• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 03 kwietnia 2005


Publicznie ogłaszam, ZWARIOWAŁAM!

Dochodzę do wniosku, iż jestem śledzona. No może nie śledzona, ale podejżany samochód, koloru białego za każdym razem gdy mnie widzi, podejrzanie zwalnia. Spotkało mnie to wczoraj i dzisiaj. Wczoraj stałam przed hotelem i czekałam aż tatulek wyjdzie. Stałam oparta o mój samochód i jedzie sobie biały, malutki, zjechany samochodzik. Widać, że należący do młodzika. I samochodzik dziwnie zwalnia, wyjeżdża na główną ulicę i po chwili znowu wraca. I znowu jedzie bardzo wolno. Potem zakręca na parkingu i znowu jedzie bardzo wolno i widzę tylko machnięcię główką i łapką i jest za ciemno by widzieć co kolwiek innego. I dzisiaj też... stoję sobie i jedzie biały samochód i gościu nagle daje po hamulcach i jedzie nie normalnie wolno... i ja znowu nie widzę kto to! Normalnie nie normalne! Ja przecież wszystko wiem! A tak to nie wiem kto mnie prześladuje. I coś ostatnio za często widuję tego car'a... może sobie Noel kupił gruchota? Hmm... trza będzie się dowiedzieć. Jak jutro zobacze ten samochód pod szkołą to ucieknę z krzykiem! Tak, napewno tak zrobię! Z krzykiem, nie z wrzaskiem! Dostaje już paranoji, wszędzie widzę białe samochody... ktoś mnie prześladuje! Albo wariuje... to możliwe... ten stres związany z facetami i egzaminami! Tak to jest to... ZWARIOWAŁAM!!!

03 kwietnia 2005   Komentarze (5)

even in my dreams... we play, we scream,...

Zmieniając temat i odciągając was od tych smutnych myśli, miałam cholernie ciekawy sen. Spodziewałam się, że tak jak w piątkową noc, będzie mi się śnił Papież, lub coś związanego z jego śmiercią. Było zupełnie inaczej i to chyba dobrze, bo 48godzin myślenia o tym samym bym chyba nie wytrzymała.

A więć, moi drodzy, śnił mi się Noel. Zaskoczeni? Nie tylko on, ale to jest część którą najbardziej pamiętam i która najbardziej trzyma się kupy. Do tego ten sen był taki... realny? On był nim, czyli nie stworzonym przez wyobraźnie ideał który tylko posiada jego ciało w moich snach.

Byłam z kumpelami w jakimś sklepie. Nie wiem kim te dziewczyny były, ale bliskie mi były jak przyjaciółki. I jedna z nich do mnie mówi "a ty z Noelem chodzisz?" ja odpowiedziałam "Coś ty! Ja tego dupka nie kocham!". Stoimy nie daleko otwartych drzwi i po tym jak ja wymawiam owe zdanie, słychać gwizdy i zawiedzone wycie chłopaków. Oczywiste jest, że stoją tam chłopaki z Brutenportu i stoi tam Noel, a dziewczyny najnormalniej w świecie mnie podpuściły. On stoi w drzwiach, z tego jego słynnym spojrzeniem którego nigdy nie potrawię odczytać. Żal? Ból? Pogarda? A może wręcz przeciwnie, miłość? Patrzy na mnie i mówi "już mnei nie kochasz?" Wszyscy jego kumple się śmieją, ale on jeden nie. Ja nic nie mówię, patrzę na niego, tak jak zawsze, czyli, żę na nic nie dam się nabrać. "Nie kochasz mnie?" potem ja coś mówię. Trafia go to prosto w serce. "Wiesz co, suka jesteś", wszystko jest po ang. Tzn. wyzwiska. To ja do niego "Dick" - chuj, on do mnie "Slut"- Dziwka, ja do niego, skurwiel - nie pamiętam jak to się pisze o ang., on do mnie po raz kolejny suka. W tym momencie ja się wkurzam i zamykam przed nim drzwi. Ale przytrzaskuje komuś rękę. Jak się okazuje Amandzie. Ona wyje, on wkurzony kopie w drzwi, a ją jeszcze bardziej boli. Ja jestem wkurzona, bo dałam mu się sprowokować, a on się w najlepsze bawi, chodź jest wkurzony. Tak się wyzywamy przez drzwi, kiedy przychodzi nauczyciel(nagle jesteśmy w szkole) i pyta sie co się stało, ja na to, że chłopaki mi dokuczają. On którzy, ja że... no dokładnie, że to cała ich klasa. Nie chciałam wciągać nauczycieli w wojne pomiędzy mną a Noelem. Nigdy nie chciałam, a mogłam, mogłam go tak udupić, że by go zawiesili, za prześladowanie młodszej koleżanki. Ale po co? Nie zasłużył na to, zresztą, jestem za tym, by w osobiste sprawy nie wciągać szkoły. Jakoś tak kombinuje, że facet odchodzi i nic nie mówi. Wtedy Noel zeskakuje z kanapy podchodzi do mnie, klapie po udzie i mówi "dzięki suko, ja ciągle cię kocham". I odchodzi. I chodź te słowa nie znaczą już nic... to jakoś tak dziwnie się w środku czuje. A potem latam w czarnej miniówię i wysokich szpilkach po targu staroci i spotykam Paddego i Alana. Paddy rzuca kanapkami z rybą, ale takimi obrzydliwymi. I Alan daje mi jedną i mówi "tylko nie pobrudź sukienki" i każe mi rzucać w Paddego. Kiedy patrzę na siebie w starym lustrze nie opodal (prawie, że 80% mojego ciała jest odsłonięte, to strzępki materiału a nie sukienka) podchodzi do mnie Alan i mnie obejmuje w pasie. "Co mała? Ślicznie wyglądasz" i zaczynamy się całować... mi chyba nie przeszło... jacie, jakie to wszystko... skomplikowane ;)

03 kwietnia 2005   Komentarze (9)

Ostatni wpis w imieniu Ojca Świętego wszystkich...

Jakie dziwne to wszystko... oglądałam TVN24 do chyba drugiej nad ranem. Potem poszłam spać, usnęłam od razu. Chodź Papież kazał nam się cieszyć, ja nie potrafiłam. Nie płakałam, przyjęłam jego śmierć ze spokojem, ale pustka i smutek została. Uklęknęłam przy łóżku co bardzo rzadko robię, i mogliłam się... długo. Można powiedzieć, że po trzech podstawowych modlitwach zaczełam sama mówić do Boga. To moja ulubiona forma modlitwy... Ta modlitwa mi pomogła i dzisiaj już wstałam weselsza. Czująć taką ulge, że tam gdzie jest, jest mu dobrze. Już nie cierpi i jest szczęśliwy. Nie ma po co dłużyć ten temat. Czuję tylko jeden żal i ból, że nie jestem teraz w Polsce. Tutaj śmierć Jana Pawła II nie odbiła się tak na ludziach. Wczoraj podczas mszy wieczorem, nikt nie płakał oprócz mojej mamy, która robiła to skrycie i tylko ja widziałam jak łzy jej ciekły przez palce. Ona to bardziej przeżyła niż ja. Wtedy jeszcze nie wiedziałyśmy, że Papież nie żyje. Umarł kilka minut po tym jak wyszłyśmy z kościoła, a dowiedziałyśmy sie dopiero dwie godziny później... Chciałabym być teraz w Polsce, dzielić ból z ludźmi którzy ten ból rozumieją. W ciszy modlić się za Papieża... W szkole też nikt tego nie zrozumie, pewnie będzie kilka minut ciszy, ale co to jest kilka minut? Kilka minut ciszy było, kiedy Prezydentowa przedłużyła sobie kadencje na następne 6lat, kilka minut ciszy było z wielu codziennych, normalnych powód. Moim zdaniem powinien być dzień ciszy, jak w żałobie, lekcje jak lekcje, ale żadnych szeptów, żadnych papierków i liścików latających po klasie... Szacunek. Nie... tego tutaj ludzie nie zrozumieją. Mi się wydaje, że jego śmierć najbardziej uderzyła nas, Polaków. Nasz rodak umarł, to najbardziej boli. Słuchałam Irlandzkiego radia i je wyłąnczyłam, oni go nie znali tak jak my. Oni nie słyszeli o "Lolku" o Karolu... Mówili o nim tak jak o obcej osobie... Jak ja bardzo chciałabym być teraz w Polsce...

03 kwietnia 2005   Komentarze (2)
Czarna-roza | Blogi