it's only coz i'm not with u, which makes...
Zacznijmy od tatusia Helgi. Cholera, gdybym wiedziała, że on tak to będzie przeżywał to nie wiem czy bym to wszystko zaczęła. Chodź... gdyby to tak dłużej przemyśleć, tak ;) Noel strasznie to przeżył. Nawijał i Lisie z Falcarragh cały czas, trzeba przyznać, był w centrum uwagi. On siedział z rękoma opartymi o kolana, a chłopaki stali w okół niego i mu doradzali. Potem zaczął do mnie dzwonić, nie mogłam odebrać, bo jak niby? Stojąc nie daleko? Potem podczas lekcji, trzy nie odebrane telefony. Z zablokowanego numeru, ale on żadko go odblokowuje. Trochę mi go żal było, nawet mu się uśmiechać nie chciało. Słyszałam też skrawek rozmowy "one nie może być moje! to jest nie możliwe!"- dochodzę wniosku, że z niego naprawdę prawiczek skoro się tak zapiera. Oj... co ja zeczęłam... Wiem jedno, on mnie w ogóle nie podejrzewa. Nie... poszedł na tą śpiewkę z Lisą. Rano spojrzał na mnie tak smutnie... jakby coś się skończyło. Jutro wyślę mu smsa, że to był żart, bo jakoś tak mi się żal go zrobiło... za miękkie mam serce. Oj za miękkie. No ale cóż, ta melancholia długo nie trwała, bo już potem się na mnie gapił, a więc nic się nie zmieniło, a już myślałam, że przynajmniej o mnie zapomni, w końcu ma Helgę na głowie! To powinna być kobieta jego życia! A nie jakaś tam Mikia, hehe. No ale potem już się śmiał i w ogólę, szybko mu przeszło. Ciekawa jestem czy dalej będzie próbował rozmawiać z Lisą na temat ich dziecka.
Podczas przygotowywania do egzaminu praktycznego (podczas którego robiłam za połąnczenie gosposi i pomocnika) latałam do sali od Artu by przygotować Menu dla Danielle i Eidena, bo oni kompletnie zapomnieli. A co tam, trochę się poruszam. Na korytarzu, naprzeciwko schodów siedział Owen i kilka dziewczyn, bo oni mieli próbny z oralnego ogzaminu z Francuskiego i czekali aż ich wywołają. No to ja lecę po schodach, bo sala od Artu zamknięta i kluczy potrzebuje. I ta... Imer mnie woła i pokazuje na Owena "He fancis ya" czyli, że on się we mnie bujnął. O ja cie... zaraz do sufitu podskoczę... On jej przyłożył "miałaś nikomu nie mówić!". Roześmiałam się(jak zwykle) i odeszłam. Potem wróciłam, bez kluczy, bo się okazało, że Eyman juz tam poszedł. No to znowu idę, a Owen tam nadal siedzi... gwizdów nie było końca. I komentarzy na temat moich zgrabnych bioder. O ja cie... w Noela się zamienia. Jeśli i ten się we mnie bujnął to już mam ładny łancuszek adoratorów, a ja myślałam, że on tak za mną łazi i się na mnie gapi, by potem Noelowi relacje zdać ;)
I Alan... Alan... cholera, no właśnie, co z tym Alanem? Podczas egzaminu ciagle na mnie lookał, na początku próbował się z tym kryć, ale potem nawzajem siebie prowokowaliśmy. Wgapialiśmy w siebie, aż to drugie zauważy. Ciagle się do mnie uśmiechał, robił miny itp. Dobrze, że egzaminatorka tego nie widziała. Pomyślałam sobie, że gdybym tak poprosiła którąś zdziewczyn by się go zapytała czy on mnie shiftnie, to by się pewnie zgodził. Już dla samej "publiki" warto by było. Sama już nie wiem... chyba mu się podobam (ile razy to już mówiłam, a potem cofałam zdanie?). W cholere, on się chyba bawi ze mną w ciepło, zimno. Aż się zamordować by chciało. Chodź z drugiej strony, szkoda by było =P Gościu mi się podoba... ja to mam problem z facetami. Ja cie... to te hormony! Jutro zostaje po szkole. Jutro jest środa. Jutro pewnie zostają 5roczniacy. Jutro zostaje w szkole Noel i Owen, i reszta giermków. Ciekawie będzie i może się NOel rozluźni jak mu wyślę smsa, że to był żart. Bo taki spięty to aż... ciarki mnie przechodzą. Szkoda mi go trochę, chodź z drugiej strony... to skurwiel debilowaty, nie powinno mi być go szkoda... ale jest.
p.s. To zdjatko to samorób, zrobiony przez "Moi". Co ci faceci widzą w tej zakochanej w sobie Polskiej suce? Nie wiem, ale zdjątko jej zrobiłam =] pozdro 4all