misin u to death...
Jest nie tak jak powinno być... Kolejny tydzień bez niego. To już 3, jak ja to zniosę? Nic nie jest idealne wiem, ale nie lubię kiedy robi się pomiędzy nami tak nijako... tak chłodno. Tak normalnie. Jak pomiedzy dwojgiem ludzi. Dlatego nie wypominam mu pewnych rzeczy, nie poruszam pewnych tematów których nie muszę poruszać. Nie mówię o tym co zrobił, co mnie zraniło, bo po co? Dzisiaj jednak przesadził... Nie wytrzymałam, bo choć niby dobrze było, wcale nie było. Bo choć temat się skończył, za wiele przemilczałam, za mało powiedziałam...
"ciągle mi wypominasz tamtą niedziele... ten pocałunek w policzek, próbujesz wywołać we mnie wyrzuty sumienia które już jest tam od dawna, więc po co? to był zwykły całus w policzek, nic więcej... obiecałam, że zdjęcie zniknie z netu, że zrobię wszystko by Keri je zdjęła, dotrzymuję w końcu obietnic, więc o co chodzi?"
Przeprosił, powiedział, że wie, że ufa... Nie rozumiem, czemu nie może o tym zapomnieć. Do jasnej cholery, to był tylko pocałunek w policzek! Co z tego, że ktoś zrobił nam zdjęcie.
Heh i na pewno nie ma żadnej mojej winy w tym, że podobam się facetom. Zazdrość w nim jest słodka... do czasu.
Do tego kolejny tydzień rozłąki... juz mnie to męczy, powoli uśmierca. Ciało i serce szaleją. Tęsknią strasznie. Chcę się po prostu w niego wtulić, poczuć jego ciało tuż przy moim. Nigdy za nikim tak nie tęskniłam... Aż mi się czasem chlipać w poduszkę chce...