• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 25 lutego 2005


kochany Alan...

Jak już mówiłam, kochany Alan. Nieświadomie poprawił mi humor na H.Ecu. Zmęczona ostatnimi dniami i lekcją golfa podczas której Gemma się do mnie w ogóle nie odzywała. Do szkoły weszłyśmy tak jakby razem, ale odzielnie. Gadałam z Ruarim i ona z nim gadała, ale on był tak jakby łącznikiem. Mówił do nas obu, ale my do siebie nic. Weszłam do klasy, rozejrzałam się i już wiedziałam obok kogo usiąść. Wszystkie ławki były zajęte, bo babka rozsadziła tak chłopaków, by siedzieli sami i daleko od siebie. Mogłam usiąść w ławce przez babką zawaloną jej książkami i zeszytami, ale nie lubię tam siedzieć. A Alan siedział w tej ławce w której ja zawsze siedzę. No więc rzuciłam plecakiem, a on położył nogi na krześle. Spojrzałam na niego i je zdjął. Udałam obrażoną i usiadłam na krześle. A on się przejął i zaczął mnie przekonywać, żę się wygłupiam. Spojrzałam na niego i powtórzył po raz setny "Michaela, ja się na serio wygłupiałem. Fajnie, że tu siedzisz". Ciekawe, żeby aż tak się przejmował... ;) No i jak to z Alanem, zobaczył, że jestem nie w sosie i zaczął się wydurniać. Śpiewać i wogóle. Po chwili zaczął śpiewać coś o mnie. Ale nie załapałam co, ale ja czasem wolna jestem... Wiem, że pojawiło się moje imię. Coś chyba w stylu "a jej włosy rozwiane, oczy groźne, jej imie brzmiało Michaela..." Nie wiem dokładnie, to jakaś stara Irlandzka piosenka (robił sobei jaja na całego). Do tego Char i Trisha siedziały za nami. Myślałam, że Char zabije tak samo i Trish. One na serio mają coś nie tak z umysłami. Wszystko im się kojarzy z seksem. One są chore! Już przestałam je słuchać. Przyznaję, z Alanem siedzieliśmy na serio wyluzwani. On oparty o ścianę przodem do mnie, z rozwalonymi nogami(jak to facet) a ja oparta o stolik, tak, że to trochę wyglądało... no jakbyśmy mieli zaraz zamiar... ten tego. Ale na serio, w życiu bym do tego nie doszła, gdyby Charmain nie zaczęła walić takie głupie teksty. I w ogóle, one są chore. ;) Pisałam smska do Adrianka i on mi zajrzał przez ramię. Pokazałam mu kilka innych wiadomości od Adriana(bo były po polsku) i zaczęliśmy gadać o Polsce. O tym czy mi nie brakuje przyjaciół, czy wolę Irlandię od Polski, taka norma. Ale on na serio chciał znać odpowiedzieć, a nie takie na odwal się pytanie. Potem przeglądał moje "diary" czyli kalendarzyko dzieniczek, każdy ma wydwany specjalnie dla naszej szkoły. Nom i tam z tyłu była notka od Tracey któej nigdy wcześniej nie widziałam. Kiedy ona ją napisała, nie wiem. Ale dawno. I tam pisało coś w stylu "dopiero co się dowiedziałam o tobie i Adrianie! Moje gratulacje! Szkoda ze mieszka tak daleko, słyszałam o smsach". Alan na to "kim jest ten cały Adrian?" ja do niego, że przyjaciel, ale już mi przeszło. Swego czasu, by Noel się ode mnie odwalił, mówiłam, że bujam się w Adrianie. Nie kłamałam, go ja go kocham... ale trochę w inny, skomplikowany sposób. Jak przyjaciela. Nie brata, ale przyjaciela, pokrewną duszę. No i Alanowi (chyba!) ulżyło. Potem się zapytał "a jak tam Artur?", że on pamiętał!!! Nie mogę w to uwierzyć! Pamiętał, że rok temu Noel wszystkim rozgadał, że ja chodzę z Arturem (Arti jest ode mnie o 14lat starszy, ale wygląda na 20 więc wiecie... niby tylko 5). Na serio, że on pamiętał! No to mu powiedziałam, że Arti jest na malcie. I podkreśliłam, że ja z nim nie chodziłam i to były tylko chore urojenia "czyjegoś" umysłu. Powiedział, że rozumie. Czasem ludzię lubią gadać pierdoły. Potem gadalśmy z Char, on i ona ciągle śpiewali ale dwie zupełnie inne piosenki. No i ja zaskoczyłam Alanka, ja do niego

-Co śpiewasz?

On pewny swego

-I tak byś nie wiedziała.

-Sprawdź mnie.

Teraz ja pewna swego. Kto jak kto, jestem obeznana w sferach muzycznych.

-D12, pewnie nie znasz ich piosenek.

-Coś ty, mam ich płytę i wszystkie Eminema.

-Jaja sobie robisz.

-Nie, na serio.

-NO to która to piosenka na płycie - próbował mnie zagiąć.

-A skąd ja mam wiedzieć, słucham tylu płyt, że ich kolejności nie pamiętam!

-Szczerze... ja też nie.

No i śmiech na całą klasę. Cholera... chłopak mi się podoba. I ja jemu chyba też. Wiem dlaczego go ostatnio nie było w limelight. Wyrzucili go raz, bo został przyłapany na tym, jak panienka wsadzała mu łapę do spodni. Kiedy pary zaczynąją się pieprzyć na parkiecie, albo na fotelach, wylatują na zbity pysk. To w końcu dysko od 15-18lat. On idzie w zaparte, że ta laska go zaskoczyła, ale co, takiej okazji nie można odmówić. I jeszcze dziwce nie musiał płacić ;) Ale Char mówi, że do niczego nie doszło, bo oni od razu ich wyrzucili. I tak przez kilka wyjść nie może wchodzić do Lime Lite. Ale już mu się kończy ten ban. No i potem Char się zapytała "who u after this weather" czyli "w kim się bujasz w tym sezonie?" albo jaką laskę masz zamiar wyrwać. Alan na to "mówisz do mnie czy do tej panienki?". Pytanie kierowane do obu. Alan powiedział, że za żadną, bo za dużo zachodu z laskami a i tak na końcu zostawiają cię dla nowego modela (uraz mu pozostał po Debbie, jego szczerość mnei zadziwia) i w ogóle zastanawia się nad zmienianiem orientacji seksualnej. Char na to "mogę zmienić się z tobą, ja też już mam dość facetów" (pokłóciła się z Adamem, jej związek wisi na włosku). Potem oboje spojrzeli na mnie "a ty?" ale mnie zaskoczyli. Oboje zaczęli mi się wylewać, na swój sposób, ale ja przyszła pani psycholog(na serio się nad tym zastanawiam) wiedziałam doskonale o czym mówią, albo raczej o kim. I zdębiałam. "Ja??? za nikim nie latam, ostatnie wydażenia zniszyły mi nerwy. Postanowiłam pozostać wolną i bawić się ile wlezie". Alan na mnie spojrzal "rozumiem cię... oj dobra, koniec użalania się, śpiewam dalej" i zaczął śpiewać fałszując specjalnie piosenkę DAniela O'Donella (Madziu, zgadnij jaką? "take good care of heeeeeeeeeer") więc o mało nie spadłam z krzesła ze śmiechu i on złapał mnie w locie. Jakie to było dziwne... zaraz zabrał rękę ale... przyjemne. "W ten sposób można sobie kark skręcić". Babka wsyzstko widziała i powiedziała "on ma rację, przestań się wygłupiać bo na serio coś się stanie". Przywaliłam Alanowi w kolano "to przez ciebie!", on się skulił z bólu "kurwa, rozciąłem sobie w tym miejscu kolano!". No to położyłam mu rękę na ramieni i przejmując się powiedziałam "sory Alan nie chciałam, ja się wygłupiałam, Alan... Alan co ci?". Nie, on nie jest typem który płacze. On się ze mnie śmiał! "przecież ci mówiłem, że to drugie kolano!" no i mi je pokazał. W cholere, ale on ma owłosione nogi... ale nie ważne. Kolano ma rozpierdolone po prostu ślicznie. Strup na dwa metry. Alan jest prześmieszny i na prawdę fajny. Słucha takiej samej muzyki, można się z nim pośmiać i na serio pogadać. Może mi się zdaje, ale czuję, że jest mną zainteresowy. CZy jako przyjaciółką, czy dziewczyną... nie ważne. Lubię go i to bardzo. A i ciałko ma miodzio. Nie powiem, że ideał, bo ideałem nie jest. Ale stara się ;) Po tym jak mu powiedziałam, że palenie działa mi na nerwy i na serio, to bez sensu, smród kiła i mogiła, a potem Gorman i pani Boyce gadali o paleniu, Alan zaczął rzucać. Coś mu nie idzie, narazie rekord do 5dni. Teraz potrafi przez dwa dni nie palić, a potem znowu zaczyna. Kumple go ciągle namawiają. Na serio, jeśli kiedy kolwiek dojdzie do tego, że będziemy razem, już ja go oduczę palenia. ;) Heh, myśli o Alanku poprawiły mi humorek. Jakoś to będzie =*

25 lutego 2005   Komentarze (5)

koniec naszej przyjaźni, nadal nie mogę...

Starałam się pogadać z nią w szkole. Na Francuskim powiedziałam "Gemma, co się dzieje? Prawie w ogóle się do mnie nie odzywasz", Gemma się obruszyła i zrobiłe te jej słynne "Yhr...." czyli, zostaw mnie w spokoju. No to zostawiłam. PRzez cały dzień już się do niej nie odzywałam. Ale w głowie przemyślałam, sobie rozmowę którą przeprowadzę z nią przez telefon. W szkole nie chciała, a i przy ludziach tak głupio. Gadałam z mamą, pomogła mi jak zawsze. Zadzwoniłam do Gemmy. Nadal nie mogę uwierzyć, że aż tak się zmieniła. Wiecie co mi powiedziała? Że ją irytuję i, że doszła do wniosku, że nie mamy żadnych wspólnych tematów. Czy ja na serio jestem taką pustą osobą? Ze mną można pogadać o wszystkim i ja wszystko zrozumiem, każdy punkt widzenia. Jestem bardzo tolerancyjną i wberw czemu, otwartą osobą kiedy się mnie pozna bliżej. I wiecie na czym się skończyło? Na tym, czego się obawiałam. Że zacznie się milczenie i będę musiała skończyć rozmowę tekstem "słuchaj, chesz żęby tak było, to niech będzie. Nie chcesz się ze mną przyjaźnić, to w chuja, nie bedziemu się przyjaźnić bo ja już jestem zmęczona traktowaniem jak powietrze. Ja się starałam, przez ostatni miesiąc starałam się by to naprawić, ale skoro tobie to wisi, to ja już wyżej dupy nie podskoczę. Jeśli chcesz, to proszę bardzo, z tego co widzę to już koniec." jej, reakcja cisza a potem "fine" czyli wporządku. I znowu cisza, więc powiedziałam, muszę iść i odłożyłam słuchawkę. Nie chciałam robić scen i nią rzucać. Te słowa były bardziej puste niż brudna szklanka po kawie w zapyziałym lokalu. Przez całą rozmowę słyszałam jak jej mama szeptała jej co ma mi powiedzieć. Wkurwiło mnie to, że sama nie może mi powiedzieć wprost "wkurwiasz mnie i mam ciebie dosyć", ale jak to ona powiedziała "nie jestem takim typem osoby", ona woli ominąć ten problem niż o nim rozmawiać. Nie lubi konfrontować ludzi. I wiecie co było jednym z powodów? Poprosiła mnie bym nikomu nie dawała jej numeru telefonu. Dałam raz Debbie która zaraz po zadzwonieniu do niej go usunęła (jej ojciec uczy jej brata grania na gitarze i potrzebował numer Gemmy) i potem dałam go Daniemu, kumplowi Jamiego, który jak się okazało jest świetnym aktorem, bo mi praktycznie, płakał w słuchawkę, że nie może się dodzwonić do JAmiego a się umówili na 19 na próbę zespołu, ale musiał ją przesunąć na 17bo studio potem bedzie zajęte i on musi go ponformować, a ani Jamiego matka, ani JAmie nie odbierają. I jak się okazało,w ogóle go nie potrzebował żeby zadzwonić do JAmiego ale tylko po to, by jej prawić głuche telefony. No dobra, przyznaję popełniłam błąd ale ją przeprosiłam. I wiecie co? Dochodzę do wniosku, że Tracey także z nią nie wytrzymała i właśnie dlatego, zaczęła ją olewać. Ja też teraz będę musiała zacząć ją olewać. Zacznę od tego, że pójdę do babki od francuzkiego i zapytam się, czy mogłaby następnym razem kiedy Domnic i Kiaran będą gadać, kazać jednemu z nich usiąść obok Gemmy, a mi obok jednego znich z przodu. Wiem, że chciała zrobić to od dawna, ale nie chciała nigoko innego krzywdzić. Bo ja z Gemmą już nie wytrzymam psychicznie. Na angliku jakoś wytrzymam, na Science usiądę obok Yvonne, a na innych przedmiotach... się zobaczy. Na H.Ecu będę siadać obok np. alana(tak jak dzisiaj ;p) albo innych ludzi. Prawdopodobnie Yvonne. Z Gemmą to już na serio koniec. Kompletny koniec. Ona nawet nie chciała tego naprawić. W ogólę już jej nie obchodzę. CZy kiedyś znajdę osobę podobną do siebie. Która czyta, ogląda ciekawe i głębokie filmy a nia tylko "Głupi i Głpuszy" i wszystkie filmy w stylu "Not another teen movie" który dobry jest na jeden wieczór, ale nie żęby tylko oglądać tego typu filmy. Osoba która dobrze się uczy, ale nie kuje 7godzin dziennie. Która uwielbia szaleć na parkiecie i latać i robić sobie jaja z ludzi. Powiedzcie mi, czy ja naprawdę jestem taka pusta i nudna? Bo jak narazie nie potrafię przytrzymać przy sobie żadnej osoby. Na koleżeństwo ok, ale nie na bliską przyjaźń. Mam Hannę którą jutro prawdopodobnie zaproszę by została u mnie na noc. Ona jest na prawdę fajna i bardzo ją lubie. Ale naprawdę mi przykro, że z Gemmą to już koniec... Trochę się już przyzwyczaiłam do tej myśli, bo zwierzać to ja się zwierziałam tylko Hannie która mnie rozumie chyba lepiej niż Gemma. Ale ciągle... w cholere. Z Gemmą byłam tak blisko...

25 lutego 2005   Komentarze (8)
Czarna-roza | Blogi