• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 03 grudnia 2006


without you im nothing...

Pojechał... 3cudowne dni. Nie znikający z ust uśmiech. Jego piękne oczy, śmiech w najmniej oczekiwanych momentach.
Na skórze nadal wspomnienie jego dotyku, ust które całowały kilkanaście minut temu. Na policzkach łzy... Może tylko 5dni... a może aż 2tygodnie. W piątek dni otwarte u niego na uniwersytecie. Mieszka w akademiku, mogłabym pojechać ze szkołą i zniknąć na 3godziny. Nauczycielka by nie zauważyła, zresztą jej to wisi co my robimy przez te 3godziny. Pytanie czy nas zabierze...

Heh... Nawet nie wiecie jak tęsknie... A to tylko 20minut... Przeze mnie się spóźnił na spotkanie z Adrianem, przyjacielem którego miał odebrać i mieli jechać spowrotem do Dublina. Nie chciałam go puścić, on nie chciał iść. On nie chciał wypuścić mnie ze swoich ramion, ja nie chciałam przestać go całować. Doszło do momentu kiedy staliśmy na środku pokoju, pocałunek na pożegnanie który okazał się po raz kolejny czymś więcej. Zaczęłam już zdejmować jego koszulkę (propozycja jego dłoni) kiedy sobie uświadomiłam, gdzie my z tym idziemy. On od już pół godziny powinien być w drodze... 

"Musisz jechać..."

I łzy w oczach. Jego ramiona, moja twarz skryta w jego koszulce, pocałunek we włosy i szept do ucha "to tylko 11dni i będę znowu z tobą.." 11dni bez jego pocałunków, bez jego dotyku, bez jego ramion i pocałunków na dobranoc. 11 dni bez jego śmiechu, jego obecność. Bez zapachu wody kołońskiej którą nadal czuję na dłoniach...

Nienawidzę rozstań i nienawidzę płaczliwej siebie...

03 grudnia 2006   Komentarze (2)

evry time we kiss i swear i could fly...

Poznaj moich rodziców zaliczone. Rodzice się uparli bym go wyciągnęła z samochodu, żeby go poznali. Oczywiście sytuacja niezręczna, lekko wkurzająca, rodzice walili głupie teksty a Mark widziałam, że strasznie się stresuje. Miałam ochotę strzelić sobie w łeb. Obcasy non stop skierowane w stronę drzwi, żebyśmy mogli jak najszybciej wsiąść do samochodu i pojechać. No ale mamy to za sobą. Dobre wrażenie wyparł na rodzicach, jemu też moi starzy się podobają. Nawet powiedział, że jak wróci na święta, to przyjdzie na dłużej z nimi pogadać. Żeby zobaczyli jaki jest naprawdę i że na serio mu na mnie zależy. Uf... a już myślałam, że zeświruje mi, nie którzy faceci reagują dziwnie na samo zdanie "poznaj moich rodziców". No powiedzcie mi, jak go tu cholera nie kochać :D

Pojechaliśmy na film Tynacious D, oboje uśmialiśmy się jak norki. Ale Mark jak zwykle w swej śmiałości, strasznie nieśmiały. Kiedy już nie wytrzymywałam siedząc obok niego zaczęłam lekko ocierać swoją nogę o jego, wiem, że kręci go to strasznie xD Już wcześniej wypróbowane! Dłonią odnalazł moją i zaczął lekko gładzić jej wnętrze. Od razu zrobiło mi się gorąco. Wystarczy tylko jego delikatny dotyk, a już jestem w niebie.

Potem malutka fioletowa torebeczka, a w środku czarne serduszko na łańcuszku. Takie piękne, takie... moje :] Zna mnie lepiej niż jaki kolwiek facet wcześniej.

Po raz kolejny, moja propozycja by pojechać nad jezioro. Niestety przejeżdzając przez Dungloe (miasteczko w którym mieszkam) zatrzymał nas Paul, przyjaciel Marka. Miała to być chwila, gadali przez wieki. My w Marka samochodzie, Paul w samochodzie obok. Okienka w dół i gadu gadu... Ja chciałam nad jezioro... Ręką zaczęłam gładzić wnętrze jego uda wędrując coraz wyżej. Tylko ja zauważyłam jak próbował nie okazać na twarzy co ja wyprawiam i jak mu jest przyjemnie. Paul niczego nie zauważył. Mark nie wytrzymał "Stary, zadzwonie do ciebie za godzine i wtedy pojedziemy na piwo czy coś". Bo za godzine miał mnie odstawić do domu. Gdy tylko zamknął okno uśmiechnął się do mnie złowieszczo

"okropna jesteś wiesz?"

Wiem xD

A dzisiaj wolna chałupa przez kilka godzin, mam nadzieję, że uda mu się przyjechać. Bo już dzisiaj wieczorem jedzie spowrotem do Dublina :( 2tygodnie bez niego, musi się ciężko kuć do egzaminów. Ale po egzaminach będzie miał miesiąc wolnego, już ja mu spokoju nie dam :D

03 grudnia 2006   Komentarze (1)
Czarna-roza | Blogi