Adam i Charmaine...
Adam jest wraz z Nikim w zespole rockowym. Przyjaciele, oni, Paddy(taki rudzielec), Ali (twój książe, Madziu) i inni rockmeni. Adam na serio daje czadu na perkusji, ma chłopak talent. Nasze mamy się kumplują, nawet w tym roku byli w Polsce, w Krakowie i zakopanym. Ale ja się z Adamem jakoś nie specjalnie kumpluje, fajny jest, ale nie mamy wspólnych tematów, to nie tak jak z Nikim... z nim to co innego. Ale nie ważne. Adam swego czasu miał rwanie, chodził z Patricą, potem siostrą Aliego, i wieloma innymi. Ale teraz chodzi z Charmain i już długo. Do piątki patrzyłam na ich związek z przymrużeniem oka, nic poważnego. I chyba nadal tak uważam. Oni bardziej jak przyjaciele są... łaskoczą się, dogryzają sobie. Ale potem na breaku widziałam jak razem siedzieli. Ona bawiła się jego komą i opiarając się o ściane, trzynała nogi zgięte nadj ego nogami(Adam siedział w rogu korytarza) i Adam położył rękę na jej udzie i wystukiwał melodie. Heh... wtedy pomyślałam, że jednak to nie jest tylko na pokaz, oni na serio ze sobą chodzą. Tylko, że Charmain mi powiedziała, że ona go nie kocha. Szaleje za nim, ale to nie miłość. Patricia na to "kochasz go koszasz!" ona na to "nie nie kocham, czy ja o nim non stop gadam?". Heh, czasem się zastanawiam, co ja robię z tymi dzieciakami w jednej klasie. Charmain to wspaniała dziewczyna, ale troche... dziecinna. Już widać po jej związdku z Adamem. Byłam zazdrosna, nie o Adama, tylko o to, że ona ma chłopaka. Ale wiecie... ona sama nie traktuje tego poważnie. Mówi wszystkim, że go nie kocha, że to taka miłostka. Czy to normalne? Być z nim i go nie kochać?