• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 17 sierpnia 2006


Am I driking enough, am i smokin enough......

Choć w ramionach Lee czuję się szczęśliwa i bezpieczna to brakuje mi tego czegoś... Unoszenia się w powietrzu. Uśmiechu na ustach z byle powodu. Tej lekkości i tego szczęścia... Energi do wszystkiego. Brakuje mi miłości. Zakochania. Brakuje mi smsów długich i słodkich jak wata cukrowa... Wiem... Lee jest inny. On nie potrafi tak się obnosić z uczuciami. Choć w naszym 'związku' on więcej o nich mówi niż ja. Brakuje mi jednak tego czegoś... Wiem, to pewnie moja wina. Nie potrafię się odnaleść w tej sytuacji. Czuję coś do niego, ale nie ma tego wybuchu który łączył mnie i Oisina... Może to nas właśnie zniszczyło. Wszystko było za szybko. A jednak... byłam wtedy szczęśliwa. W 100%szczęśliwa. I nawet w domu było łatwiej. I o niczym nie zapominałam i nie byłam taka rozstrzepana...

Rodzice też widzą, że się zmieniłam. Powracam do stanu w którym byłam przed poznaniem Oisina. Kiedy nic mi się nie chciało, czas przelatywał mi przez palce. Doły łapałam z byle powodu i w domu nic nie robiłam. Rodzice prosili, zostawiali zadania, proste... takie jak znajdź bilety na necie, wyprasuj pranie, zrób obiad... Obiadu pewnie też bym nie robiła, gdybym sama siebie nakarmić nie musiała. Choć gdyby nie jęczący brat sama bym nic nie jadła (tak było podczas festiwalu, brata nie miałam na głowie, to sama jakoś czasu jeść nie miałam). Zamykam się w pokoju i rysuję... słuchając muzyki. Albo siędzę przy tym wykańczającym oczy monitorze i nie wiem po cholere... Już nic tak naprawdę nie wiem. Tylko przy Lee wszystko staje się jasne... on daje mi tą odrobinę szczęścia której tak strasznie potrzebuje. A jednak gram z nim w gry, o których sam nawet nie wie. Idiotyczne "nie napiszę do niego, niech zatęskni" i kończy się na tym, że do niego sama pisze. Gram z nim, a tak naprawdę sama ze sobą. Jak to zrobić, by się nie zakochać, kiedy właśnie tego zakochania mi brakuje. Czysty bezsens. Wykańczam się sama psychicznie...

A przecież w Lee znajduję to wszystko czego mi brakowało w Oisinie... Oisin to taka pierdoła była życiowa, bez pracy, bez nawet myśli o samochodzie. Zresztą on z bogatej rodziny. Matka mu kasę da, matka go zawiezie. Lee ciężko pracuje, żeby potem mieć ubaw. Ale nareszcie ktoś za mnie płaci na karuzeli, ktoś kupuje mi kredy bo tęskni za moimi smsami. NIe spotykamy się tak często jak ja i Oisin... ale mówi, że już nie długo. Cztery koła z Mathew kupują, wtedy obiecał, że będziemy widywali się częściej. W naszym związku brakuje jednego... stabilności. I nie wiem czy po nią nie sięgnę... Szalony pomysł. Ładować się w kolejny związek. W tej chwili mam straszną ochotę to zrobić... ale wiem, że jutro będę tego żałowała... Dlatego przemyślę to... prześpie się z tym. I w cholere, dam sobie trochę czasu... Jeszcze trochę...

... bo o Oisinie jeszcze niestety, nie przestałam myśleć. Nawet jeśli te myśli są już zupełnie inne niż kiedyś...

17 sierpnia 2006   Komentarze (5)
Czarna-roza | Blogi