• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum styczeń 2007, strona 1


< 1 2 >

bo w każdej bajce jest jakaś obrzydliwa...

Bo w życiu jak w bajce tak jak wzloty, muszą być też chwilowe upadki. Przez kilkanaście minut mojemu szczęścu zagroziła niska blondynka o imieniu Grainne. O niej i o sobotniej akcji dowiedziałam się dopiero wczoraj wieczorem i też czysto przypadkiem... Bo nie wiedział czy mi mówić, bo nie wiedział jak zareaguję, bo nie chciał bym się martwiła, bo się bał, że stracę do niego zaufanie. Wiedziałam, że ten dzień nadejdzie, że jakaś inna dziewczyna weźmie sobie go na celownik i nie będzie chciała odpuścić. Pojawiła się owa, zakręciła w okół niego i próbowała go zdobyć. Nie udało się jej to ani przez kumpla, ani coś sugerując do niego, ani pytając go w prost czy ma na nią ochotę, bo ochoty nie miał. Ani teraz, ani nigdy... Bo jest ze mną, bo kocha mnie, bo żadna inna nie potrafi czynić go tak szczęśliwym jak ja... Laska nie dawała za wygraną, zaczęła świrować, padły ostre słowa i Mark, cóż tu długo mówić kazał jej spi... On po alkolu już wcale takim dobrym i przemiłym chłopcem nie jest. Ta na niego ściągnęła brata, który dał se luzu gdy zrozumiał, że jego siostrzyczka znowu świruje bo dostała kosza.

Przykro mi się zrobiło... nie dlatego, że do owego incydentu doszło. Mark sobie z nią poradził, a ja mu ufam... może głupio, ale 100% bo on po prostu nie z tych. Albo się w ogóle w związek nie ładować, albo całym sercem i duszą. Zresztą tego wieczoru do mnie też dość mocno zarywał pewien facet... Zabolało mnie to, że mi o tym nie powiedział... Ja mu o facetach mówię, bo nie chcę by pomiędzy nami były nie domówienia i idiotyczne sekrety, które potem przez ludzi urosną do gigantyczny rozmiarów. Nawet o ludzi nie chodzi i o to co mogą wymyślić, ale o to, że chcę być z nim szczera. Byśmy mogli mówić o takich rzeczach i się śmiać. By nie było przepaści między nami, nawet najmniejszej dziureczki w którą można by było wbić szpilkę. Powiedziałam mu to... obiecał, że następnym razem mi powie. Powiedziałam mu, że mu strasznie ufam, ale że równie dobrze mogę mu strasznie szybko przestać ufać jeśli zawali sprawę...

Jednak zastanawiam się czy z panienką nie porozmawiać sobie... Zdobyć jej numer z jego komórki i ją uświadomić jakie może ponieść kary za jakąkolwiek nawer próbę flirtu z MOIM facetem. Bo on może tego nie widzieć, ale ja wiem jakie kobiety są i jakie podteksty potrafią wpierdalać nawet w najgłupsze przeprosiny... Żadna lafirynda mi się do faceta podwalać nie będzie wrrrrrrr....

04 stycznia 2007   Komentarze (9)

sylwek =]

Do sylwka podchodziłam od tak... Szczerze to chciałam by to całe zamieszanie się już skończyło, by było już po. Dlaczego? Bo podświadomie byłam pewna, że spędze sylwestra bez niego. On pojedzie gdzieś z chłopakami, ja zostanę z moją paczką i choć będzie świetnie jak zawsze, to jednak będzie pusto. Jakieś tam plany były, coś tam mieliśmy robić, ale ja jakoś specjalnie się nie cieszyłam. Wszystko wywróciło się do góry nogami w niedziele o 1. Sztorm na całe Rosses, linie z prądem urwane, linie telefoniczne też. Nigdzie ani światła, ani prądu. A ja w pracy. Piknie. Do tego byliśmy jedyną otwartą restauracją na tym przylądku. BOSH! Urwanie głowy... Telefon od Hanny, telefon od Marka. Pytanie "to co my k... robimy dzisiaj wieczorem bez prądu?!". Kilka telefonów, jeden z pubów otwarty jest na sylwka, tam idziem. Całą naszą paczkę tam ściągnęłam :P Mark by móc mnie odwieść bezpiecznie do domu i baaaardzo późno, nie pił :P Wieczór wspaaaaaaniały :D Tysiące hugów z ludźmi których nie widziałam od miesięcy i lat! No i pocałunek o północy z moim kochaniem :D

Kiedy Hanna i Dom pojechali już do domu, my z Markiem pojechaliśmy w nasze miejsce. On trzeźwy, ja po kilku mocnych drinkach. Mikuś po drinkach... oj lepiej nie mówić jaka jest napalona :P Było boooooooosko, tyle wam powiem :D ;] :D

Było też love ya... z moich ust. Powiedziałam, że nie musi odpowiadać, nie musi nic mówić... chciałam by tylko wiedział... Odpowiedział i było dokładnie to samo co ja czułam. Chcę z nim być zawsze i wszędzie i na zawsze...

*

Zmieniając temat chciałabym wam życzyć Magicznego Nowego Roku =********************

 

01 stycznia 2007   Komentarze (6)
< 1 2 >
Czarna-roza | Blogi