Pzemyślenia panny miki, czyli czarnej-różyczki......
Jeszcze z ojcem nie gadałam, a już się przejmuję, że nie mam w co się ubrać. Tzn. mam wszystko tylko nie mam jakieś wystarczająco wyzywającej i błyszczącej bluzki ;) Nie no żartuje, nie będę zakładać bluzki która wygląda jak pasek materiału tylko coś bardziej w moim stylu, ale nadal, potrzebuje czegoś nowego. Chcę wyglądać szałowo (podkreślam, jeszcze nie gadałam z ojcem ;p)
Byłam dzisiaj na długim spacerku po plaży, a potem ojczulek pokazał mi śliczny dom, który stoi na sprzedaż, od roku. Oczy mi wylazły... zakochałam się w nim od razu. Przez okna wpatrywałam się urzeczona na salon, z pięknym, potężnym kominkiem, kuchnią jak marzenie, jak na filmach, z ogrodem z przodu i dość sporym ogrodem z tyłu. Mama pojedzie się w tygodniu dowiedzieć ile kosztuje, bo oczywiście kiedy wróciła z pracy pojechałam z nią, jej pokazać ten dom. Pewnie go nie kupimy, pewnie będzie drogi... Jest duży, w dobrej okolicy, z widokiem na zatokę, ale tą część w której zawsze jest woda i w ogóle jest jakiś taki... ciepły, urokliwy. Chciałabym w nim zamieszkać... na serio bym chciała. Bo ten obecny dom wynajmujemy, a rodzice chcą coś na dłużej. No ale zobaczymy...
Podczas tego spacerku, po plaży, a potem po wrzosowiskach(tymczasem zielonych, to jeszcze nie czas na wrzosy) wyciszyłam się i poczułam, że tego było mi trzeba. Samotności i ciszy, towarzystwa fal i ich pieśni, mew i poruszających się przy powiewach wiatru, długich traw. Uspokoiłam się i napełniłam serce siłą. Jakoś to będzie, życie przecież nie jest takie złe... jestem wieczną, niepoprawną optymistką. Nie wolno myśleć o tym co było, choć ja lubię wracać do przeszłości, sama nie wiem dlaczego. Lubię wspominać kłótnie z Noelem, te wszystkie plotki, było wesoło, a innymi czasy dołująco. Ale nigdy przez niego nie płakałam, jestem z siebie dumna. Przez facetów nie warto płakać. Z plażę wracałam w struchach deszczu, jakie to dziwne, pokachałam ten irlandzki deszcz, silny wiatr, teraz odgłos wiatru i kropel deszczu jak kołysanka układa mnie do snu, pokochałam Irlandię i... się w niej odnalazłam...