bo w każdej bajce jest jakaś obrzydliwa...
Bo w życiu jak w bajce tak jak wzloty, muszą być też chwilowe upadki. Przez kilkanaście minut mojemu szczęścu zagroziła niska blondynka o imieniu Grainne. O niej i o sobotniej akcji dowiedziałam się dopiero wczoraj wieczorem i też czysto przypadkiem... Bo nie wiedział czy mi mówić, bo nie wiedział jak zareaguję, bo nie chciał bym się martwiła, bo się bał, że stracę do niego zaufanie. Wiedziałam, że ten dzień nadejdzie, że jakaś inna dziewczyna weźmie sobie go na celownik i nie będzie chciała odpuścić. Pojawiła się owa, zakręciła w okół niego i próbowała go zdobyć. Nie udało się jej to ani przez kumpla, ani coś sugerując do niego, ani pytając go w prost czy ma na nią ochotę, bo ochoty nie miał. Ani teraz, ani nigdy... Bo jest ze mną, bo kocha mnie, bo żadna inna nie potrafi czynić go tak szczęśliwym jak ja... Laska nie dawała za wygraną, zaczęła świrować, padły ostre słowa i Mark, cóż tu długo mówić kazał jej spi... On po alkolu już wcale takim dobrym i przemiłym chłopcem nie jest. Ta na niego ściągnęła brata, który dał se luzu gdy zrozumiał, że jego siostrzyczka znowu świruje bo dostała kosza.
Przykro mi się zrobiło... nie dlatego, że do owego incydentu doszło. Mark sobie z nią poradził, a ja mu ufam... może głupio, ale 100% bo on po prostu nie z tych. Albo się w ogóle w związek nie ładować, albo całym sercem i duszą. Zresztą tego wieczoru do mnie też dość mocno zarywał pewien facet... Zabolało mnie to, że mi o tym nie powiedział... Ja mu o facetach mówię, bo nie chcę by pomiędzy nami były nie domówienia i idiotyczne sekrety, które potem przez ludzi urosną do gigantyczny rozmiarów. Nawet o ludzi nie chodzi i o to co mogą wymyślić, ale o to, że chcę być z nim szczera. Byśmy mogli mówić o takich rzeczach i się śmiać. By nie było przepaści między nami, nawet najmniejszej dziureczki w którą można by było wbić szpilkę. Powiedziałam mu to... obiecał, że następnym razem mi powie. Powiedziałam mu, że mu strasznie ufam, ale że równie dobrze mogę mu strasznie szybko przestać ufać jeśli zawali sprawę...
Jednak zastanawiam się czy z panienką nie porozmawiać sobie... Zdobyć jej numer z jego komórki i ją uświadomić jakie może ponieść kary za jakąkolwiek nawer próbę flirtu z MOIM facetem. Bo on może tego nie widzieć, ale ja wiem jakie kobiety są i jakie podteksty potrafią wpierdalać nawet w najgłupsze przeprosiny... Żadna lafirynda mi się do faceta podwalać nie będzie wrrrrrrr....