• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 07 sierpnia 2006


Bez tytułu

Hmm... dziewczęta, bo moję życie na serio jest jak telenowela. Bywają czasy, kiedy nie ma nic.. ale teraz kiedy mam to czego chciałam, to mam wszystko i wszystkich na raz. Za dużo, za szybko, za wiele... Już kręci mi się od tego w głowie... Jak baletnica wiruję i nie potrafię się zatrzymać...

Dla wyjaśnienia sytuacji

Mark, 20lat, brat Paula mojego kumpla, spotykamy się od zeszłej niedzieli... jeden z niewielu facetów z którymi pocałunki coś znaczyły (dlatego spotkałam się z nim 3razy).

Lee, 17, przyjaciel mojego byłego.. Coś do mnie ma od pierwszego spotkania... Czyli nawet dłużej niż Ois...

Ois, 16... mój były. Pierwszy którego pokochałam... pierwszy na poważnie, pierwszy na dłużej. Ja jednak tą na dłużej dla niego nie byłam.

Ryan, 17, sąsiad, facet uzależniony od kobiet. Zabawka w moich palcach kiedy potrzebuje faceta (tak samo jak i 6innych facetów...).

A teraz zapraszam do notki pod spodem...


\/

 

07 sierpnia 2006   Komentarze (3)

spadam...

Pogubiłam się, ale chyba powoli się odnajduję... Będąc z Markiem, było mi dobrze. Nie myślałam o Lee. Liczył się tylko on. Nawet fakt, że jego młodszy brat Paul, a mój bliski kumpel, się do mnie nie odzywa, nic nie zmienił. Paul próbował nas skłócić. Powiedział mi, że Mark ma dziewczynę, że mnie wykorzystuje. Nie pasowały mi te kawałki układanki. Gdyby tak było, w sobotni wieczór nie wyszedł by za mną w pubie. Nie objął w deszczu i nie powiedział, że przeprasza. NIe zaczął się tłumaczyć, choć wcale nie musiał. Bo to ja byłam pijana i czepiałam się głupot. Nie całował by przy wszystkich, stojąc na głównej ulicy. Pisał słodkie smsy następnego ranka. Wszyscy przecież o nas wiedzą... Miałam ochotę rzucić Lee w cholere i znowu spotkać się z Markiem. Cieszę się, że tego nie zrobiłam. Bo...

... wieczór z Lee, był wspaniały. To nie tylko pożadanie, zaczynam coś do niego czuć. Ale się boję. Nie chcę się znowu sparzyć... nie chcę związku. Chcę wolności. Móc mieć możliwość ucieczki. Zastanawiam się, czy Mark nie jest typem ucieczki... Od uczuć, zobowiązania...

Jednak nie mogę przestać myśleć o wczorajszym wieczorze z Lee. Tak dobrze mi nie było od kąd Ois mnie zostawił... Przy nim, nie muszę nie myśleć. Rozmawiamy o Oisinie... o tym co było. Za nim zaczęłam z nim chodzić, Ois zapytał się Lee, czy on też zaczyna coś do mnie czuć. Lee go okłamał... powiedział mu, że nie jestem w jego typie. Kiedy oboje wiemy, że było zupełnie inaczej... Więc coś do mnie ma już od dawna... bardzo dawna...

Nie wiem moje drogie... Możliwe, że skończę ten rozmans z Markiem. Nie trzyma się kupy, a jednak nas do siebie ciągnie. Nie wiem... Nie czuję do niego, tego co do Lee... ale zostawić go też nie potrafię. Zobaczymy...

Przypływ zazdrości... Idziemy z Lee objęci. Jego usta szepczące mi do ucha, że jestem jak ten motyl, którego wyczarowałam (zabawa wyobraźnią). Uśmiecham się lekko, macham do ludzisk z mojego roku. Nagle ktoś odrygwa go ode mnie, rzuca mu się na szyję. Myślę sobie, jakaś jego znajoma... Gówno, to Aisley. Moja "kumpela". Myślałam, że ją znam... mogę jej ufać. Ostatnie dwa dni udowodniły mi, że to zdradliwa żmija. Ta na nim wisi, on ją lekko obejmuje. Szepcze mu coś do ucha. Po alkoholu łatwo mnie szlak trafia.

"Ryan, przytulisz mnie?"

"z przyjemnością :D poczekaj, loda skoń..."

Lód poszedł na bok. I tak nie był jego :P Objął mnie mocno. We wtorek wieczorem byliśmy razem, acha! nadal mnie chciał.

"cudownie przytulasz..."

Objął jeszcze mocniej. Spojrzałam na Lee, Aisley dalej na nim wisiała, śmieli się z czegoś. Nie odepchnął jej... Tak się wkurzyłam, że już na nich nie patrzyłam...

"you'r bloody georgous..." Wtuliłam się w niego... Tak łatwo by było go tak po prostu pocałować, odegrać się na Aisley i na Lee. Aisley ma coś do Ryana od wieków, on jej już nie chce. Tricia, moja kumpela, tylko na mnie spojrzała. Miała rację, nei warto. Odciągnęła mnie na bok, byłam w strasznym stanie. Aisley już wcześniej zaczęła zarywać do Conora, wiedząc, że nas do siebie ciągnie... że wystarczy, że pogadamy i sobie wyjaśnimy kilka spraw... I co? Pierwsze co widzę, to na nim wisi :/ Teraz na Lee... Zazdrosna s... A Lee co? Jak Conor... nic...

"jemu się to nie podoba, przecież widzisz. Daj mu szanse ją odgonić, poczekaj chwilę."

On tylko na mnie spojrzał, od razu się skapnął. Mocno ją od siebie odsunął, myślała, że się z nią drażni. Podszedł do mnie i mnie przytulił.

"Przecież wiesz, że bym ci tego nie zrobił. Że liczysz się tylko ty..."

"Wiem..."

"Nie ufasz mi?"

"Ufam... ale jej już nie."

Pożegnałam się z wszystkimi i odciągnęłam go od zagrożenia.

"Jeśli kiedykolwiek się do niej zbliżysz z nami koniec. Możesz z każdą inną, nie jesteś w końcu cały mój. Ale jej ci nigdy nie wybaczę..."

"Ona to nie ty... To tylko szkodka, nie przepiękna i wspaniała Polka".

Długi pocałunek... Powoli wpadam znowu w ten sam dół... Ale wiem, że tego co czułam do Oisina, do niego jeszcze długo nie będę czuć... ale może kiedyś?

I przyżekam, jeśli ona się jeszcze raz do niego zbliży, wydrapię jej oczy..

 

07 sierpnia 2006   Komentarze (6)
Czarna-roza | Blogi