• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 14 września 2005


Być głupim i mądrym za jednym razem, to...

Przez ostatnie kilka dni wiele się działo. Zrobiłam wiele głupich i mądrych rzeczy. Wyimprezowałam się, nawet jeśli end of parting jeszcze nie nadszedł. Łapie mnie przeziębienie, dlatego siedzę teraz owinięta w czerwony polar, a nie na imprezie urodzinowej Remiego. W końcu muszę się wyspać! I to bez alkoholu. Alkoholiczka ze mnie tragiczna...

*Martin*

Pewność siebie trochę się jebła... i znowu podskoczyła do góry. I tak w kółko. Skaczę i się śmieje, jestem sobą i ludzie mnie... lubią. Śmieje się, właczam swój wdzięk, delikatnie kuszę... dostaje kosza. Nie żebym się przejmowała. To kobieta wybiera faceta. To kobieta wybiera chwilę, a ja chciałam się zabawić. On nie chciał? Trudno. NIe zmieniło to niczego, tylko tyle, że Mikuś przestała kusić i zachciało jej się spać o 2nad ranem. I co z tego? To już poszło w zapomnienie. Miły wieczór... bardzo miły. I przyjaźń tam gdzie powinna być. Co z tego, że są pytania, że jest śmiech "on cię kocha!". Przynajmniej on mnie kocha...

*Aaron*

Skoki i powroty na ziemię. Nie widzę tego czegoś w jego oczach. To tam podobno jest... nie potrafię go rozgryść. Te niebieskie, piękne oczy... takie ciepłe, uśmiechnięte, takie... moje, kiedy jesteśmy sami, kiedy jesteśmy w pracy, kiedy nie ma jego kumpli. Takie obojętne, uciekające, niepewne, kiedy oni są przy nim... w szkole. De ja vu? Nie, już nie będę tak pisać. Faceci są jacy są. Ten strach przed tym, co oni pomyślą. Nie winię go. Jeszcze będzie wiele okazji by się do niego zbliżyć. Nie koniecznie tak chamsko, jak kusiłam ostatniego królewicza. Staję się strasznie... kocia po WKD. Ostra... niestety. "No more WKD for this lady!" - zgadzam się...

*Grzesiek*

"Miśka to wie za kogo się wziąść", nawet jeśli on ma dziewczynę... "ale nie żonę!". Kartka w kieszeni z jego emailem, z gg. Jego numer w komorórce. Bardzo szybko zaprzyjaźniłam się z tą grupą polaków. Wspólny wyjazd na wyspę. Zabawa w autobusie i pstrykanie zabronionych zdjęć Fionie i Debbie, ale mnie Blond Ślicznotka nie uciekła. Potem zdjęcia na promie i polki z irlandzkim chłopakiem(Nikim), zdjęcie na życzenie. Swatanie niemiecko-irlandzkie też było, achtamłodzież. Potem całą grupą (albo raczej 1/5, ale najfajniejsza ludziska są tu).

NIemoralna optymistka... witam.. choć czasem tęsknota za ciepłem jest silna, ale od czego jest koc w kratę i nie dawno przygarnięty miś? On też potrzebuje miłości... kto wie, czy nie bardziej niż ja?

Wyniki egzaminów, poczta o 9rano... powiem jedno... dobrze :] ale z dwóch przedmiotów mogłoby być dużo lepiej :P Mówiłam, cholerna, nierealistka...

Nimfomanka i femme fatale... terrible! Mental psycho tormented bitch! :D odbiło mi chyba od tego gówna z torebki na katar...

 

14 września 2005   Komentarze (2)

Beautifull Day...

Notka z wtorku...

 

Piękny dzień… prze mile spędzony dzień. Uśmiech na gębie siedzi i nie chce zejść. Już dawno nie czułam się tak dobrze. Dopiero teraz zaczęło się życie. Mam paczkę, mam można by powiedzieć, że przyjaciółkę. Odwagą zadziwiam samą siebie.

 

Piękny dzień… spędzony z kilkoma ludziskami z polski i z osobami z mojego roku. Ślady na spodniach, na czerwonym sweterku, na bluzce i we włosach. Ważne jest to, że kamień został obklejony paper mache. Ważne, że wszyscy się śmiali i bawili dobrze. Szczęście… szczęście to śmiech i słońce.

 

Piękny dzień… choć spędzony bez niego.

 

Piękny dzień… i informacja na temat Aarona… Pamiętacie jak pisałam, że podobają mu się rude suki z dużą dupą? Już nie :] Od dawna już nie. Kiedy ta postanowiła, że już ma ochotę ją shiftnąć, dał jej kosza. Dwa tygodnie temu… Wiem, chore by było, podejrzewać, że to przeze mnie. Choć to właśnie jakoś wtedy, znowu zaczęło się między nami układać… Aaron już nic do Shony nie czuje… Podobno jak ja i Adam, jej już nie trawi. Nie dziwię mu się :] Informacja, można by powiedzieć, że z pierwszej ręki. Bo kto znałby Aarona lepiej, niż jego własny brat.

 

Piękny dzień… i wymienianie się numerami w autobusie. Śmiech roznoszący się po autobusie… mój i Adama. A potem Adam udający, że myśli

 

Piękny dzień… spacer po plaży z lotniska, z Catriną. Przemiła rozmowa.

 

Piękny dzień… i jego spojrzenie, trwające kilka sekund. Jeszcze będziesz mój skarbie, obiecuję ci to.

 

Piękny dzień… i myśl, że może Hanna ma rację. Może widzi tego, czego ja nie widzę… Sposobu, z jakim na mnie patrzy. Podobno to widać, widać, że on czuje do mnie miętę. Ja czuję paprykę i cynamon.

 

 

 

14 września 2005   Dodaj komentarz
Czarna-roza | Blogi