tiup tiup...
Podsumujmy dzisiejszy dzień.
*Na Oxegen nie jadę, bo bilety wyprzedały się w 55minut, a mnie system siadał i jak już mi się udało przebić przez tysiąc potwierdzeń, biletów już nie było. Rekord rekordów, a co mnie to! Cóż to za rekord, skoro Mikuś na Oxegen nie jedzie? Z drugiej strony może tak los chciał! Wiele z osób z mojej paczki nie jedzie, więc nie tak źle. Zrobimy sobie nasze własne oxegen w moim ogrodzie :D a jak
*Ojciec się wkurzył, bo łóżko chodziło. Cholera, nie myślałam, że tak słychać :/
*Ugryzłam Marka w ramię. Chyba będzie ślad :P
*Na szyji mam małego krwiaka, oby tylko nie było malinki. OBY! bo mnie matka zabije.
*Jestem głodna, ale nie jestem w stanie jeść. Czyt. atak podwyższonej kwasowości żołądkowej.
*Zamiast jutro spędzić dzionek z kofaniem w wolnej chałupce, idę do roboty. yeay... :( No ale 18 Trici wieczorem, powinno być wesoło :D i zdjątka będą, bo Mark bierze swój aparat :D Którym ja się będę bawić i robić tysiąc zdjęć!!!! PAAAAAAAAAAAAAAAARTY :D