coś... ale za każdym razem był strasznie pijany. Więc nie traktowałam teog na poważnie. Weszłam do salonu, a on tylko zlustrował mnie wzrokiem. "W tym masz zamiar dzisiać spać?" "nie podoba się coś?"... Tak z Dwainem potrafimy sobie dogryzać godzinami. Pomyślałam sobie, nie tam... zdawało mi się. W ogóle mu się nie podobam. Zresztą nie jestem jego typ. Nie jestem koścista, płaska jak deska, anorektyczna... Nie jestem głupia i nie dam się wykorzystać. Narzucić zdania. Wróciłam do pokoju Lisy i rzuciłam się na łóżko. Lisa robiła nam herbatę, ale coś straaaasznie długo... Wtedy do pokoju wszedł on, przymknął drzwi i położył się obok mnie. Zaczął wypytywać o wieczór, bo Lisa zlekka wkurzona. Nagle zapytał się, czy by nie dostał całusa. Oboje byliśmy lekko zalani... za nim się zorientowałam całowaliśmy się. Zapytałam co z Lisą... skurczybyk miał wszystko zaplanowane. Siedziała w kuchni z pijaną matką, ciotką, bratem ciotecznym, jego nażeczoną i jeszcze innym bratem ciotecznym. Taka nagła impreza rodzinna. Wiedziała, że my z Dwainem coś... Potem Dwain musiał wrócić do kuchni... ja leżałam i piłam herbatę, Lisa znowu zniknęła i wpadł do pokoju... Dwain. "Myślą, że jestem w łazience, ale cholera już się za tobą stęskniłem." Szybkie pocałunki... "Dołącz do nas za kilka minut... wiesz, żeby się nie skapneli." Dołączyłam... wszyscy zalani, opowieści dziwnej treści. Usiadłam na kanapie i przykryłam nagie nogi gigantyczną poduszką, Dwain usiadł obok mnie jak gdyby nigdy nic. Wsadził rękę pod poduszkę i lekko gładził po kolanie. Lecz dla wszystkich odgrywaliścy scenkę dwóch złośliwych ludzi. Gdy nikt nie patrzył nachylił się i wyszeptał bym przyszła do niego kiedy wszyscy usną.. Nie zaskoczę was chyba, że tak zrobiłam... Nie żałuje. Żyje się raz. "Od kąd cię pierwszy raz zobaczyłem miałem strasznę ochotę to zrobić"... Jego pocałunki... dotyk. Zerwał dzisiaj ze swoją dziewczyną... Tak, wiedziałam, że kogoś ma. Wiedziałam także, że ona go zdradza, a on ją. Że jedyny powód dlaczego ze sobą jest taki, że ona nie da ze sobą zerwać. Świruska... wiem, bo widziałam na własne oczy jak mu awantury robiła.

Co teraz? Nic moi drodzy... Lisa rano kiedy spałam przeglądała smsy w mojej komórce. Norma, zawsze tak sobie robimy, nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic... Spojrzała na mnie "6.30? czy my nie poszliśmy po 5spać?". Skapnęła się, że większość nocy spędziłam u niego... Wkurzyła się. Nie rozumiałam dlaczego, przecież sama mnie do niego wysłała, przecież się jej zapytał... Ale wtedy byliśmy pijani... o 6 już nie... Oboje obiecaliśmy jej, że już nic więcej. To musi się skończyć... Obiecaliśmy, ale Dwain spojrzał na mnie pt "jeszcze z tobą nie skończyłem". Zobaczymy co z tego będzie...

01 października 2006   Komentarze (4)
Czarna-roza | Blogi