Czemu on się ode mnie nie odpierniczy? Na serio, czy on mi chce odowodnić, że jestem mu obojętna? Najwyraźniej nie, skoro zauważa takie głupie szczegóły! Idziemy sobie z Marion i robimy sobie jaja. Ja rzuję gume w styllu "kobita ulicy", ona patrzy na każdego jak na ścierwo. I na odwrót. Nom i Marion mnie lekko szturcha to ja do niej "co mnie kurwa ruszasz?", patrząc na nią jak na kurwę. Ona na to "lookaj malutka". No to lookam, Noel looka na mnie i kiedy się zbliżamy odwraca tyłem. Ale my wszystko widzimy. Chuj pierdolony, zaczął udawać, że ma długie włosy i że niby owija kosmyk w okół palca, głośno rzując gumę. Ja sobie jaja robiłam! A ten do Paddego "patrz jak się ważni, i jak ta gume żuje, mlask mlask mlask..." miałam ochotę podejść i mu przyłożyć z pięści! On to sobie jaja robi i ja nic nie komentuje (no dobra, komentuje...), ale... na serio. Wkurwił mnei tym. Sposób z jakim mnie krytykował! Sam nie jest doskonały, a ja sobie jaja z Amandy robiłam, dziwki Duffego! (Tak według nowych plotek, Duffy regularnie płaci tej dziwce). Chyba się jutro obwiesze złotem i zrobię dwa warkoczyki i będę wszystkich wkurzać żuciem gumy na cały regulator. Tylko, że musiałąbym sobie jeszcze farbnąć włosy na sztuczny biały blond. Eh... szkoda gadać.
Potem zaczął się przedemną popisywać i podrzucał butelkę z wodą(zawsze to robi kiedy mnie widzi, zbieg okoliczniści?). Wypatrzył mnie już z daleka, ten to ma sokoli wzrok. Na jego widok oderwałam się od karolyfera i postanowiłam się przejść do kibla. I tak idziemy na siebie i on znowu ją podrzucił, tylko że refleks już nie tak dobry, nie złapał jej i poleciała mi pod nuszki. Kopnęłam ją ślicznie, jeszcze kiedy leciała i przeleciała przez cały korytarz. "Ty dobre kopnięcie" - Sean. Noel przeszył go wzrokiem. Co, kumpel daje mi lekcje podczas w-f, czegoś się jednak nauczyłam ;) I zaczął mnie wyklinać. Co ja mu zrobiłam? Zmienny jest jak kobieta, najpierw szczerzy zęby, pogwizduje, a zaraz potem wszystko na mój temat go wkurwia. Może jest zazdrosny ;) hehe.
Ale wiecie, nie żeby zostawił mnie w spokoju po komentowaniu mojego zachowania, mojego kopnięcia i w ogóle tego, że jestem ostanią suką. O nie, on jak już zacznie to w cholere nie wie kiedy skończyć. Poszłam do sali od Artu, podczas wolnego podwójnego Science, po moją linijkę i długopisy które zostaiwłam w mojej teczce wczoraj. I wracam, a kto podpiera ściany? Noel i reszta. Ja to kurwa mam szczęście. No ale idę, nic mnie nie rusza, z nudów wybijam jakiś rytm linijką o udo kiedy ten do Paddego, albo do siebie samego, chuj go wie "jeszcze raz, jeszcze raz... u... uwielbiam masochistyczne laski". Nie no, masochizm, to ten jego zasrany umysł w ogóle wie co to znaczy? Czy to zbieg okoliczności?
Koniec? Nie, rozkręcił się, a wtorki to dni, kiedy ciągle mamy lekcjie obok siebie. Wychodzę z H.Ecu. koniec ostatniej lekcji. Nom i idę z Gemmą i Alanem. Gadamy o chłopaku naszej nauczycielki (Alan nie jesteś zazdrosny?, Alan na to -cholernie ;p). Nom i ja się odwracam bo zdawało mi się, że ktoś wymienił moje imie. Pewnie mi się nie zdawało, bo za mną lazł Noel. Tak szybko się odwróciłam spowrotem, że nawet nie zarejestrowałam kto z nim idzie. Jak ja mam tego drania dość... Zaczął mlaskać, że niby jest mną. Ale jego kumpel powiedział "ty, nie to miałeś wyćwiczyć do Św. Patryka" Noel na to "a no tak" i ledwo Alan od nas odszedł, zaczął udawać, że kogoś całuje. "Muszę sobie przypomnieć jak to się robi, bo już zapomniałem". Ten gościu (chyba Brid brat...) "no bo teraz lalkę będziesz widywał częściej wieczorami". Czy gadał o mnie, czy o innej lasce, nie ruszyło mnie to, ani nie byłam zazdrosna. Ale wkurwia mnie to, jak robi ze mnie idiotkę, że ja niby glucha jestem? Chuj pierdolony... co ja w nim do kurwy nędzy widziałam?