Mikuś na siłowni, dzień 3.
Tal jak Mikia obiecała, tak się tej obietnicy Mikia trzyma. Jakby nie lało, jakby nie piździło i jak strasznie by się nei chciało nosa pod kocem zakopać, daję na siłownię. Bo wiecie, cholerną satysfakcję daje ten ból w mięśniach, ta myśl, że się jednak dupskiem ruszyło i może w wakacje, będzie się w bikini bosko wyglądało xD
Tym razem na siłce, tylko ja i sami faceci. Aż strach lekko mnie obleciał, bo zazwyczaj są zawszze jakieś babki, a tu nic, tylko tacy sportowcy umięśnieni, na ja cię mamuśku, aż się bać zaczyna. Biegne sobię, biegnę i nagle jeden z chłopaków z mojego roku zadaje mi pytanie
-A ty mała, od kiegy chodzisz z Rodgersem?
Śmiech się pcha na gębę jak tylko o nim myślę, a co dopiero kiedy ktoś o Marka pyta :D
-Listopada. :]
Nagle okrzyk
-To ty jesteś laską naszego Marka?
Więc dziekuję, już nie będą tą laską co tu codziennie przychodzi, tylko będę laską Marka. Taki układ mi pasi, bo z obu rzeczy jestem cholernie dumna, jeśli nie z mojego bycia 'laską Marka' bardziej xD Wszyscy go znają, on zna wszystkich, a tego, że ze sobą chodzimy to byśmy za chiny nie ukryli nawet gdyby nam zależało. Do tego jak się okazało nie tylko ja trąbie całemy światu, że jestem z nim, ale on także lubi się chwalić, żę ma wspaniałą dziewczynę (Polke) xD
Co do Oxegen to chyba jadę. Chyba, bo rodzice jeszcze nie podjeli decyzji. HEH...