I'm different... i'm a black angel...
Dlaczego nie jestem w jego typie? Bo on woli dziewczyny z gangu Catriony. Takie co na siema obejmą w pasie, pocałują w policzek i połaskoczą. Takie co nawet kiedy z nimi jesteś przyjaciółmi, same ci się pchają pod rączki. Otwarte, wyluzowane, nic ich nie rusza. Dla mnie dotyk, pocałunek... to coś specjalnego, coś do łąnczy dwie osoby. Może nie którym wyda się to dziwne... może to dlatego, że nigdy nie miałam chłopaka. Ale cóż... nie potrafię tak, nie jestem aż tak otwarta. Ja je lubię, Catrionę, Danielle, Imer, Maeve, nawet Ana'ę. Zazdroszczę im tego luzu... A Alan lubi takie laski, i cóż, tak już jest. Raz spróbował czegoś innego, raz tak na poważnie. Była Debbie, mądrzejsza, inna... cichsza, taka co się przy wszystkich nie wiesza na szyji. Ale co z tego, jeśli dziewczyna, przemiła, na prawdę ją lubię, ale nie umie powiedzieć Nie? Z każdym chłopakiem już się umawiała, każdy już ją zaliczył. Jak nie masz z kim się umówić w piątek wieczorem, umów się z Debbie. I wtedy nadeszła miłość. Debbie i Alan, Alan i Debbie. Wszyscy wiedzieli, że są zakochani. Alan porzucił swój typ dziewczyny, ona porzuciła swój typ chłopaka. To takie dziwne... porządna dziewczyna, która nie pije i nie pali, i on, buntownik z wyboru. Kochał ją... oj jak on ją kochał... pamiętam, że byłam zazdrosna, że mnie tak Noel nie kocha. Iż nie potrafi tak jak Alan, olać wszystkich swoich kumpli, wszystkich ludzi i tak po prostu okazać, że kocha. Alanowi wisiało co sobie ludzie myślą, któryś z kumpli się z niego nabijał, dostawał w morde. A Alan ma piękne mięśnie. I co? Pewnego piątkowego wieczora, wchodzi na dyskoteke i kogo widzi? Debbie, ślicznie ubraną, umalowaną, Debbie, z innym chłopakiem, na oczach wszystkich, starszy, z Dublina, czemu nie. Lizali się, a Debbie nic nie ruszyło. Co z tego, że nie chodzili ze sobą oficjalnie? Ważne było, że byli ze sobą, że był jej wierny... ale nie, nie dała rady. Sparzył się... i teraz? Maeve w tym tygodniu, Imer w następnym, możę Danielle niedługo? Podają sobie z Walshem panienki, i pewnie też z Colmem. No i jeszcze pewnie są też panienki z Glentis, kumpele Catriony. Żeby nudno nie było...
Przyznam się, chłop mi się podoba... ale jak na razie, nie planuje niczego. Może w przyszłym roku... może kiedy już zacznę jeździć na tą cholerną dyskotekę, po jednym piwie... może w tedy się odwarze, i sama go poderwę. I to tak, jak nigdy nie byłam wstanie poderwać Noela. Chwycę go za rękę, wyciągnę na parkiet... i niech się dzieje wola Boża. Ale to w przyszłym roku... teraz trzeba będzie popracować nad przyjaźnią, a kto wie, może nie będę musiała aż tak się starać? ;) =* 4all