• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 08 kwietnia 2005


Niewdzięcznice, aż dziw, że to także...

Właśnie wróciłam z mszy. Mama już na samym początku się popłakała. Ja miałam łzy w oczach, ale nie płakałam. Czułam na sobie wzrok Ruairiego i Daniela, oboje zerkali na mnie z dwóch stron i tymi spojrzeniami, chodź nieśmiałymi i ukrytymi, dodawali mi otuchy. Chyba Hanna ma rację, że Daniel coś do mnie ma. Ale gdyby tłumaczyć wgapianie się we mnie tym, że owy chłopak się we mnie buja (lub, że mu się podobam) to oznaczałoby to, że także Jamie(Gemmy braciak) coś do mnie ma. Tego byłoby już chyba za wiele... Nie płakałam też z tego powodu, że musiałam być silna... dla mamy. Ona płakała po cichu, po kryjomu, ale gdybym i ja zaczęła płakać, obie chlipałybyśmy na cały kościół, a matula by już nie powstrzymała łez.

O dziwo, nie ruszyły mnie wścibskie spojrzenia Emmy B. (grubej, złośliwej i zazdrosnej o mnie... panienki). Nawet zdzirowate siostry nie spowodowały we mnie bulgotania krwi. Amanda i Paula, chyba sam diabeł je stworzył. Poszłam z matulą po dary, Amanda zaczęła się ze mnie śmiać. Spojrzałam na nią z pożaleniem w oczach. Biedna dziewczyna, której już na łeb padło. Olałam, olałam ją kompletnie. Potem Paula, kiedy szłam do komuni. Spojrzała na mnie z kpiną w oczach. A mnie to w ogóle nie ruszyło. Zastanawiam się tylko, jak to jest. Najpierw człowiek wyśmiewa długiego człowieka, spojrzeniami próbuje go zrównać z ziemią, a 3minuty potem przyjmuje Komunię Świętą. Lecz Bóg wszystko widzi, i kiedyś je ukarze za ten brak szacunku do niego, Jana Pawła II i bliźniego. Aż dziw powiedzieć, że to moje siostry i córy Boga... Nie wiem czy kiedykolwiek przejdzie mi przez usta słowo "siostra" na temat której kolwiek z nich.

Zaskoczyłam Daniela. Jak ja kocham go zaskakiwać! Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnęłam się do niego. Po raz kolejny doznał szoku i dopiero po chwili się ocknął i powiedział "Yes dere". Potem staliśmy nie daleko siebie (samochody mieliśmy zaparkowane blisko siebie) i on do mnie nagle machnął. Ale po jakichś wiekach kiedy na mnie ciągle zerkał, a kiedy ja lookałam w jego stronę to jak dziecko udawał, że pobliski krzak jest strasznie interesujący. Ach ci faceci... Myślałam sobie trochę... Lisy chłopak jest na pierwszym roku, a ona jest w mojej klasie... i nikt nic nie mówi. Ale z drugiej strony, to nie Polka i znana jako powalona wariatka. Takiej to wszystko wolno... heh. Cóż, ciężkie jest życie Mikii ;) Haha.

08 kwietnia 2005   Komentarze (9)

Jan Pawel II w anegdotach...

 

 Nasz kochany Papa... Wujaszek.
Takiego powinniśmy go zapamiętać,
uśmiechniętego, z nie powtarzalnym pocziem humoru.

Pewnie wielu  z was nie przeczyta wszystkich anegdot, a warto... To był wspaniały człowiek...


Szklana klatka
 Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej
 klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z
Janem Pawłem II w Krakowie.
 - Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła - Nic nie poradzimy,
 że się lękamy o Waszą Świątobliwość...
 - Ja też - uśmiechnął się Papież - niepokoję się o swoją
świątobliwość.


 Wszyscy sobie poszli. Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej
 rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego
 Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz.
 Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a
 mnie zostawili!"


 Podryw na księdza
 Pewnego razu Karol Wortyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry.
 Ubrany sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie
 wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej
 się na uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta
 uśmiechnęła się.
 - Zapomniał pan zegarka, co?
 - A skąd pani wie? - zapytał zaskoczony Wojtyła.
 - Z doświadczenia - odrzekła - Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną,
 który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się
 winko, wieczorem dansing...
 - Ależ proszę pani, ja jestem księdzem - przerwał jej zawstydzony
 Wojtyła
 - Wie pan - odpowiedziała rozbawiona nieznajoma - podrywano mnie w różny
 sposób, ale na księdza to pierwszy raz.


 Jeździć po kardynalsku
 Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał
 jeździł na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł:
 - Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!


 Przeprosiny
 Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana
 częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej
 chwili. Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś
 pominął biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił,
 podszedł do pominiętego i powiedział:
 - Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa!

 Pożegnanie biskupów
 Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej
pieśni: "O cześć wam, panowie magnaci!"

 Więcej już nic nie powiem
 Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję 
dla
Polaków: "Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś
 takiego powiedział, że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do
 mnie dobrać".

 Opaleni kardynałowie
Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, w czerwcu 1979 roku, 
upływającej pod znakiem upałów, Papież oznajmił, że jej pierwszy efekt 
jest już widoczny - opalili się towarzyszący mu kardynałowie.

 Jakoś człapię
 Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi 
"Gazety Wyborczej" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać Jana 
Pawła II o zdrowie.
 - A jakoś człapię - odpowiedział Papież.


 Złość piękności szkodzi
 Przed kilku laty - wspomina watykański korespondent Telewizji 
Publicznej, Jacek Moskwa - po modlitwie "Anioł Pański" Jan Paweł II 
przemawiał, niemal krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu 
Apostolskim, Moskwa prosił Papieża, aby na siebie uważał, bo jego 
chrypka zaniepokoiła dziennikarzy.
 - To ze złości - usprawiedliwiał się Papież.
 A odchodząc dodał: - A złość piękności szkodzi.

 Z Wami dziecinnieję
 Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to 
ma w zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi.
 - Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary - powiedział.
 - Nie, nie jesteś stary - gromko zaprotestowały dzieci.
 - Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję - replikował Papież

 Mów mi wujaszku
 Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta 
Jimmy?ego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając 
kłopoty z wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko:
 - Jego Świątobliwość, Jego Świątobliwość.
 Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął ją w ramiona i
 powiedział:
 - Mów mi wujaszku.

 Papieskie wagary
 Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: 
"Dano wam dziś wolne w szkole?". "Tak" - wrzasnęła z radością 
dzieciarnia. "To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że papież 
powinien częściej tu przyjeżdżać".


 Jak się czuje piesek
 Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc 
sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że 
kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś 
mu się pomyliło i zamiast: "Jak się czuje Papież", rzekł: "Jak się 
czuje piesek?". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: 
"Hau, hau".

 Jan Paweł - Pawłowi
 Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak 
spodobały się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu 
i zaczęli bić brawo. Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, 
przerywając przygotowaną mowę, stwierdził: "Dziękuję w imieniu 
świętego Pawła".


 To tylko wasza konstytucja
 W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania 
na lotnisku generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych 
homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny.
 - Ja jedynie przytaczałem artykuły waszej własnej konstytucji - odparł 
łagodnie Papież.


 Nie szumcie siostry nam
 W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice 
stawał się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: "Te siostry, 
które ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej".


 Niech żyje łupież...
 Podczas ostatniej pielgrzymki w Pełpinie: "Jak tak krzyczycie ?Niech 
żyje papież?, przypomina mi się, gdy ktoś się pomylił i
 krzyknął: ?Niech żyje łupież?. Ja was do tego nie zachęcam"..


 Ech, popapieżyć
 Ojciec Święty do odwiedzającego Go polskiego księdza:
 - Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć.


 Papież nie da sobą kręcić
 Podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny w 1983 roku tłumy krakowian 
gromadziły się przed domem arcybiskupów, który był rezydencją Ojca 
Świętego. Ludzie ani myśleli rozstać się ze stojącym w oknie papieżem 
i bez końca przedłużali dialog z nim. Wreszcie Ojciec Święty 
powiedział: "Cztery lata temu kręciliście mną, jak chcieli, a teraz 
już jestem starym papieżem i nie dam sobą kręcić".


 Ten to ma dech
 W czasie tej samej pielgrzymki, 22 czerwca 1983 roku, na krakowskich 
błoniach odbyła się beatyfikacja dwóch powstańców styczniowych - brata 
Alberta Chmielowskiego i ojca Rafała Kalinowskiego. W trakcie 
ceremonii buchnął nagle z kadzielnicy wielki płomień, z którym nie 
mogli sobie poradzić ani ministranci, ani księża koncelebranci. 
Wreszcie ówczesny ceremoniarz papieski ks. John Magee, Irlandczyk, 
dmuchnął tak skutecznie, że płomień zgasł i z kadzielnicy począł 
unosić się upragniony dymek. Wydarzenie nie uszło uwagi Ojca Świętego, 
który, sięgając po kadzidło, powiedział z uznaniem o swoim 
ceremoniarzu: "Ten to ma dech!".


 Czy Wyborcza wybiera Papieża
 Reporter "Gazety Wyborczej" podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1991 
roku nie posiadał się ze szczęścia, kiedy stanął "oko w oko" z 
Papieżem, gdy ten wychodził ze swojego dawnego kościoła parafialnego w 
rodzinnych Wadowicach. Rozradowany krzyknął: "Pozdrowienia od polskich 
dziennikarzy dla Ojca Świętego". "A Pan gdzie pracuje?" - zapytał 
dociekliwie Jan Paweł II I tu pod reporterem ugięły się nogi, bo 
pomyślał sobie, że do Papieża doszły głosy, iż "Gazeta" pisze czasem 
krytycznie o Kościele. Odpowiedział jednak zgodnie z prawdą: "W 
Gazecie Wyborczej". Ojciec Święty jednak jak zwykle zachował klasę i 
zapytał z charakterystycznym dla siebie dowcipem: "A będziecie tam 
wybierać?"..


 Nie mądrz się, lecz módl
 Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, zapytał kiedyś Papieża, 
czy dojdzie do skutku planowane w roku jubileuszowym 2000 spotkanie 
przedstawicieli trzech wielkich religii:
 - Czy na Górze Synaj pojawią się chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi? - 
dociekał zakonnik
 - Ty się nie wymądrzaj, ty się módl! - odpowiedział Ojciec Święty


 Czy protestanci wstaną wcześniej
 Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec w 1980 roku jeden z 
dziennikarzy zagadnął Jana Pawła II, czy zgadza się z opinią, że za 
mało czasu poświęcił na rozmowy z protestantami. "W Moguncji mogę 
wstać o dwie godziny wcześniej, ażeby z nimi rozmawiać, ale czy oni 
też wcześniej wstaną?" - opowiedział Papież


 Niesforny Papież
 Jak wiadomo podczas wizyty w 1999 roku w Polsce Jan Paweł II 
zachorował i z tego powodu odwołano jego wizytę w Gliwicach. Ojciec 
Święty nie dopuścił jednak do tego, aby to śląskie miasto było jedynym 
miejscem na trasie jego pielgrzymki, którego nie odwiedził. 
Niespodziewanie w ostatnim dniu wizyty, 17 czerwca, przybył do Gliwic, 
a zebranemu pół milionowi wiernych dziękował za "świętą cierpliwość 
dla Papieża". Posługując się gwarą śląską, Jan Paweł II tak oto 
dialogował z tłumem:
 - Widać, że Ślązak cierpliwy i twardy, bo ja bym z takim Papieżem nie 
wytrzymom. Ma przyjechać, nie przyjeżdżo, potem znowu ni ma przyjechać 
- przyjeżdzo
 - Nic nie szkodzi - odparli wierni.
 - No, to dobrze. Jak nic nie szkodzi, to jakoś ze spokojnym sumieniem 
odjadę do Rzymu.

 Ja w tym wieku byłem Papieżem
 W 1992 roku ojciec Leon Knabit został zaproszony na kolację do Ojca 
Świętego w pałacu watykańskim. W pewnym momencie Papież nieoczekiwanie 
zapytał: "To ile ojciec ma właściwie lat?".
 - "Sześćdziesiąt trzy" - odparł benedyktyn.
 - O to w tym wieku ja już byłem papieżem - odrzekł Jan Paweł II.
 - Wiem o tym. Wiem i bardzo mi wstyd - powiedział ociec Leon i obaj 
wybuchnęli śmiechem.

 Kurczę jest tańsze
 Ksiądz Mieczysław Maliński, przyjaciel Ojca Świętego, podczas jednej 
ze swoich wizyt w domu papieskim nie posiadał się ze zdumienia, kiedy 
siostra usługująca do stołu papieżowi przyniosła gospodarzowi na 
kolację rybę, a jemu podała na talerzu kurczaka. Ksiądz Mieczysław 
zapytał: "Dlaczego?"
 - Dostałeś kurczę, bo kurczę jest tańsze - oznajmił z uśmiechem Ojciec 
Święty.


 Kluger za Papieża?
 W 1997 roku, podczas wizyty w Zakopanem, Jan Paweł II spotkał siew 
"Księżówce" ze swoimi kolegami gimnazjalnymi Teofliem Bojesiem i 
Stanisławem Jurą.
 - Jak długo zamierza Wasza Świątobliwość zostać z nami w Polsce tym 
razem? - zapytał Jura - mam nadzieję, że przynajmniej miesiąc?
 - Och, nie - odpowiedział Jan Paweł II - Muszę wracać do Rzymu pojutrze.
 Wiecie, że jestem papieżem. Mam dużo pracy w
 Watykanie.
 - Dlaczego uciekasz tak szybko - spytał Jura - Czyż nie zostawiłeś tam
 Jurka Klugera w zastąpstwie?


 Znowu te ptopty
 W jednym z polskich miast, gdzie przygotowano na obiad kurczaka, Jan 
Paweł II miał powiedzieć z dezaprobatą: "Znowu te ptopty".


 Był też nauczycielem
 Była sesja zimowa. Czekaliśmy na ks. prof. K. Wojtyłę, który miał 
egzaminować z etyki. Po dwóch godzinach wszyscy rozeszli się do domów, 
poza jednym kolegą księdzem, który przez cały semestr nie był na ani 
jednym wykładzie ks. prof. Wojtyły, gdyż w tym czasie wyjeżdżał na 
wystawy malarstwa do Warszawy. Ksiądz Profesor prosto z opóźnionego 
pociągu przyszedł pod salę egzaminacyjną. Wyglądał bardzo młodo, nie 
wyróżniał się wizualnie wśród księży studentów, którzy byli parę lat 
młodsi od niego. Ksiądz student pyta K. Wojtyłę, którego wcześniej nie 
widział na
 oczy: ? Stary, ty też na egzamin? ? Tak ? odpowiedział zgodnie z 
prawdą Ksiądz Profesor, nie dodając ważnego szczegółu, że w 
charakterze egzaminatora. Ksiądz student zaczął ubolewać nad 
spóźnieniem egzaminatora, a tenże w mig zorientował się, że czekający 
nie uczęszczał na wykłady. Usiadł obok niego i zaczęli godzinną 
rozmowę związaną z zagadnieniami etyki, które były przedmiotem 
wykładów. Ksiądz student z podziwem popatrzył na ks. Wojtyłę i 
stwierdził: ? Stary, jak ty jesteś obkuty! Proszę cię, jeśli przyjdzie 
Ksiądz Profesor, to nie wchodź przede mną na egzamin, bo z
 pewnością obleję!
  Dobrze ? zgodził się pokornie ks. Wojtyła ? ale powiedz mi szczerze,
 dlaczego nie byłeś na ani jednym wykładzie?
 ? Bo wiesz, panuje powszechna opinia, że jego wykłady są bardzo trudne i
 wręcz abstrakcyjne, ale gdyby miał taki dar
 przekazywania wiedzy jak ty, to słuchałbym go z największą przyjemnością.
 ? Dobrze, to daj indeks ? powiedział Ksiądz Profesor.
 ? Co ty, żarty sobie stroisz? ? zapytał ksiądz student, na co usłyszał:
 ? Daj indeks, jestem Wojtyła ? i Ksiądz Profesor wpisał oniemiałemu z
 przerażenia koledze 4+, z uwagą, by jednak w przyszłym
 semestrze zaczął uczęszczać na wykłady, by samemu wyrobić sobie sąd o
 wykładowcy. Tym pozornie małym wydarzeniem, o którym
 dowiedzieliśmy się natychmiast, zyskał taką sympatię, że bariera
 iluzorycznego strachu została pokonana na zawsze...

 Komu lektykę
 Papież głośno rozmyśla przy licznych współpracownikach:
 - Co ja zrobię z tymi sedia gestatoria (lektykami papieskimi)? Kurzą 
się, miejsca zajmują. Paweł VI sprzedał tiarę i pieniądze rozdał 
ubogim, ale komu ja to sprzedam? Wiem... (i tu pada nazwisko jednego z 
polskich biskupów).


 Siostrzyczka Tomciu Paluszka
 W czasie jednej z ceremonii na Placu świętego Piotra Papież, 
przechodząc wzdłuż barier, zauważa małą dziewczynkę, zagubioną w 
tłumie, ludzie podają mu ją ponad barierą, a on bierze ją za rękę i 
wędrują we dwoje po wyłożonej czerwonym suknem drodze do tronu. I tu 
nagle wkraczamy w bajkę: kolumnada Barniniego staje się lasem o pniach 
bez gałęzi. Ojciec Święty w obszernych szatach, z mitrą błyszczącą w 
słońcu, staje się jakiś królem z legendy, a dziewczynka - siostrzyczką 
Tomcia Paluszka. Doszedłszy do tronu, legendarny król podnosi dziecko 
w górę tak, żeby zewsząd można je było zobaczyć i przybiegający z 
głębi placu rodzice odbierają je z papieskich rąk.


 Tylko nie mówicie Papieżowi!
 Kiedy Papież przebaczył swojemu zamachowcy - All Agcy - do Andre 
Frossarda zgłosił się pewien Polak, twierdząc, że wie na pewno, "jacy 
ludzie włożyli broń w rękę Turka". Frossard rzucił z
 pośpiechem: "Niech Pan tylko tego nie mówi Ojcu Świętemu! Jeszcze każe 
nam się za nich modlić!".


 Biskup i Góral
 W czasie jednej z wędrówek po górach biskup Karol Wojtyła spotkał 
górala, który - widząc wędrowca utrudzonego i zakurzonego - zapytał 
go, kim jest.
 - Biskupem! - odpowiedział zziajany Karol
 - Jak wyście som biskupem, to jo jestem papieżem! - wzruszył ramionami 
góral.


 Najprzystojniejszy kardynał
 Kiedyś, podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z 
wrażenia gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała 
Karola Wojtyły i zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", 
powiedziała "Witojcie nom najpsystojniezy księze kardynale". On zaś 
spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym 
jest".


 A co, nie wolno mi?
 Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup 
Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z 
Tyńca, znany obecnie z prowadzenia programów telewizyjnych, 
pogratulował nominowanemu w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno 
kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo 
upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo. "Proszę Księdza 
Kardynała!" - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn. "A co, nie 
wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież.


 Wierszyki na różne okazje
 Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany 
"Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W 
1957 roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz: "Rano mnie 
chwalą, wieczorem mnie ganią i jak tu można wierzyć tym... paniom".
 W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce,
 podarował notes z dedykacją:
 "W tym notesie nie pisz dwójek,
 o to prosi Cię dziś Wujek!".
 W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie
 zmęczona, dotarła na biwak o zmroku. Jedynie "Wujek"
 nie tracił rezonu i całą sytuację spointował rymowanką:
 "Za te całodzienne harce,
 Zmówię brewiarz przy latarce".
 Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i
 kardynałem. Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał
 się w klasztorze urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr,
 o imieniu Alfonsa, ułożonym przez siebie wierszykiem:
 "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa".


 Nie ma chrztu bez wody
 15 maja 1977 roku, po wielu trudnościach i po wieloletnich 
oczekiwaniach na pozwolenie budowy kościoła, odbył się wreszcie długo 
oczekiwana konsekracja świątyni w Nowej Hucie-Bieńczycach.. Na 
uroczystościach w mieście, gdzie według założeń władz komunistycznych 
nie miało być miejsca dla Boga, przybyło kilkadziesiąt tysięcy osób. 
Stali oni cierpliwie kilka godzin mino nieustannie padającego ulewnego 
deszczu. Kardynał Karol Wojtyła dodawał im ducha słowami: "Konsekracja 
to jakby chrzest, a gdzie jest chrzest, tam musi być i woda".


 Czy jest tu biskup?
 W 1960 roku, wracając po Bieszczadach, grupa "Wujka" wsiadła do 
pociągu do Krakowa w Sanoku. Nagle do przedziału wtargnął konduktor i 
zakrzyknął: "Czy jest tu biskup?". Wszyscy zaniemówili, nie widząc o 
co chodzi. Widząc zdziwione miny, konduktor
 wyjaśnił: "Uczeń Biskup z Rybnika". Pierwszy ocknął się ks. Wojtyła, 
który był już wówczas biskupem i odpowiedział: "Nie, nie ma go tutaj". 
Okazało się, że konduktor znalazł legitymację niefortunnego Biskupa i 
szukał go, by mu ją oddać.


 Papież to nie mistrz olimpijski
 Pracownicy Watykanu nie mogli pogodzić się z tym, że nowy papież nie 
chce korzystać z lektyki papieskiej, zwanej sedia gestatoria.
 "Bez sedia gestatoria Ojciec Święty nie będzie widziany, może więc jakiś
 podest?" - nie dawali za wygraną "watyńczycy".
 "Na podest nie wejdę, nie jestem mistrzem olimpijskim!" - oznajmi
 stanowczo Jan Paweł II


 Górale obronią
 Nazajutrz po uroczystości inauguracji pontyfikatu, 23 października 
1978 roku, papież spotkał się w Auli Pawła VI ze swoimi rodakami 
licznie przybyłymi do Rzymu. Dostrzegłszy górali w pięknych, 
tradycyjnych strojach, podszedł do nich i powiedział: - "No, jacyż to 
z was są górale, co ciupagi macie, a swojego metropolitę toście 
wypuścili z Krakowa?". Na to Staszek Trzebunia
 odpowiedział: "Przecież jakby się tu wom jaka krzywda działa, to my 
przyjdziemy i was bydziemy bronić!".

08 kwietnia 2005   Komentarze (18)
Czarna-roza | Blogi