Dark days n de light of our souls...
Jestem czasem strasznie egoistyczną zapatrzoną w siebie malutką idiotką...
Dlaczego?
Bo obraziłam się na niego za najgłupszą głupotę, choć przecież znam go za dobrze by pomyśleć, że woli przyjaciół ode mnie.
Bo wiem, że przecież tak nie jest.
Bo boję się, gdy bać się nie powinnam...
Bo zawracałam mu głowę moimi małymi problemami, które w porównaniu do jego zmartwień są niczym...
Bo dzisiaj sobie uświadomiłam, że chyba kocham.. I za każdym razem gdy mówi dobranoc przez telefon mam ochotę wyszeptać "luv ya...". Lecz to nie tak powinno wyglądać pierwsze kocham. Powinno być wyszeptane do ucha w TYM momencie, kiedy jesteś tego pewien, kiedy wiesz, że serce aż krzyczy te dwa słowa. Nie wiem też, czy nie za wcześnie na kocham..
... ale ja chyba kocham.
Jestem szczęśliwa..
Bo się szczęśliwa zakochałam.
Bo mam kogoś komu naprawdę zależy. Kto uwielbia (bo nie wiem czy kocha) mnie taką, jaka jestem. Żadnego udawania, ukrywania... ja i tylko ja. 100% mnie...
Bo 2bilety na MCR już zakupione.. i może uda mi się namówić rodziców by pozwolili mi zanocować w hotelu z resztą moich znajomych którzy jadą na MCR (między innymi z Allym!). Wtedy z Markiem wynajelibyśmy pokój i nareszcie moglibyśmy spędzić całą noc ze sobą. I wiem co wam chodzi po głowach, bo mnie też... ale głównie chciałabym móc usnąć w jego ramionach i obudzić się czując jego ciało tuż przy moim...
Wiem, że to dopiero w Kwietniu, że dużo może się wydażyć... ale ja czuję, że będziemy ze sobą długo... i proszę nie mówić inaczej.
A z innej beczki, to nie lubię czasu przed świętami... za dużo złego się dzieje. Właśnie się dowiedziałam, że mojej koleżanki z klasy brat miał atak (jest niepełnosprawny), nie mógł oddychać i brak tlenu wywołał śmierć mózgu... Takie rzeczy zawszę się dzieją tuż przed świętami... Nie wiem jak ona się z tego pozbiera, to silna dziewucha ale i na silnych jest luka w systemie..
HEH...