• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 13 czerwca 2005


nagła myśl w głowie porcelanowej laleczki......

Czasem chciałoby się stanąć nad wodospadem i krzyknąć... głośno, przeciągle, histerycznie, desperacko... Pozwolić by szum wody zagłuszył twój krzyk, kiedy ciało jak worek opada na dół. By tuż przed rozpryśnięciem wody, powiedzieć "Kocham cię przyjacielu" i poczuć mocne szarpnięcie w górę. Liny silnej jak ramiona przyjaciela. Wtedy dopiero się rozumie, że to nie koniec... to dopiero życia początek...

13 czerwca 2005   Komentarze (3)

dla nich jestem tylko porcelanową laleczką,...

Matma zaliczona, Geogra odwalona (zdałam, ale jak to nie mam zielonego pojęcia), jutro francuski i hista (zawale pewnie oba, hehe), a ja czuję się zagubiona. Laleczka już nie wie do kogo należy... heh... załamujace ale prawdziwe. Jak mogłam pozwolić by tak się stało? Tylu facetów twierdzi, że jestem "ich", a ja, że oni są moi, no ale kto jest kogo, i dlaczego? Nie pamiętam, żebym kiedyś siedziała na półce w sklepie z ceną przypiętą do porcelanowej rączki. Heh... może to było tak ciężkie przeżycie iż je wymazałam z głowy?

Nawiążmy najpierw do usłyszanej rozmowy, której niby nie miałam usłyszeć, ale miałam usłyszeć... Dwóch Noela kumpli, trochę dalszych. A więc idę, idę wraz z Hanną, nie zwaracając na nic uwagi, idę...

James: widzisz tą laskę?
Thomas: ładna lalka
James: Mc Bride stracił dla niej głowę
Thomas: a no słyszałem
James: nie dziwię mu się, patrz na jej tyłek...

Ten James to chyba ma prześwietlacze w oczach. Jak on mógł widzieć mój tyłek skoro ja miałam na sobie beżowy płaszcz...? Potem gwizdał, a Hanna się śmiała, ja też nie wytrzymałam. Noel stracił głowę... oj jo joj, aj ja jaj, pan Bóg kocha każdy... lub raczej każdego... ale to nie pasuje do melodii.... ech, dlatego nigdy nie brałam się za śpiewanie. Dzień spokojny, Noela w ogóle nie widziałam między sesjami, ani żadnego z nich.  Może rano coś mi mignęło, ale próbowałam sobie przypomnieć twierdzenie Pythagorasa (którego nie było potem na egzaminie!). Heh... kiedyś wiele bym dała, by to co powiedział James było prawdą... Ciągle krażą pytania, co by było gdyby... heh, ta co podbiła NOela. Shiftnęłam go tyle razy... w jego chorej głowie. Ludzie jednak wierzą w co innego...

Misio w beżowym sweterku, zamrugał do mnie brązowymi guziczkami i uśmiechnął się, jak to tylko miś potrafi. Jadąc w małym zabawkowym samochodziku który idealnie pasuje do jego stylu... i zamachał tą misiowatą łapką. Ja tylko poczekam, aż to moje zainteresowanie misiem przejdzie. Poczekalnia chyba otwarta....

Po egzaminach musiałam zrobić coś niemożliwego... Po prostu nie mogę uwierzyć, że się odważyłam! Przeszłam od szkoły do miasta, i przez połowę głównej ulicy... sama! Oczywiście idę sobie i kogo widzę? Noel i reszta debili. Myślę sobie, jakoś to będzie, on się już ode mnie odwalił i głowę chyba już odzyskał. Ale tutaj na mnie idzie tłum 1klasistów, a na ich czele Daniel. Dochodzi do konfrontacji tuż przed Noelem. Ja, z podniesioną głową (pewność siebie wróciła), uśmiechając się sarkastycznie, pozwalam by wiatr rozwiewał moje włosy i płaszcz. Pewność siebie... to zawsze prowokuje facetów.

Jakiś dupek: Daniel, twoja lalka.
Sean: słyszeliście?
Owen: moja lalka!
Mc Bride: jaka twoja, moja lalka!
Chris: Ruairiego raczej, oni ze sobą chodzą.
Kilku na raz: cooo?
Mc Bride(wyluzowany):a kto to taki?

Aż się chciało spuścić głowę i pokręcić nią jak na małe dzieci, kłócące się o lalke. Już nie zaprzeczam plotkom, bo im bardziej zaprzeczam, tym bardziej ludzie gadają. CO z tego, że moja skrzynka jest zawalona od niego smsami(o tym mało kto wie, ale jego kumple często bawią się jego komą), co z tego, że codziennie ze sobą gadamy, nawet jeśli nie w szkole... Np. dzisiaj, ja, Hanna i Ruairi, gadaliśmy pzez 20minut i co kto przechodził to było "uu Ruairi" albo tak jak Maria do mnie podleciała "ale wy ślicznie razem wyglądacie". "Tak jak ty z Ryanem" odpowiedziałam, zrobiłą się czerowna "to nie fair!". Maluśkie dziecko... ale strasznie ją lubię. Daje jej miesiąc by zrozumiała swój błąd i do niego wróciła. Aż szkoda chłopaka i czaru zmarnowanego. oboje siebie kochają, tylko Maria się do tego nie przyzna.

Teraz trza wykuć listy po francuski i histe... jakoś to będzie, bo być musi. Prawda? Spać mi się chce, ręka boli od pisania... ale trza się kuć. Trzeba i wyjścia nie ma. Jeszcze tylko jutro, czwartek (poranna sesja) i piątek (popołudniowa). Ale jakoś będzie. A w czwartek dysko i nie mam zielonego pojęcia co założę... a i Ruairiego trzeba namówić, żeby poszli z chłopakami. W grupie raźniej.

A deszcz znowu pada...

 

13 czerwca 2005   Komentarze (3)
Czarna-roza | Blogi