och, ech i ach...
Koncert MCR nie z tej ziemi... Aż nie potrafię tego opisać. Ta atmosfera, emocje! i ramiona mego mena. Byliśmy jak najbliżej sceny się dało bez specjalnych wejściówek. Było gorąco jak cholera i trochę żałowałam, że koncert nie był na świerzym powietrzu bo i noc była wspaniała - czyste niebo i pełnia. Na 100% jedziemy na ich następny koncert. Dobrze, że Mark był ze mną. Kiedy robiło mi się słabo podtrzymywał i dmuchał na szyję xD żebym się ochłodziła. Oboje walczyliśmy o wodę dla siebie xD W pewnym momencie wylał na mnie cały plastikowy kubek, po milisekundzie szoku nadeszła boska przyjemność. Więc tiak... było bosko. Podczas nie których piosenek aż miałam łzy w oczach, inni ludzie też. Cancer wywołało najwięcej wzruszenia. I te efekty specjalne... Och, ech i ach.
Potem wróciliśmy do hotelu, kilka drinków, pizza na wynos i szaleństwa w pokoju Allego. Mark i Ally odrazu załapali, że nadają na podobnych falach. Po jakimś czasie dziewczyny poszły do ich pokoju ( Ros matka wzywała) a my zostaliśmy. Ally, Owen i Mark nadawali o Metalice a potem o innych zespołach, a my z Timmy oglądałyśmy MTV. Kiedy już wytrzeźwiałam, udałam ciężkie zmęczenie i poprosiłam Marka byśmy już wrócili. Nie załapał. "serio? ja po tych kilku drinkach aż tryskam energią". Ugryzłam go w nogę (leżałam na łóżku, a on siedział i grał w karty), ja też tryskałam energią, ale już chciałam być z nim sam na sam.
2nad ranem.. winda. Kto by się spodziewał, że na naszym piętrze otworzą się drzwi i będzie stał tam dzieciak? Dobrze, że się tylko całowaliśmy xD
Potem łóżko i ciuchy szybko na podłodze. Denerwował się tak samo jak i ja. Nie spodziewałam się za wiele... Nie po pierwszym razie. Ale fakt, że to było z nim, zmieniły wszystko. Właśnie dla tego, pierwszy raz powinnien być z kimś szczególnym. Bo kiedy się boisz, kiedy boli i kiedy czujesz się lekko zagubiona, on składa pocałunek na twych ustach, oplata cię swoimi ramionami i wiesz, że nie ważne jak wyjdzie, ważne jest to, że z nim.
Wiecie, czym mnie użekł? Kiedy za nim zaczęliśmy cokolwiek, zapytał czy już wytrzeźwiałam. Nie chciał bym swój pierwszy raz przeżyła wstawiona. Nie wiem czy wielu by się czymś takim przejęło...
Już po, powiedział mi, że cieszy się, że poczekaliśmy; że nigdy nie czuł się tak szczęśliwy. Pocałowałam go, a potem.. usnęłam :P W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie i tak wspaniale... Rano kiedy już trzeba było opuścić hotel, pojechaliśmy do niego. Próbował mówić po polsku czytając z książeczki z tekstami polskimi. Śmiesznie było, ale już zaczynałam odjężdżać. Zapytałam się, czy by nie chciał położyć się obok mnie, gdy tylko poczułam jego ramiona, usnęłam. Obudziliśmy się oboję godzinę później :P Potem zakupy i w końcu rozstanie... heh... Razem znowu w czwartek. :D
Dzisiaj leniuchowanie i praca o 18.30, a w myślach nadal ostatnie 2dni..