Zacznijmy tą o to notkę, od takiego, proszę ja ciebie, zdania : Chciałabym umieć gwizdać tak jak Gbórek... I ja, jak Boga kocham, nie żartuje. On ma taki gwizd, że na całą szkołę go słychać, a tobie się wydaje, że on ci tuż obok uda batem trzasnął. Takiego gwizdu już dawno nie słyszałam. Przyznam, głośność jego gwizdu, nie za bardzo była mi na rękę, po nie dość, że powtórzył go 3 razy, to ja potem musiałam w klasie znieść komentarze pewnych dwóch 5klasistek, które siedziały z nami na H.Ecu (nie ważne dlaczego). Tak... Gemma Murrey i Lisa. Nasze kontakty znowu są takie jak kiedyś, czyli jak jedna mówi coś śmiesznego, to druga śmieje się wraz z resztą i nie ma docinek. Zresztą, dlaczego miałyby być, skoro ja Rossa ostatni raz widziałam wieki temu i już nie jestem dla niej zagrożeniem (nigdy nie byłam, ale cóż). Ich komenty były śmieszne, ale na serio... po co to było? W ogólę, Gbórek jest walnięty. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, Noela nie ma w szkole, bo jest na golfie, Gbórek stoi z tym gościem który się chyba zwie James, może Steven... nie pamietam i wprasza się w moją konwersacje z Hanną. Wyszeptałam jej coś, a głośno dodałam "więc jak widzisz, to tłumaczy wszystko". Akurat przechodziliśmy obok siebie i on nagle, po tygodniu, lub nawet wiecej, żadnych tekstów, mówi "o tak, tłumaczy wszyściusieńko" a potem głośny gwizd i tekst "ale laska". Moja reakcja: wielkie zaskoczenie i przejście obok niego bez słowa. A potem głośne zdanie "wat de hell was dat al about?". Hanna w śmiech... mam nadzieję, że nie usłyszał tego co wcześniej do Hanny wyszeptałam. Tak... a potem znowu musiałam obok nich przejść, Gbórka nie było (co za ulga). Ale Gbórek zaraz się napatoczył, w tej jego polo w odcieniu khaki którą widać na kilometr. Myślę sobie, zaszalał to da mi spokój. Nie... mijaliśmy się, zmieżył mnie wzrokiem i gapiąc się na moje uda zagwizdał. Głośno, cholernie głośno. JAk batem tuż obok uda. Jak każda kobieta, lubię być adorowana, ale jedno pozostało mi w głowie... Chciałabym umieć gwizdać tak jak on, bo mój to cieniutki... Zawsze chciałam umieć tak gwizdać, ale najwyraźniej, z tym trza się urodzić.
Mój rok świecił pustkami. Wszyscy pojechali oglądać bagna, albo na golfa. Ja ani na jedno, ani na drugie nie chciałam jechać. Carney(babka od geogry i zagorzała fanka golfa) męczy mnie, bym dołąnczyła do reprezantacji szkolnej. A kij jej w oko (może być golfowy, znając mój talent do tego sportu). Co ona chce, żeby Chris i Noel i Boyler i Charlez i... i reszta, poumierali ze śmiechu? Oni grają od... Noel przynajmniej o 9lat. Chris od 5-6. Reszta podobnie do Chrisa. A ja? 6tygodni lekcji i koniec. Ta... bo dziewczyny dostają więcej punktów. To niech Noelowi da kopa w dupe i niech znowu zacznie grać jak na Noela przystało, a nie nawet 3miejsca nie zdobyć... Wstyd! Gdzie pan golfiarz z pierwszego roku? Gdzie pierwsze miejsce? Gdzie podciagnięcie drużyny na 3! Nie, pan golfiarz woli budować łodzie.
Nom a inni pojechali oglądać bagna. Ludzie... co za atrakcja! Ja też jadę oglądać bagna, z tymi osobami które nie pojachały na tą wycieczkę (dlaczego potem wyjaśnię). 10minut od Ruairiego domu, są bagna. Na polu które należy do jego dziadka. Ta... Błoto, kija i mogiła. I jeszcze płacić 10dych, tylko po to by się wytrzęść 3godziny w autobusie? Phi, już wolałam siedizeć w szkole. Pojechała Science klasa belferki Cannan, z naszej klasy 2, z drugiej klasy Dopiego (mojego naucz. od Science) 1, a z ostatniej klasy panienki GHalahar, pojechały także 2. I u niej też nikt nie chciał jechać. A więc z naszej klasy, pojechała Gemma i Yvonne. Chodź z Gemmą powinnam chyba jechać ja... albo Daira. Ale kiedy facet powiedział, że pojadą te osoby które dostały najwyższy wynik z próbnego, wszyscy wyszli z klasy (bo to było po dzwonku). Wszyscy, oprócz Gemmy i Yvonne. Z innych klas też pojechały same kujony. I niech się cieszą, większy ubaw był w szkole. Pustki w klasie i luzik. Niech cześciej jeżdżą oglądać błoto i komary ludorzercy.
Wczoraj było wesele. Na nim miał być Noel, Gbórek, Owen, Chris, Paddy, Sean, Colm... i długa długa lista. Stałam i patrzylam jak ludzie wpływają na salę. Zauważyłam łeb Paddego, szedł w moją stronę. O dziwo, serce nie było szybciej, nic z tych rzeczy. Usiadł w mojej sekcji, tej dla bliższej rodziny. Z całej tej długiej listy, na weselu był tylko Paddy i Sean(z mojej klasy). Z rodzicami. Oj, jacy oni są inni kiedy bez kumpli. Paddy to miły, dobrze wychowany chłopak którzy szanuje dziewczyny, tylko przy kumplach się tak z tym nie obnosi. Sean, to niestety, jeszcze szczeniak. Przystojny... pewnie nie jedna dziewczyna przeklinała mnie rok temu, za to, że o innej nie chciał gadać, z inną nie chciał tańczyć... się całować. A ja mu tak po prostu odmawiałam. Nie chciałam by robił sobie nadzieji... Ja jednak wolę starszych facetów. Do takiego wniosku doszłam, kiedy patrzyłam na niego i na Paddego. Paddy nawet nie chcąc, ma coś takiego co przyciąga. Męski głos, dojrzały wygląd... Zresztą, ja nigdy nie gustowałam w chłopakach w moim wieku. Z moim wzrostem...
Po rozmowie w szkole, z Adamem, i z jego starszym bratem w pracy, dochodzę do wniosku, że oni są do siebie cholernie podobni. Tego tak na pierwszy rzut oka nie widać. Wręcz przeciwnie, z charakteru i wyglądu wydają się zupełnym przeciwieństwem. Nic bardziej mylnego... kiedy wpadłam w okrzyk "Boże, Adam powiedziałby zupełnie tak samo!" on dodał "w końcu uczy się ode mnie". Gadaliśmy trochę, i doszliśmy do wnisoku, że gdybym jakimś cudem chodziła z Adamem i go nie zabiła po pierwszej randce, to nasze matki przeżyłyby szok ich życia. Fajny jest ten Aren... po pracy siedzieliśmy trochę w barze. Ja, Niki, Aren i Liam(taki jeden) no i Łukasz, polak. DZiewczyny twierdzą że "Lucas" się we mnie buja. Nie! Na pewno nie. Niby się ciągle na mnie gapi i przyznam, te jego zainteresowanie jest podejrzane, ale on ma swoje lata. FAceci powyżej 20są nie dla mnie. Po raz kolejny pytam... dlaczego zawsze podobam się tym, którzy nie podobają się mnie? Przyjaźń, nic więcej. A w szkole znowu zaczęły sie pytania "czy bym nie shiftnęła Ruairiego". Nie, nie shiftnęłabym. I niech się odwalą. Między nami nie ma niczego oprócz przyjaźni! Gdybym miała chłopaka, to by było inaczej. Oczywiste, że to tylko przyjaźń. A że nie mam... z kazdym chłopakiem z którym gadam, musi mnie coś łąnczyć. Zwariować można...
I kolejna notka o facetach... Bosh co się ze mną dzieje... Powiedzcie mi dziewczyny, czy ja na moim starym blogu też tak dużo o nich pisałam? Jeśli jeszcze ktoś pamięta. Heh... wy już się pogubiliście jak widzę. Jak chcecie to umieszczę notkę z wszystkimi imionami i kto jest kim. Możę to jakoś wam pomorze ;)