• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 08 sierpnia 2005


photos (sasasasasasa)

Kilka zdjątek z wypadu do hotelu (piwko po pracy ;P)

Mój Aruś i Ania

Aruś i Konrad (Konrad to taki troche gbórek, ale wydaje się fajny)

Corina i Mario. (Mikuś się nad nimi znęcała i robiła im zdjątka, sasasasasa)

Remi... szef kuchni. Z charakteru cholernie podobny do Artura. On zaczął modę, na nazywamnie mnie dziewczynką i pytanie o dobranocke.

Ponownie, Corina i Mario, a za nimi mój Bartuś ;)

Jak narazie, więcej zdjatek nie posiadam ;) Towarzystwo mamy bardzo nie śmiałe i w obecnej chwili, muszę ich upijać by im robić zdjęcia ;P

08 sierpnia 2005   Komentarze (7)

tell me how 2stop these dreams... how to...

Mrok... światła... muzyka, gdzieś w oddali. Oni... w jednej grupie. Tylko jego moje oczy nie widzą... Muszę to opisać, bo czuję, że inaczej zwariuje. Dziwnie... znowu, tylko tym razem z innego powodu.

Byłam z przyjaciółmi, bliskimi mi osobami. Odłąnczyłam się i przeszłam obok Duffego, Amandy i innych ludzi. Ich paczki, ale tylko te dwie twarze były tak wyraziste. Ich spojrzenie, moje słowa "przyżekam, jeszcze raz a pożałujesz". Słowa chyba kierowane do Duffego, może do Amandy... a możę do obydwojga. Duffego uśmiech, nie wierzyli mi. Namowa przyjaciółek, nie daj się tak traktować. Ale co ja mogę zrobić? Szum... muzyka? W oddali... Latarnia, wąska ulica pomiędzy domami. Coś się dzieje, pełno ludzi, ale ja widzę tylko ich. Po raz kolejny, przechodzę obok. Jego spojrzenie... i słowa jak echo nie daj się tak traktować. Amanda spojrzała na mnie "nie odważysz się". Nie dałam rady jej uderzyć, ale wystarczyło jego spojrzenie... najpierw lekko w tył. NIe udała mu się ta ucieczka wzrokiem. Złapał mnie za przeguby dłoni. Nikt nie reagował, tylko nas obserwował. To spojrzenie... na małą naiwną dziewczynkę. NIe dam się... wyrwałam dłonie. Nie wiem jak to się stało, ale leżał na ziemi. Zszokowany. Z podbitym okiem i sinymi wargami które nigdy nie będą mnie całować. Spojrzałam na niego z pogardą. "Mówiłam ci...". Przeszłam obok Amandy i Nif, obie nic nie świadome. Spojrzałam na tą dziwkę "skończysz tak jak on". To przyjemne uczucie... Wygranej? Może tego, że nareszcie zrozumiał iż nie jest ode mnie lepszy. Jego spojrzenie... strach i zdziwienie. NIe taką mnie znał. Zabawa w tłumie, czyjaś dłoń wyciągająca mnie z parkietu na zewnątrz, na taras. "Dzwonił, będzie żądał odszkodowania. 20tysięcy...". Próba oddzwonienia do niego. Udowodnienie mu, że nie ma prawa. Ból fizyczny, to nie to samo co ból psychiczny... Zamienianie kart sim, bo ja nie mam kredytu... zamieszanie... chaos... I nerwy... z jakiego powodu? Bo on mi grozi... Bo rodzice się dowiedzą. Długi sygnał i zero odpowiedzi. Nareszcie ktoś odebrał, nie... jego nie ma przy telefonie. Odebrała jego matka. Pytanie, czy jestem tą która wróbiła go w ciąże i z którą idzie sprawa do sądu. Powiedział matce... Zachowanie zimnej krwi. "Proszę bardzo. Tylko, nie wiem kto wygra. Co on mi zrobił jest o wiele gorsze, od kilku ciosów".

Dziwne... najgorsze jest to, że podzielone było na dwa sny. Najpierw pobicie... potem zupełnie inne miejsce, inni ludzie. Ale ta sama paczka. Potem telefon do jego matki... W śnie, wszystkie moje przyjaciółki mi powtarzały, że muszę do niego zadzwonić, choć tak naprawdę nie chciałam. Nie chciałam mieć z nim nic do czynienia. Qrwa... o co w tym wszystkim chodzi? Przecież ja onim nie myśle. Więc skąd ten sen? Zmienił mnie... przyznam. Dopiero teraz zaczynam to widzieć.

Do tego wszystkiego, jestem zła na siebie, że nie potrafię trzymać języka za zębami. Nie chwalić się swoją nienawiścią do tych dwóch dziwek... Monisia, koleżanki? Grzeszycz tak mówiąc! Qrwa, żeby się tak wpakować...

Miałam napisać sentymentalną notkę o tym, co to będzie kiedy w październiku wszyscy wyjadą. No nie wszyscy... ale większość. Nie będzie Ani, z którą można o wszystkim pogadać. Marty która świetnie przedrzeźnia Eweline. Mario... bo on nie wiadomo czy zostanie... I kto będize mnie nazywał małą dziewczynką i będzie złośliwy? Będzie mi chyba brakowało naszych rozmów

Mikuś:jak chcesz to sobie pójdę
Mario: nie no, zostań mała dziewczynko
Mikuś: Wapno
Mario: przecież wiesz, że cie lubię
Mikuś: to czemu jesteś złośliwy
Mario: ja dla każdego jestem złośliwy taki jestem

Mario: ja się tym nie przejmuje przecież wiem, że nikt mnie nie kocha
Mikuś: a mnie kocha mamusia!
Mario: i tatuś napewno też już nas straszył dziadkiem do orzechów oj dziewczynko ale ja cię bardzo lubię
Mikuś: ale ja ciebie nie
Mario: przykro mi, że działa to tylko w jedną stronę
Mikuś: mnie też

Choć mnie straszy, że na urodziny nie dostanę laleczki Baby Born i DVD "Smerfy powracają", to i tak go lubię... Nawet jeśli czasami chciałabym mu wbić nóż w plecy (to nazywamnie mnie małą dziewczynką i pytanie czy nie powinnam już spać po dobranocka się skończyła). Ale keidy nie jesteśmy złośliwi, dobrze nam się gada. Boli mnie tylko jedno... znudziła mu się już Corina. A ona taka jest w niego zapatrzona... Kolejny facet, który jest wspaniały jako przyjaciel, ale skończony d... jako chłopak.

Aruś... ześwirowany 22latek. Przyjaciel Mario, z tej samej ławki z liceum. Taki... jak nie dojrzały chłopczyk. Wszystko kojarzy mu się z seksem, no ale ktoś w końcu na tej kuchni musi być nie poważny ;P Sam się przyznał, ze z niego jest świnia, moja odp "każdy facet to świnia". Kurna jego mać... muszę sobie znaleść jakiegoś faceta wmoim wieku. Niby te 7lat to nie taka różnica, ale to niemoralne =P A ja na niego lecę. Wczoraj jak wrócił z pracy i wpadł tutaj do polaków do domku (a ja siedziałam i piłam jak wam wiadomo), zaczęliśmy gadać. Język mi sie plątał, a on na to

"wypiła nasza mała, teraz to twój język nadaje się już tylko do jednego" ten uśmiech na twarzy, błysk w oczach i latający kapeć. Make me ice cream... tekst miesiąca =P Mam nadzieję, że Mario i Aruś zostaną na dłużej... I Bartuś też... choć wiem, że Bartuś musi wracać... szkoda. A mieliśmy wziąć ślub, za 3lata... Podobno Bartuś traktuje mnie jak siostre, miłe... przynajmniej zamiast nazywać mnie mała lub dziewczynko, ktoś mnie nazywa słonko i kochanie ;) Oj... będę za nimi tęsknić...

No ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nie mam chłopaka, ale mam kumpli ;) Ciaran wczoraj do mnie puścił ska, że przychodza do mnie się napić, bo nie ma to jak picie z mikusią... Nie wiem czy na serio gadali czy nie, ale mu zabroniłam! Rodzice w domu, a oni już zalani, chcą się doprawić u mnie. Ojciec by ich strzelbą potraktował ;P Jak się tylko przeprowadzę, a rodzice zrobią wypad do hotelu, to moi drodzy... wtedy to my sobie u mnie popijemy ;P

W następnej notce umieszcze kilka zdjątek ;) =*

08 sierpnia 2005   Komentarze (4)

make me ice cream (dokladnie tłumaczenie...

Kurwa... ale ze mnie idiotka. Piwo, towarzystwo przyjaciół którym mówi się wszystko i jedna taka, ruda, z wielką dupą, która jest dwulicowym kablem. I ja... idiotka z za długim jezykiem. Oczywiste było, że prędzej czy później zaczne z Coriną obgadywać ludzi. Że też mnie szlak nie trafił, kiedy zaczęłam nadawać na temat Pauli, Amandy i Duffego. Dopiero na koniec zrozumiałam minę Coriny, kurwa, Shona to Amandy kuzynka! Znowu mam przejebane ;) jak miło. Jak shona poszła, Corina powiedziała, żebym się nie przejmowała. Jakby co, to Amande jednym paluszkiem połozę ;P No się zobaczy, jeśli do czegoś dojdzie, znaczy się do rękoczynów.

Z Arronem daje sobie spokój. Jak będzie chciał, to sam do mnie przyjdzie ;) Choć marne szanse, bo on leci na Shone, małą lalke o cieniutkim głosie, o dużej dupie (na serio... nie wiedziałam, że można być aż tak chudym w pasie i mieć taką dupę ;P) która robi dobrze loda (Brian mi powiedział po pijaku). NIestety Arron... i won't make u ice cream ;P

O moich przemyśleniach i rozterkach jutro, po alkohol mi buzuje, ojciec się drze, a mi się literki plączą.

Buziaczki i dziękuje za słowa otuchy. Kobieta musi sobie pojęczęć w końcu ;P

08 sierpnia 2005   Komentarze (4)
Czarna-roza | Blogi