Ten kto wie, co się dzieje w głowie tego debila, dostanie ode mnie bilion dollarów. Weszłam do szkoły i już nie mogłam się doczekać, aż powiem Hannie, że idę na dyscko. Nom i przechodzę obok Noela, który od kąd przekroczyłam drzwi szkoły, wpatrywał się we mnie jakoś dziwnie. Ale nie na moją twarz, tylko nieco niżej. I słyszę "o tym ci mówiłem, patrz jak ona porusza biodrami". Bennie na to "uuuu, tak to powinny się poruszać laski". JA nie macham tyłkiem! Tzn. Yvonne mi powiedziała, że gdyby uważali, że macham tyłkiem jak idiotka to inaczej by to sformułowali. No więc dobra, chodzę jak chodzę, to się podobno nazywa... "z gracją", tak chodzę z gracją, to rodzinne, mam to po babce ;) Ale wiecie, że ja do dzisiaj nie wiedziałam? Gemma do mnie "nie no chłopak ma rację, machasz bioderkami". Nom ale morał jest jeden, Noel się na serio musi mi przypatrywać, żę zauważył taki szczegół ;)
Na lunchu poszłyśmy do miasta i kiedy wracałyśmy do szkoły, przed nami szedł Noel i jego gang i między innymi Alan. Ten to ma ciałko... Nom i Debbie do mnie doleciała(szły za mną) i mówi "w piątek wieczorem? przybij piąstki!", przybiłyśmy, a ona do Alana się drze "Alan, chodź tutaj!". Wszyscy się odwrócili, a Noelowi puścił kij w gardle i odwrócił tą sztywną główkę. Normalnie każdy inny olał by pewnie, ale nie Alan. Dalej się przyjaźni z Debbie choć go w końcu zdradziła. Alan podszedł i się tak fajnie uśmiechnął "jak leci dziewczyny?". Debbie uśmiechając się, tym słynnym ciepłym dla wszystkich uśmiechem wygadała się "nasza koleżanka idzie na dysko w piątek, chciałeś nowej laski to masz". On się tylko uśmiechnął, może mi się zdawało ale chyba był trochę zmieszany. "No to laski, zobaczymy się w Lime Lite". Mrugnął do nas i od szedł, odwrócił się w moją stronę kiedy doszedł do Noela i powiedział (słyszałam, bo on się wydarł!), wlepiając we mnie oczka "ty miałeś racje" i gwizdnął. Co oni mają do tego poruszania w taki a nie inny sposób biodrami. Ale mówię wam, jaką Noel miał minę kiedy usłyszał, że idę w piątek do Lime Lite... co ja bym dała by to ująć na zdjęciu. Po tem jeden przez drugiego się popisywał, Noel podrzucał wysoko butelką(bo oni szli przed nami) i ją łapał w locie, a Alan ciągle któregoś chłopaka popychał tak, by wpadł w błoto. Stary numer, ale śmieszny, kiedy widzisz jak ktoś leci w kałuże ;) Potem przez reszte dnia, Alan jakoś tak fajnie się do mnie uśmiechał. Już mi przeszła ta fascynacja, ale nadal uważam, że jest cholernie przystojny ;) A kiedy wychodziłam ze szkoły, znowu lazł za mną Noel i ten jego gang. On na serio mnei prześladuje! I co? Gapili się na moje biodra (Gemma mi powiedziała), normalnie kiedyś go.... nie wiem co, poćwiartuje!!!