• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 16 kwietnia 2005


I just can't get u out of my head...

Coś cieńko z komentami, ale czego się spodziewać, kiedy mikia pisze o takiej porze dnia (lub nocy) i tyle notek na raz... Pochwalę się pierwszym osiągnięciem, schudłam 3kilo i to nie zaplanowanie i niedobrowolnie, ale się cieszę. Schudłam, bo przez dwa dni miałam głodówke, można to nazwać odtruwaniem organizmu. Jeden dzień, nerwy i egzaminy i weś zjedz więcej niż piskę płatek przez cały dzień... potem trochę moje kurczaka poskrobałam, ale małą porce. A wczoraj... emocje + nie wzięte tabletki na żołądek i nie dałam rady niczego połknąć. Kompletny brak apetytu. No i słodysze poszły w kont, o ja ledwo mam czas na jedzenie tego co muszę, a co dopiero dodatków!  Dieta mi się poprostu zmieniła przez ostatni tydzień. Nerwy, egzamin i w ogóle... więcej warzyw mniej fast foodu.

Muszę otwarcie powiedzieć... to jest chyba jakaś paranoja! Chciałabym by do mnie napisał smsa... wiem, że smsów pisać nie umie. Komplementów też nie prawi takich, jakimi zasypywali mnie chłopaki (czyt. Noel + jego kumple) i może dlatego obawiam się, że traktuje mnie jak lalkę. Co jest mało możliwe, bo wczoraj mnie zapewniał, że naprawdę mu na mnie zależy... nawet jeśli łączą nas narazie kontakty czysto fizyczne. Bo nawet kiedy wcześniej rozmawialiśmy, to napięcie było... i to cholerne. I w tych smsach był taki... stanowczy. Może się obawia, że jeśli nie w poniedziałek, to szybko mi się znudzi i znajdę sobie innego... mnie przecież widuje się ciągle gadającą z co raz to innymi chłopakami. Powiem wam jedno... to strasznie uzależnia. Ja mam ochotę na teraz... a tu aż do poniedziałku lub wtorku trzeba będzie czekać... Mój problem chyba polega na tym, że ja uwielbiam być wielbiona. Brać sprawy w swoje ręce, ale brak podrywu to dwie różne sprawy... no dobra, gościu nie jest w tym dobry... chyba tylko dlatego, pozstaje nam pociąg fizyczny ;) A ja myślałam, że taki z niego flirciarz... ale kiedy przychodzi do mikii wielu facetów wymiękka. Szczęśliwi, że w ogóle mają szanse na co kolwiek rozum tracą. Jakby ich gatunek wymierał...

Chyba najsłodziej wyglądał, kiedy mu powiedziałam "Dawno już tego nie robiłam..." a on odpowiedział "Ostatni raz z Noelem?". Panika w jego oczach, te pytania, czy będę go porównywała z chłopakiem, który słynnie z tego, że jest dobry w te klocki. Uspokoiłam go "przecież ci mówiłam, że ja nigdy mu na nic nie pozwoliłam...". Widoczna ulga... Noel, postrach kochanków mikii... Swoją drogą, ciekawa jestem jak on na to wszystko zareaguje? A może nijako? Albo po prostu zakończy zabawę w mamusię i tatusia... chodź nie, jemu się ta zabawa podoba. Dla niego shiftniecie nie jest czymś wielkim... cóż, poniedziałek... cała szkółka będzie trąbić... a ja o 11.30 się zmywam do dentysty. Aż ciarki mi przechodzą na samą myśl, no ale może jakieś znieczulenie od mojego kochanka? hehe, zobaczy się.

I ostatnia wiadomość... nie jestem zakochana, stałam się tylko uzależniona od męskich ust i dotyku...

16 kwietnia 2005   Komentarze (14)

Zbałamuce go! Najnormalniej w świecie go...

Myślałam, że jak go shiftnę to mi przejdzie. Ale ja się jeszcze bardziej napaliłam... ja chcę więcej! Nie było jakoś idealnie, to był jego pierwszy raz, to się po prostu wie. Mój też... i to ja prowadziłam. Ja byłam tą która nadawała tempo... ja go pierwsza pocałowałam a potem to już poszło. Byłam strasznie napalona... on też. Myślałam, że się rzucę na niego tak przy wszystkich. Nie chciałam czekać, Char w końcu nie wytrzmyała się na niego wydarła "idziesz z nią wreszcie czy nie?". Poszliśmy... i było świetnie. Tyły Center... tak właśnie mi matka zabroniła chodzić w towarzystwie chłopaków. Oh well..

 Niedoświadczony, ale jednak wiedział co robić z łapkami. Trochę zagubiony, z języczkiem było gorzej, ale już go Mikia nauczy jak lubi być całowana. Char uważa, że on jest prześliczny... ja też ;) Cholera... nawet ludziska którzy przychodzili na tyły tylko po by wykrzyczeć jakieś głupoty, nam nie przeszkadzali. Ani dzieci wysłane przez te suki Tracey i rosin... przestaliśmy się całować, ale on się nie cierpliwił. "Chrzanić, to tylko dzieci" i wróciliśmy do naszej czynności. Wszyscy wiedzą, a w poniedziałek bedzie wiedziała cała szkoła. Na 100%będzie, bo Chris nas widział razem. I to Chris próbował nas złąnczyć, byśmy dali wszystkim popis naszych czynności. Skurwiel jeden. Ale ja miałam ochotę i to straszną, tak przy wszystkich podejść i po całować. Moje ciało, aż jęczało o jego dotyk... cholera, ale nie udało nam się już drugi raz wyślizgnać.

Teraz smsujemy, a ja zaraz zwariuje. Już same smsy, przypominające mi o tym jak mnie dotykał doprowadzają mnie to straty zmysłów... Ludzie... nie wiem czy Noel kiedykolwiek tak mnie pociągał jak Daniel w tej chwili. Gdyby stał teraz obok mnie, to bym go chyba zbałamuciła! Napisałam mu, że musimy to powtórzyć. On chce już w poniedziałek, ale w poniedziałek to ja idę do dentysty i już nie wracam do szkoły. Bo chyba będzie borowanie... Ale powiem wam jedno, ja tutaj do niego z honey'sami i sweete'sami wyjeżdżam, a ja żadnego komplementu nie usłyszałam! Tylko to, że chce mnie shiftnąć w poniedziałek i się upiera, że w poniedziałek! Ja mu mówię, że nie mogę, a on, że w poniedziałek! DObra, ja też jestem napalona i chcę jak najszybciej, ale w poniedziałek się nie da! Chyba, że wcisnę kit facetowi od Irlandkiego, że idę szukać książki od francuskiego. Wolne 15minut, murowane. Tylko on musiałby też jakoś wyjść z klasy. Odpisał, że pogada ze mną o tym w poniedziałek. Oj... zaraz zwariuje... Przeczytałam te smsy, czy on mnie trochę nie traktuje jak lalke na zawołanie? Chcę cię w poniedziałek i koniec. Żadnych komplementó nic... zwróciłam mu uwagę, przypomniałam, że w końcu jestem kobietą ;) chcę shiftnąć poraz kolejny 3klasistke, to niech sie postara! Bosh... co ja bym dała, by mieć teraz wolną chatę... ale wtedy... nie wiem czy bym się powstrzymała przez zgwałceniem go. Ach te hormony...

Ale wpadka, jedna litera źle przeczytaia i zmieniła całe znaczenie zdania. Wściekłam się... dopiero teraz widzę, że jemu się cholernie podobało, a nie, że mam się odpierdolić... On i te jego słówka... nie umie się człowiek wysławiać. A do tego my kobiety mamy tendencje do czytania między linijkami, kiedy tego czegoś tam nie ma... tragedia... ale napisał mi, słodkiego smsa z wyjaśnieniami. O ja cie... chyba go zgwałcę gdy go tylko zobaczę. Zaczął się tłumaczyć i przepraszać, jeśli w jakiś sposób mnie uraził bo on chciał mi sprawić komplement. Jaka ze mnie idiotka... a ja już myślałam, że on jest taki jak inni. Shiftnąć i pójść w cholere... nie, on jest mój. I co z tego, że na pierwszym roku, cholera... to mnie jeszcze bardziej pociąga ;)

16 kwietnia 2005   Komentarze (7)
Czarna-roza | Blogi