• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 10 marca 2005


Grzech w raju, zniszona droga do nieba...

Char zerwała wczoraj z Adamem. Ja wiedziałam, że to tak się skończy. Wiedziałam już kilka dni temu, kiedy nie mogła zamknąć jadaczki o John Paulu, przystojnym chłopaku na 4roku. No i wczoraj się od niej dowiedziałam, że z nim zerwała. Sam Adam nie wiedział dlaczego. Kiedy wczoraj podczas próby gadałam z Nikim, zwyzywał ją od ostatnich szmat... i wiecie? Wtedy się na niego wkurzyłam, ale teraz... on ma rację. To moja koleżanka, ale zachowała się jak ostatnia suka... Spieprzyła dzisiaj do domu, nie chciała się spotkać a Adamem. Powiedziała, że jest chora i wysłali ją do domu. Akurat na Artcie. Ja na Artcie siedziałam między Adamem i Cookiem, bo mamy teraz rysowanie postać ludzkich. A ja lubię siedzieć obok Adama. Humorek mu wrócił. Zaczał sobie jaja robić z moich rysunków. Spoko gość jest. Nareszcie ktoś, kto nie wychwala moich prac, tylko mówi tak jak jest, ja przeklinam "kurwa, jak on wygląda?!" Adam na to "jak kartofel", hehe. I tak w kółko. "A ta to wygląda jak naćpana". Na koniec lekcji oboje ryliśmy ze śmiechu. Humorek mu się poprawił, pogodził się z faktem, że ta dziwka z nim zerwała. Ale zaraz po tej lekcji na lunchu... ludzie zaczęli szeptać. I przyszedł do niego Niki i mu powiedział, że kiedy on jeszcze był z Char, ona go zdradziła. Shiftnęła i to pewnie nie jeden raz, John Paula. Boże... jak on się musiał czuć. Być ostatnią osobą która się dowiedziała, że twoja ex cię zdradziła jeszcze kiedy byliście razem i rzuciła dla jakiegoś dupka. Nie mogę w to uwierzyć... Ona i John Paul... Nie tyle, że oni razem. Tylko, że z nim zdradziła Adama. Przecież on ją kocha ponad życie. Jest wspaniałym chłopakiem, z poczuciem humoru, powalonym umysłem jak ona i talentem muzczynym. Wiecie jak on daje na perkusji? A na gitarze gra genialnie. No jasne, ale młodszy od J.P. o rok. Biedny Adam... gadałam z nim po szkole. Wyglądał jak szczępy człowieka... bidaczysko. Gdyby był w moim typie, gdyby nie był taki niski i gdyby... gdyby nie to, że nie czuje do niego nic więcej niż przyjaźń, pocieszyłabym go jak to kobiety umieją... niestety, nie mogę. Heh... biedny, biedny Adam. Od Char się prawie wszyscy oddalili, odsunęli ją od siebie. Jest gorzej niż z Debbie, bo po Debbie się wszyscy tego spodziewali, ale nie po Char... ona na serio nasrane ma w głowie... CZy ona nie widzi, co traci? Skoro go nigdy nie kochała, to po co z nim chodziła? Po co kłamstwa? Nie rozumiem jej... "Bo ja go nigdy nie kochałam"... idiotyczne wytłumaczenie....

10 marca 2005   Dodaj komentarz

a co gdybym odeszła... czy któryś z nich...

Hmm... miałam wczoraj rację, ale już mnie to nie denerwuje. Zaczęło się, a mnie to bawi. Cholernie. Rano wkurzało, potem też, teraz mnie śmieszy. Może dlatego, że tyle się działo, iż Noel jest tylko małą nie ważną figurką. A niech traci dla mnie głowę, niech rzuca się dla mnie z mostu, gada co chce, bo bardziej jest mi przykro na temat Adama... no ale o nim za chwilkę. Bo najpierw muszę napisać o Noelie i Alanku ;)

Wchodzę sobie do szkółki i jak zwykle ten sam numer, codziennie ten sam kiedy mam zamiar mieć przez cały dzień rozpuczone włosy. Zaraz po wejściu zdjęłam gumkę wiąrzące moje świerze włosy i chroniąca je od rozwiania na wietrze. Ułożyły się idealnie, obserwował mnie od momentu kiedy postawiłam pierwsze kroki na dziko niebieskiej wykładzinie naszej szkoły. Dlatego urzyłam dodatkowych starań by ten ruch był pełen wdzięku, naturalności i kobiecości. Nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Bo po co, ja przecież już niby o wszystkim wiedziałam. Kiedy obok niego przeszłam, spojrzał na mnie tak zalotnie i wzdychając powiedział do Donala "uu... sexy, isn't she?". Przeklnęłam pod nosem, ale na serio... teraz kiedy o tym myślę to się uśmiecham. Czyżbym go usiedliła? Wielkiego Noela. A ja myślałam, że to niemożliwe. Cały dzień podążał za mną jak duch. Gdzie nie byłam, stał nie daleko. Kiedy obok mnie przechodził, najczęściej z Gbórkiem/ Donalem/ Paddym, mówił coś o mnie. Ja oczywiście nie słyszałam słów, ale patrzył na mnie i komentował pewnie moje ciało. Zawsze wtedy robi takie zalotne oczka, takie... jak gdyby patrzył na swoją zdobycz, jak gdyby wzrokiem głaskał ciało. Przykro mi, już dawno stracił szanse by je dotknąć. Kiedy wracałyśmy z miasta na lunchu, oczka mu się zaświeciły. Spojrzałam na Hannę i zrezgnowana powiedziałam "great". Oczekiwałam jakiejś sceny. Nie było jej, bo Noel odwracając się by na mnie spojrzeć, wykonał ruch którego nie spodziewała się Boysowa i mu przyłożyła wielkim kartonem. Spojrzał na mnie i zaraz po tym zawył. Ta się przejęła "przepraszam!", ja się roześmiałam. Ślicznie mu przywaliła w splot słoneczny. Jak chce to niech kocha, chce, to niech mnie podrywa, gada co chce. Mi to wisi. Przyjemnie jest być adorowaną, ale jeśli spodziewa się czegoś więcej, to przykro mi, nie jestem panienką na jeden wieczór.

Za to Alan... wielka zagadka. Już naprawdę nie wiem co on do mnie. Raz się na mnie wgapia, prowokuje, wzroku ode mnie nie odrywa, a innego dnia, gdy siedzi dalej looka tylko od czasu do czasu. Dzisiaj... heh, siedziałam sama. Char gadała z Trishą, nie wiedziałam o czym, a ta nie chciała mi powiedzieć szczegółów, bo tak ogólnie to wiedziałam (wczoraj zerwała z Adamem, ale o tym później). Więc mi się nudziło. Rozglądałam się po klasie, ale to Alan ściągał swój wzrok. Wgapiał się na mnie cały czas. Kiedy komentował coś co powiedziała babka, mówił do jakby do mnie. Przede mną się popisywał. Machał główką, podnosił łapkę, wszystkie te chwyty. A na koniec... się uśmiechnął. Tak bez żadnego machnięcia, niczego. Tak... słodko. W końcu zaczęło mnie to peszyć. Zaczęłam się bawić butelką, to zaczał się w nią wgapiać. Podniosłam ją trochę do góry, pytając się czy chce się napić. Pokazał, że nie. Butelka przyznam, śliczna. Obbdrapana artystycznie, hehe. Potem gadał z Paulem i mi się wydaje, że o mnie. W tamtym momencie byłam pewna. Bo co chwilę lookał lekko odwracając głowę w moją stronę. DAłam dzisiaj czadu... serio. Chciałam by Alan stracił dla mnie głowę tak jak Noel. By tak jak Noel, nie mógł przestać o mnie myśleć. A Noela męczyłam, przechodziłam w obcisłej białej bluzce, bez swetra, bez kurtki, odsłaniając ciałko. I wiecie co? Pierwszy raz od dawna, Alan do mnie krzyknął przez korytarz "Yes Michaela" zazwyczaj kiedy jest z kumplami, nawet nie mogę złapać jego wzroku. A tu taki szok... a najśmiesnziejsze jest to, że nie daleko stał Noel. Można powiedzieć, że tuż obok. I ja się uśmiechnęłam do Alanka i powiedziałam "Yes Alan", a Noela "yes sexy" nic nie powiedziałam. Pewnie się zawiódł mój ukochany... biedaczysko "czyż to nie prześmiesznie widzieć męskie łzy?". Jutro podwójny H.Ec. i mój Alanek będzie miał próbny z gotowania. Ja będe miała próbny za tydzień. Moje małe dziecko, on nawet warzyw nie umie pokroić. Trza mu będzie po kryjomu pokazać co i jak, ale pewnie babka mi nie pozwoli... heh. Cholera... chyba znowu dostaje chedźka na jego punkcie...

10 marca 2005   Komentarze (5)
Czarna-roza | Blogi