• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 27 sierpnia 2006


nite of luv n tragedy...

Możę zacznę od piątkowego wieczoru... Są chwile w których wyklinam siebie, po co wtedy tam jechałam.. po co mi to było... Jednak dostałam to czego chciałam, tylko nie czuję szczęścia... Opowieść czas zacząć...

Byłam przez jakiś czas sama... Lee się spóźniał, Keara, była Oisina a moja dobra kumpela, też się spóźniała. Zaczęłam iść przed siebie. Z kim los złączył nasze drogi? Z Oisinem i paczką. Powiatanie i zmieszane uśmiechy. Ois najpierw udawał, że mnie nie widzi, gadając z pewną panienką. Spojrzał na mnie i wiedziałam, że coś pcha mu się na usta. Lecz owa pannica szybko go odciągnęła ode mnie. Tara nigdy mnie nie lubiła, pewnie skakała do nieba kiedy się dowiedziała, że mnie rzucił. Mathew pomógł mi odnaleść Lee i obiecał, że pogada z Oisinem... Chyba wszyscy widzieli, że przydałaby się nam rozmowa.

Pocałunek na przywitanie z Lee. Hug z Shanem. Co teraz?

"Załatwiłem alco tak jak prosiliście... teraz trzeba odnaleść Oisina i resztę"

Eh.. Można i tak spróbować. Może Ois będzie się zachowywał normalnie? Może Lee miał racje.. Odnaleźliśmy ich, udawałam, że nic się nie stało. Udawał zimnego, próbowaliśmy nie zwracać na siebie uwagę. Rozmawialiśmy z wszystkimi, ale nie ze sobą. Długo tak nie wytrzymaliśmy, w pewnym momencie za nim się zorientowaliśmy dyskutowaliśmy tylko my. Oboje od początku tej dyskusji wiedzieliśmy, że tylko my się zrozumiemy. Niestety nadal łączy nas więcej niż podejżewaliśmy... zawsze będzie nas łączyć... Przeraziło go to.. Do tego Lee ramie wokół mojej tali nie pomagało. Lee też czuł się niezręcznie... Nie wiedział jak się zachowywać w okół Ois... W końcu to jego przyjaciel... A tu stoi on, z jego byłą... Poszliśmy kupić coś do wymieszania z wódką, ja Lee i Shane. Ois z daleka zaczął na migi zadawać mi pytania. Więc spowrotem do bycia skończonym chamem... Trójkącik z Shanem i Lee? Wróciłam do sklepu, oczy zaczęły mi się szklić... Lee to zauważył. "Zignoruj... jest zazdrosny". Lecz robiło się co raz gorzej... "Pogadam z nim." Nie pozwoliłam mu... wiedziałam, jak to się skończy... Ois go prowokował, poprzez ranienie mnie. Poszliśmy się napić. W to samo miejsce w którym byliśmy ostatnio, Ja, Ois, Lee, Shane i Pauric.. W którym mnie i Ois poniosło.. Gdzie spędziliśmy wspaniały wieczór... w tydzień przed zerwaniem.

De ja vu... Znowu byliśmy tylko ja, Lee, Ois, Shane i jakiś inny gościu. Wiedziałam, że będę musiała się napić. Ois walił jakieś teksty, udawałam, że nie słyszę. Śmiałam się, żartowałam. Też jestem dobrą aktorką... tak jak ty udawałeś, że mnie kochasz. Ja mogę udawać, że jesteś dla mnie nikim... że już od dawna nie kocham ciebie. Wstał i powiedział, że idzie. Kilka kroków, obrót... cofnął się. Wszyscy spojrzeli po sobie zdziwieni. Idzie czy nie? Przysunęłam się do Lee i wtuliłam się w niego. Chciałam go pocałować "Nie przy nim...". Wkurwiłam się, ale nie chciałam by Ois zauważył, że jestem zła na Lee. Ois spojrzał na mnie. Jakby ode mnie zależało czy pójdzie czy zostanie. To spojrzenie mnie przeraziło... Ta nagła zmiana. To... ciepło w oczach. To coś.. "Idziesz czy nie?!". Zniknęło... poszedł. Odsunęłam się od Lee. "Nie gniewaj się". Gniewałam się. Próbował całować po szyji, ale się odsunęłam. Zaczął lekko kąsąć ucho... niesprawiedliwa zagrywka. Wiedział, że uwielbiam kiedy tak robi... Poddałam się, nawet jeśli nadal miałam mu to za złe.. To, że przy Ois nie zachowywał się jak mój chłopak tylko... nie wiem co. Powiedziałam mu to... Przepraszał... tłumaczył się. Rozumiem go.. Ale prawda jest taka, że Lee zawsze jest taki wporządku w stosunku do niego.. a Ois.. cóż, ostatnio nie traktował go jak przyjaciela.

Wieczór był na swój sposób szalony. Bo przy Lee i Shanie nie potrafię się nie śmiać. Lecz w sercu była drzazga która nie chciała wyjść. Głupia byłam myśląc, że Ois już nie kocham... Spacerując z przystanku do domu, napisałam do niego smsa... Odpisał od razu. Przepraszał... Mówił, że nie chciał.. że żałuje... że nienawidzi się za każde słowo... Pogodziliśmy się. Jeden kamyczek poruszył całą lawinę pytań... Nagle ten czas który był bez niego, kiedy nie chciałam wiedzieć co robił... Ta czysta karta, zapełniła się informacjami... Jedna dziewczyna... na jeden wieczór. Lekka zazdrość... Zaczęłam rozumieć co on czuł, kiedy słyszał o co raz to innym... O swoim przyjacielu. Ból nie do określenia. Rozmowy intymne... Wrócił do mojego życia.. Powinnam być szczęśliwa, prawda? Tego chciałam... Jednak wczorajszy dzień był przepełniony melancholią... Nagle wróciły wszystkie myśli, uczucia, które odsuwałam... Których nie było, bo i on dla mnie nie był. Przygniotło mnie to... Mam ochotę schować głowę pod poduszkę, jak struś głowę w piasek... niestety wiem, że to nie podziała. Tylko czas tu pomoże..

27 sierpnia 2006   Komentarze (2)
Czarna-roza | Blogi