Hometown...
Nie mogę uwierzyć jak ten czas zleciał. Jeszcze nie dawno wybierałam się na święta do domu, a już jest czas żeby wracać do Dublina. Z jednej strony strasznie się cieszę, bo w sobote wylatuję do Morocco z klasą =] Lecz z drugiej strony odczuwam straszny smutek... Będę tęsknić za rodzinką. Najgorsze jest to, że wiem doskonale, że tak długiej przerwy w domu długo nie będę miała. Może 2tygodnie na Wielkanoc, a potem niestety tylko od czasu do czasu krótkie weekendy. Wakacje pewnie przepracuję w Dublinie... Heh, no cóż takie życie.
Nie mogę się doczekać Morocca. Taki wyjazd mi się bardzo przyda. Odpoczywać za dużo nie będę, ale nie tego potrzebuję. Bardziej odnowy kreatywności. Nowy kraj, nowa kultura powinna mnie tchnąć tym wspaniałym uczuciem lekkości... Żałuję tylko, że Mark ze mną nie jedzie :(
Zabookowaliśmy już z himself lot do Krakowa na Maj i apartament w tej samej kamienicy co w zeszłym roku. Achh będzie cudnie! Cieszę się, że Mark tak bardzo pokochał mój kraj. To on przez cały rok powtarzał, że znowu musimy jechać do Krakowa. Teraz już rozmarzył gdzie pójdziemy, co będziemy robić.
Jest dobrze.