i new dat heaven woz ere sumere...
Jestem cholernie podekscytowana więc jeśli ta notka nie będzie się trzymać kupy, nie wińcie mnie tylko stan w jakim się znajduję. A więc... dostałam nową pracę. Odchodzę z hotelu i zaczynam tak jakby nowe życie... koniec z siedzeniem pod skrzydłami rodziców! Trochę mi żal, że przenoszę sie do restauracji na mieście, ale szczerze mówiąc... tak trzeba. Z naszej paczki zostało już tylko kilka osob. A i one nie długo odejdą. Babz spróbuję wciągnąć do tej samej restauracji co ja, hotelu już mam dość. Walczenia o godziny, kłótni z powaloną mengerką i all that jazz. Do tego możliwe, że mój artykuł się ukaże o ile wydawcy spodoba się ten pomysł i zgodzi się na dodatkową stronę dla felietonistów!!!
Do tego w środę nocuję u Hanny i oczywiście jedziemy na dyskoteke. Przebieram się za czarnego aniołka! Mark też jedzie... już nie mogę się doczekać aż go zobaczę w autobusie. Każę usiąść obok siebie. Nauczę polskich słów, tak jak obiecałam. A on potem udowodni mi, że choć jego kumple nazywają ich paczkę "Gay Brigade" on jest w pełni hetero. I moi drodzy, będzie bosko.
Wszystko co wydawało się takie mroczne, teraz wydaje się wspaniałe :] Na prom Lisa załatwiła mi kiecki, mieszkanie podczas praktyk w Letterkenny mam. Idę oblewać!!!!